sobota, 25 października 2014

Rozkaz wydany w 20 sierpnia 1807 roku dla oficerów Suzdalskiego Pułku Muszkieterskiego

W związku z zaproszeniem na bal, który wydaje polski książę Sanguszko, rozkazuję oficerom być ubranym w nowy mundur galowy.

Na bal do polskiego księcia zjawić się dokładnie o 8 godzinie wieczorem.
Po przybyciu sprawdzić swój mundur, aby nie było widoczne gołe ciało w miejscach kuszących.

Po wejściu do sali na podłogę nie smarkać, a do tego mieć przy sobie czyste chustki.

Na ścianach salonów sprośnych napisów nie pisać i kuszących części ludzkiego ciała nie rysować.

Po zjawieniu się polskich kobiet, prowadzić siebie najbardziej skromnie. Tyłkiem do twarzy kobiet nie odwracać się, podczas rozmowy z pięknymi szlachciankami rąk w kieszeniach nie trzymać i swego członka nie ruszać.

Podczas tańców nie podstawiać swoim damom nóg, aby te padały, na kolana sobie nie sadzić i za tyłki nie macać.

W bufetach nie spijać się, nie spluwać po kątach i nie smarkać się przy pomocy palców.

Podczas kolacji za stołem nieprzystojnych słów nie wymawiać i pod stołem obok siedzącym damom członków w ręce nie dawać. Po kolacji nie wychodzić srać na balkon, a korzystać z przeznaczonych do tego miejsc.

Przy pożegnaniu ukłonić się trzykrotnie na francuski styl i w ogóle na balu prowadzić siebie dostojnie, jak to przystało dla rosyjskiego oficera.

Podpisał
Dowódca pułku, pułkownik Zorubliow

źródło: http://www.liveinternet.ru/users/3780265/post255113079/

piątek, 24 października 2014

Rondo bez korków

Niektóre ronda stale się korkują. Wczoraj stałem na dwóch takich, każde po 20 minut. Wpadłem na pomysł ronda bezkorkowego:

Może już takie gdzieś istnieją, nie wiem. Bo sam pomysł jest oczywisty.

środa, 22 października 2014

Jolly Roger

Piękny lub Wesoły Roger. Słynna flaga piracka, czarna płachta materiału z trupią czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, czasem z innymi symbolami.
Jej historia sięga 1713 roku, kiedy w Utrechcie (Holandia) został zawarty układ pokojowy. Z dnia na dzień korsarze zostali pozbawieni prawa pływania pod banderami państw i wynikającej z tego ochrony, zostali wyjęcia spod prawa. Zaczęli wtedy używać flagi Jolly Roger.
Jednymi z pierwszych sławnych rozbójników morskich byli Teach "Czarnobrody" i Edward England.

W czasie II Wojny Światowej alianckie okręty podwodne, w tym polskie, przy powrocie z akcji uwieńczonej sukcesem wywieszały flagę Jolly Roger z dodatkowymi symbolami: biała kreska to storpedowany starek handlowy, czerwona kreska to storpedowany okręt wojenny, skrzyżowane szable to abordaż, sztylet to tajna misja.

wtorek, 21 października 2014

Wybory samorządowe 2014 - żłobki, przedszkola i parkingi

Politycy obiecują więcej pieniędzy (tylko skąd je wezmą?), w tym na żłobki i przedszkola. Cóż za obłuda...

Prawda jest taka, że wszyscy już rządzili po kolei (PO, PiS, PSL, SLD itd.), te same twarze od 25 lat. I niczego nie zrobili. Nie dlatego, że nie było pieniędzy na żłobki i przedszkola.

Otóż to chyba oczywiste, że jak jest jakieś osiedle ludzkie, tam pojawiają się też dzieci, tak było od początku istnienia człowieka, a nawet wcześniej. Więc nie potrzeba chyba zbyt wielkiego geniusza aby przewidzieć, że po wybudowaniu nowego osiedla pojawią się w nim dzieci. Jednak nie pomyślano i nie przewidziano tego.

