sobota, 10 grudnia 2016

DIY - naprawa drukarek i kserokopiarek

Osoby prowadzące biura płacą ogromne pieniądze za dosyć proste czynności serwisowe.

Najczęstszą usterką jest zacinanie papieru i wciąganie kilku kartek papieru jednocześnie. Dlatego podczas regularnego serwisowania czyści się wałki prowadzące papier. Służy do tego bawełniana szmatka (na przykład ze starej podkoszulki) i specjalny dosyć drogi środek do czyszczenia rolek, choć można po prostu użyć spirytusu (choćby tańszego skażonego przeznaczonego do celów technicznych). Po zdjęciu rolki można ją umyć w wodzie przy pomocy płynu do naczyń.
W intensywnie używanych drukarkach rolki mogą być tak zużyte, że czyszczenie ich nie pomoże, więc trzeba je wymienić. Większość odmian rolek jest dostępna na serwisie aukcyjnym, za kilka złotych sztuka.
Kolejną przyczyną zacinania się papieru są jakieś przedmioty w mechanizmie, na przykład kawałki papieru, spinacze biurowe itp., oczywiście trzeba je wyjąć.

W większych kserokopiarkach za zacinanie papieru czasem odpowiada czujnik otwarcia pokrywy bocznej lub dupleksu (to takie wystające z boku i otwierane). Chodzi o to, że mechanizm zamykania pokrywy bocznej z czasem może się wyrobić i pokrywa nie domyka się prawidłowo. Pomoże wymiana mechanizmu zamykającego lub całej pokrywy. Choć prowizorycznym rozwiązaniem może być włożenie jakiejś gumy lub gąbki między pokrywę a dupleks, przyklejenie pokrywy taśmą klejącą, albo lekkie podpiłowanie okrągłym pilniczkiem plastikowych uchwytów zamykających.

Kolejnymi przyczynami zacinania się może być zużycie sprzęgła napędzającego (wtedy trzeba je wymienić, to takie coś z tyłu podobne do silniczka elektrycznego), lub awaria czujnika położenia papieru (czasem jest tylko przybrudzony i wystarczy go umyć po zdemontowaniu).
Obydwie awarie charakteryzują się tym, że papier nie ulega zaklinowaniu, tylko się zatrzymuje ciągle w tym samym miejscu urządzenia.

Następną grupą awarii są różne plamy na wydruku. Najczęściej wynikają z brudu i wtedy pomoże wyczyszczenie przy pomocy pędzelka oraz odkurzacza.
Jeśli to regularne kreski z boku papieru, to wynik zabrudzenia mechanizmu transportu papieru. Regularne kreski bliżej środka wydruku, wzdłuż kierunku ruchu papieru, to toner na którejś z listew. Regularne kreski poziome, to uszkodzenie powierzchni wałka teflonowego grzałki (utrwalającego wydruk), lub bębna światłoczułego. Kropki występujące zawsze w tych samych miejscach wydruku to uszkodzenie bębna światłoczułego.
Przy wałku przenoszącym toner jest listwa czyszcząca, jej zabrudzenie też może powodować paski. Pomoże jej oczyszczenie. Można też przetrzeć koronę elektrody poprzez wysunięcie i wsunięcie specjalnego uchwytu. Ewentualnie może to być brudne lusterko lub soczewka lasera.
Nieregularne kropki na wydruku w drukarkach laserowych, to toner który gdzieś się wysypał i spada na papier podczas jego transportu. Jeśli się nie trzymają powierzchni papieru, to toner sypiący się na papier już za wałkiem grzałki.

Drukarek laserowych i atramentowych nie powinno się przechylać na boki, bo to może spowodować zanieczyszczenie mechanizmów tonerem lub tuszem.

Białe plamy na wydruku laserowym to najczęściej wynik brudnej szybki oddzielającej laser. W większości modeli dużych drukarek laserowych tę szybkę bardzo łatwo można wyciągnąć i wyczyścić, z reguły jej koniec znajduje się blisko pojemnika tonera.

Wydruk, który niezbyt mocno trzyma się powierzchni papieru, to zbyt niska temperatura grzałki utrwalającej. Może grzałka być już zużyta, może pomóc niewielkie podniesienie temperatury grzałki (ale to wymaga wejścia w menu serwisowe, co jest ryzykowne).

Niektóre drukarki mogą odmówić wydruku, jeśli w ustawieniach drukarki jest inny format papieru, niż w ustawieniach komputera. Jeśli drukarka nie chce drukować, należałoby to sprawdzić przed wezwaniem serwisanta i zapłaceniem mu kilkudziesięciu złotych za fatygę. Albo jakiś kabelek nie styka, może błędne ustawienia adresów IP (z innej puli) w przypadku drukarek sieciowych.

