wtorek, 13 lipca 2010

Bezsens wojen - broń ostateczna

Długo zastanawiałem się nad zamieszczeniem tego wpisu (to projekt sprzed kilkunastu lat). Internet to nie miejsce na opisywanie zasad działania broni.
Jednak konstrukcja jest zbyt prosta, by długo utrzymywać ją w tajemnicy. Kiedy ta broń powstanie, będzie łatwa do powielenia przez każdego, patenty i prawa autorskie tego nie powstrzymają. A historia uczy, że można opóźnić wprowadzenie jakiegoś wynalazku, jednak idea będzie powracać, aż w końcu się urzeczywistni. Wtedy nie pozostanie nic innego, jak pogodzić się z jej istnieniem i jakoś żyć dalej, odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Największe moje zastrzeżenia wzbudza raczej to, że to jeden ze sztandarowych projektów. Zbyt wczesne jego ujawnienie uniemożliwi mi uruchomienie produkcji, inni z niego skorzystają. Ale trudno.
W tym kraju jakakolwiek innowacyjność jest kompletnie nieopłacalna, sprowadza tylko same problemy. Ludzie żyją jak ich ojcowie i dziadowie, czując opór przed jakimikolwiek nowinkami. Byle by tylko wódka była. A później za namową księży jeżdżą na Jasną Górę, by modlić się o cud uzdrowienia, jednak nie kojarzą, że ci sami księża wolą korzystać z usług najlepszych lekarzy.
Ale do rzeczy.
Otóż ludzie od zarania dziejów szukają sposobów na skuteczniejsze mordowanie innych. Nawet nie zdają sobie sprawy, jak idiotycznie wygląda wymachiwanie dzidami, maczetami czy karabinami. Widocznie za mało rozumu do porozumiewania się. Może najważniejszą rzeczą, jaką mają uczyć szkoły, powinna być umiejętność rozmawiania i negocjacji, a zaraz po nich podstawy psychologii?
Ścieżka rozwoju broni jest zresztą analogiczna do pojazdów - najpierw mechanika i chemia, później elektromagnetyzm. Zastanówmy przez chwilę, jak go wykorzystać.
Można przeciwnika porazić prądem. Prymitywne i wymaga mechanicznego kontaktu z przeciwnikiem.
Można wykorzystać fale elektromagnetyczne. Trzeba tylko wiedzieć jak.
I po co od razu mordować, wystarczy obezwładnić przeciwnika. Aby to zrobić, należy unieruchomić jego układ nerwowy. Więc już mamy częstotliwość fali: dokładnie 3GHz, czyli częstotliwość rezonansową układu nerwowego.
W układzie nerwowym biegną impulsy, więc to je należy zablokować. Zasada ta sama co w taserze - krótkie sygnały, których układ nerwowy nie jest w stanie odróżnić od własnych. Czyli o długości trwania 1-2 mikrosekundy, oraz z częstotliwością powtarzania 500-600Hz. I już mamy parametry sygnału modulującego. Zaindukowane w układzie nerwowym impulsy powinny posiadać potencjał około 100mV (ta informacja pozwala wyliczyć potrzebną moc wiązki w zależności od odległości do celu).
Urządzenie można montować na pojazdach lądowych, samolotach, okrętach, a nawet satelitach,  służyłoby do obezwładniania całych oddziałów wojska lub w przypadku zamieszek. Można je kiedyś zminiaturyzować, wtedy będzie przypominać latarkę kieszonkową. Jest praktycznie nieszkodliwe, gdyż wegetatywny układ nerwowy (oddychanie, krążenie) nie jest taki prosty do zakłócenia. Nastąpiłby jedynie krótkotrwały (kilka-kilkanaście minut), przejściowy paraliż, podobny do skutków użycia tasera.
Znowu celowo nie zamieszczam planów konstrukcyjnych. Jeszcze zdobycie masera (mikrofalowego lasera) o tej częstotliwości nie jest prostym zadaniem. Jak zwykle zostawiam sobie furtkę i nie ujawniam wszystkich przydatnych pomysłów dotyczących usprawnień:)
I po co te zabawy w wojny? Wystarczyło tylko pomyśleć.
Lecz to tylko technika. Najważniejsze jest zapobieganie przyczynom przemocy. Prawa i kary niewiele dadzą, gdy ludzie czują się niepotrzebni i odrzuceni. Bo to rozpad więzi międzyludzkich prowadzi do zbrodni. Organizacje przestępcze są właśnie taką namiastką wspólnoty dla tych, których inni traktują jak śmieci.
A każdy człowiek, niezależnie od pochodzenia, pozycji społecznej i majątku, jest cząstką Wszechświata i ma takie samo prawo do szacunku i godnego życia jak inni.
Inną przyczyną przemocy mogą być nieprawidłowości funkcjonowania mózgu, który tak jak każdy organ ciała może po prostu chorować. Ale to nie jest "nadprzyrodzone zło", da się leczyć jak każdą inną chorobę. Przykładowo, zwykła cukrzyca może prowadzić do agresywnych zachowań.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Po wprowadzeniu broni elektromagnetycznej czeka nas wielki powrót rycerstwa w lśniących zbrojach... znaczy się klatkach Faradaya ;)

Rafał M. pisze...

Raczej nie bardzo. Mikrofale potrafią być dosyć wredne - płyną po powierzchni metalu i przechodzą na drugą stronę przez każdą szczelinę. Czołg może być cały z grubej stali, a i tak wejdą do środka przez uszczelki.
Niby można stosować specjalne kombinezony, lecz żołnierze wyglądający jak kosmonauci nie byliby zbyt ruchliwi, zostaną wystrzelani jak kaczki.

Anonimowy pisze...

Co do broni to masz racje. Ale wiedza ta spowoduje jeszcze wieksza kontrole. Dlaczego? Poniewaz jednoczesnie swiat wyzbywa sie zasad i nie przestrzega zasad poszanowania drugiego czlowieka wiec przy dostepnosci tego typu rozwiazan bedzie musial kontrolowac ich posiadanie zeby miec raz monopol a dwa zeby ludzie nie robili sobie nawzajem krzywdy.
Jednak wiedze ze dales sie zwiesc propagandzie mediow. Otoz to wlasnie ateizm i odejscie od Boga doprowadzilo do powstania swiata bez zasad. Dzis nie rzadzi kosciol ale pieniadz. Kiedys nawet na wojnie przestrzegano jakis zasad. Dzis nie. Im wiecej ateizmu i niewiary w Boga tym gorzej. Biskupi i poszczegolni ksieza moga nie przestrzegac nauki ktora glosza (groby pobielane) co nie ozancza ze nauka ta nie istnieje i ze nie istnieje cala masa ksiezy ktorzy ja rozumieja i jej przestrzegaja. A nauka ta mowi o poszanowaniu drugiego czlowieka. Dzis tego nie ma bo rzadzi ateistyczna mafia. W rzeczywistosci nie ma sensu ludzi dzielic wg. kryteriow nieprawdziwych. Nieprzestrzegajacy gloszonego prawa biskup jest tak sam niewierzacy jak wierzaca jest ateistka, ktora jest wolontariuszka z glebi serca.

Anonimowy pisze...

Jeszcze jedno. Jakbys dokladnie przeczytal epos o Gilgameszu to bys sie dowiedzial ze tego typu bron uzywali wczesniej bogowie (annunaki). Gilgamesz byl odporny dzieki nieco innej kontrukcji ukladu nerwowego (dzieki temu ze matka jego byla jednia z nich). Przez to ze nie zginal poznali sie na nim i wposcili go do swojej bazy. p11