Są przepisy mówiące, w co ma być wyposażone osiedle. Musi mieć wystarczającą ilość miejsc parkingowych, to nakaz prawny nałożony na budowniczych. Jednak nie musi mieć lokali przeznaczonych na żłobek czy przedszkole. Prawo nie wymaga, drogi i parkingi są kosztowe, więc budowniczy tną koszty i budują puste osiedla, bez najbardziej niezbędnej w życiu człowieka infrastruktury, tam nie ma nic - ani placu zabaw, ani żłobka, ani przedszkola, ani możliwości kupienia chleba, ani fryzjera, kompletna pustka, tylko mieszkania i parkingi.

Porodziły się dzieci i nie ma gdzie ich posłać. W wielu krajach na świecie przewidziano urodzenie się dzieci i są stosowne przepisy dla budowlańców, ale nie w Polsce. Nagle budżety gminne muszą wysupłać miliony, by opłacić budowę przedszkoli lub zrefundować pobyt dzieci w prywatnych, oddalonych od miejsc zamieszkania. A wystarczyło tylko dobudować kilka lokali przy okazji budowy osiedla, rodzice by się zrzucili i sami opłacili opiekunów, lub zorganizowali dyżury (niektóre matki są bezrobotne, inne na urlopach macierzyńskich, mogłyby się zająć dziećmi).

Inny błąd, wymuszony przepisami, polega na konieczności doprowadzenia dróg dojazdowych do budynków. Ulice są bardzo kosztowne i to one w znacznym zakresie wpływają na cenę mieszkań, zajmują więcej miejsca niż same budynki, poza tym pożerają miejsce na osiedlu przeznaczone dla ludzi.
A można było to rozwiązać zupełnie inaczej - parking obok osiedla, drogi poza osiedlem, a na samym osiedlu tylko chodniki i deptaki dla ludzi, zakaz wjazdu dla samochodów. Nieco szersze, by w razie konieczności mogła przejechać karetka, straż pożarna lub transport mebli, ale na co dzień wyłączone z ruchu kołowego.
Co najwyżej trzeba byłoby się przejść 50 metrów do parkingu, ale teraz i tak na tych osiedlach ciężko zaparkować pod samym domem. Cała niezbędna infrastruktura i tak byłaby na osiedlu, kilka minut piechotą do szkoły, przedszkola, więc poza osiedle konieczne byłyby jedynie dojazdy do pracy.
Sklepy można byłoby ulokować na jednym końcu osiedla, przy samej drodze, by dostawa towaru nie musiała przejeżdżać przez teren osiedla.

czwartek, 9 października 2014

Wybory samorządowe w Polsce 16 listopada 2014 roku

Najprawdopodobniej będę w nich kandydował, do sejmiku województwa mazowieckiego. Okręg radomski, pozycja nr 2 na liście partii Demokracja Bezpośrednia, jako kandydat bezpartyjny.

Prawdopodobieństwo wybrania mnie jest równe zeru, bo wszyscy owczym pędem pójdą zagłosować na którąś z czterech znanych partii. Ale kilka osób mnie namawiało, więc się zgodziłem.

Wkrótce podam program wyborczy. Oczywiście będzie najlepszy, co akurat nie jest specjalnie trudne, biorąc pod uwagę poziom intelektualny w największych partiach. Ale to i tak nie ma znaczenia, bo nikt nie czyta programów wyborczych, nawet sami kandydaci owych partii ich nie znają.
Ja mam swoje własne poglądy, zupełnie niezależne od jakichkolwiek grup interesów.

Z wyborami samorządowymi wiąże się pewna ciekawostka. Z okręgu na prawach powiatu na liście do rady miejskiej lub sejmiku wojewódzkiego musi być minimum 5 kandydatów, co w skali kraju daje liczbę kilkudziesięciu tysięcy osób (!).
Jak łatwo się domyślić, nawet największe partie nie mają tylu członków by obsadzić listy w całym kraju. Więc co robią? Członkowie partii obsadzają pierwsze miejsca, a ostatnie uzupełniają ludźmi z łapanki, np. rodziną lub znajomymi.
Można sobie wyobrazić jakie byłyby jaja, gdyby w któryś wyborach wszyscy zagłosowali na kandydatów z końca listy :)