Problemem może być też błędne ustawienie czasu w drukarce (inne niż w komputerze). W przypadku starszych drukarek może ulec wyczerpaniu bateryjka podtrzymująca zegar. Najczęściej taka bateryjka to typowa 3V pastylka litowa (są różne rozmiary), przez producenta złośliwie przylutowana na stałe do płyty głównej jako niewymienialna (he, he). Można spróbować to odlutować lub oderwać i przylutować nową. Przy braku takiej do lutowania, można do zwykłej litowej bateryjki przylutować dwa kabelki, następnie dodatkowo przykleić je kropelką superkleju (bo lut może się nie trzymać zbyt mocno), okręcić taśmą izolacyjną i końce kabelków przylutować do płyty głównej w miejscu dawnej bateryjki.
Uwaga! Przy lutowaniu czegokolwiek do bateryjek litowych bezwzględnie trzeba używać okularów ochronnych i rękawic, bo istnieje niewielkie ryzyko eksplozji.

Kolejnymi awariami są różne niedomagania skanerów.

Podobnie jak w przypadku mechanizmów drukujących, najczęstszą przyczyną jest brud.
Szybkę skanera i lustro w środku delikatnie czyści się miękką szmatką (oczywiście najlepiej nie pozostawiającą kłaczków), oraz zwyczajnym płynem do mycia szyb.

Jeśli przy kopiowaniu w dużych maszynach jeden z rogów wydruku jest przekrzywiony to oznacza, że przekrzywiona jest cała płyta skanera (ten niepodparty od dołu róg z lewej przedniej strony). Z lewej strony pod plastikami powinny być śrubki, należy je lekko odkręcić, podeprzeć czymś róg skanera by nieco go unieść i z powrotem dokręcić śrubki.

Przesunięcie wydruku przy kopiowaniu, to mogą być marginesy ustawione w opcjach skanera, marginesy w ustawieniach ukrytego menu serwisowego, lub przesuniecie względem siebie kół zębatych mechanizmu podajnika papieru.

Czasami w skanerach podłączonych przez sieć komputerową może być problem po przejściu na nowszego Windowsa w komputerze. Wtedy pomoże aktualizacja firmware urządzenia. Najwyraźniej wraz z nowszymi Windowsami coś się mogło zmienić w standardach protokołów skanowania przez sieć.
Z kolei w Windows XP hasłem domyślnym podczas skanowania przez sieć jest "1" (wpisuje się to w ustawieniach skanera).

Ze sztuczek, to sterowniki drukarek przeznaczone dla Windowsa 2000 i XP z reguły będą działać pod nowszymi 32-bitowymi Windowsami, bo tu niewiele się zmienia. 64-bitowe systemy Windows wymagają 64-bitowych sterowników, te od 64-bitowej Visty będą działać pod nowszymi.

Wpis wcześniej zamieściłem na portalu dobreprogramy.pl

środa, 7 grudnia 2016

Zrób to sam - Elektronarzędzia

Adam Słodowy omawia wiertarkę, stojak do wiertarki, wyrzynarkę do drewna, szlifierkę i nasadkę do ostrzenia wierteł:

Część druga:

Oraz trzecia:

wtorek, 6 grudnia 2016

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Zrób to sam - Malujemy

Adam Słodowy prezentuje zasady mieszania kolorów:

Utrwalanie farbek wodnych świeczką, malowanie farbkami wodnymi, wykorzystanie zużytej szczoteczko do zębów i widelca w celu rozpylenia farby:

Zakończenie:

sobota, 3 grudnia 2016

Zrób to sam - Narzędziami łatwiej

Adam Słodowy omawia jak zbudować dziadka do orzechów z deseczek, cyrkiel z grzebienia, korytko do cięcia drewna, jaki jest kierunek zakładania ostrza piły, rodzaje śrub i wkrętów, rodzaje śrubokrętów, szczypce uniwersalne (śrubokręty), szczypce płaskie, szczypce okrągłe, nożyce do blachy, młotki, dłutka, pilniki, klucze do śrub, oraz jak wykonać płytę do przechowywania narzędzi:

Ciąg dalszy:

czwartek, 1 grudnia 2016

Zrób to sam - Zaćmienie księżyca

Adam Słodowy pokazuje jak wykonać globus, oraz model prezentujący zaćmienia Słońca i Księżyca:

Część druga:

Oraz trzecia:

Ciemna strona Księżyca jest nazwana tak dlatego, że jest niewidoczna ze strony Ziemi. W rzeczywistości podczas ruchu Księżyca wokół Ziemi jest ona cyklicznie oświetlana przez Słońce.

Jeszcze kilka razy wrzucę na bloga filmiki i zajmę się zamieszczaniem wyszukiwanych ciekawostek z literatury.

środa, 30 listopada 2016

Zrób to sam - Jak działa żyroskop

Tym razem Adam Słodowy pokazuje działanie żyroskopu, sztucznego horyzontu, jak zbudować bączki i wiertło ze szprychy rowerowej:

Ciąg dalszy:

Zakończenie:

Chciałem opisać zrozumiałym językiem jaka jest zasada działania żyroskopu, ale nie dam rady. Chodzi o prawo zachowania momentu pędu. Jeden z przykładów opisów jest choćby tutaj.

wtorek, 29 listopada 2016

Zrób to sam - Szyjemy i wyszywamy

Adam Słodowy objaśnia rodzaje igieł, jak wykonać poduszeczkę do przechowywania igieł, ściegi, tamborki, oraz obsługę maszyny do szycia:
Ciąg dalszy:

poniedziałek, 28 listopada 2016

Zrób to sam - Zabawa z elektromagnesem

Tym razem Adam Słodowy wyjaśnia zasadę działania magnesów, elektromagnesów, silników elektrycznych i dźwigów:

Część druga:

Od siebie dodam, że pole magnetyczne skierowane prostopadle do toru ruchu ładunków elektrycznych zmienia kierunek tegoż ruchu, skierowane równolegle nie zmienia. Pola magnetyczne nie mogą też zmieniać szybkości ruchu ładunku.
Czyli magnesy oddziałują nie tylko na inne magnesy, również na poruszające się ładunki elektryczne. Odmiana tego zjawiska, czyli poruszanie się ładunków elektrycznych poprzez zmienianie pola magnetycznego (na przykład wskutek ruchu przewodnika w polu magnetycznym), jest wykorzystana w prądnicach elektrycznych.

niedziela, 27 listopada 2016

Zrób to sam - Obserwatorium meteorologiczne

Zastanawiałem się nad formułą bloga. Bo dotychczasowa uległa wyczerpaniu, a nie będę na siłę doszukiwał się zjawisk paranormalnych tylko w celu szerzenia sensacji.

Przyszłość gospodarki leży w odchodzeniu od wymiany rynkowej między producentami, a konsumentami. Wskutek rozwoju technologii produkcji coraz większy zakres dóbr będzie można wytwarzać lokalnie, na użytek własny, rodziny lub społeczności.
Pralki automatyczne wyeliminowały zawód praczki. Odkurzacze oznaczają rzadsze trzepanie dywanów. Zmywarki oszczędzają czasu na zmywanie naczyń.
Ostatnio tak zoptymalizowałem sobie przygotowywanie dwudaniowego obiadu, że zajmuje to około 1 minuty, plus 20 minut oczekiwania aż się ugotuje. To głównie dzięki fabrycznym automatom produkującym kotlety i sosy, oraz zupy-mrożonki, w domu pozostaje mi tylko podgrzać i ugotować ryż lub kaszę.
Kiedyś wytwarzano w domach dżemy, kiszone ogórki itp., jednak to zanika, na rzecz kupionych gotowych, bo to wygodne i oszczędzające czas. A ja odkryłem, że można kupić niezłe sosy oraz kotleciki, choć trzeba poszukać w różnych sklepach, ich oferta jest na razie mocno ograniczona.

Automaty produkujące różne dobra dla domowników to na razie pieśń przyszłości, na razie nieśmiało zaczynają pojawiać się pierwsze drukarki 3D do tworzyw sztucznych (profesjonalne potrafią też drukować z metalu i innych materiałów).
Jednak samemu dotychczas dostępnymi narzędziami też można wytworzyć całkiem pokaźny asortyment dóbr na własny użytek. Oszczędza się pieniądze (uniezależniając od systemu monetarnego), a czasowo to niekoniecznie wychodzi dłużej niż oczekiwanie na przyjazd specjalisty.

Zebrało mi się nieco materiałów i literatury typu DIY, czyli "zrób to sam". Spróbuję trochę pozamieszczać dla dobra ludzkości :)

Na pierwszy ognień idzie słynny Adam Słodowy, odcinek programu telewizyjnego o budowie wskaźnika wiatru, oraz o technologiach lutowania:
Ciąg dalszy:

czwartek, 24 listopada 2016

Przyszłość komórek, część druga

Zgodnie z moimi przewidywaniami sprzed kilku lat, wkrótce Microsoft zamierza zaprezentować nowy typ smartfona, który po podłączeniu do monitora, klawiatury i myszki będzie pełnić funkcję komputera.
W odróżnieniu od Lumii 950, będzie miał mikroprocesor standardu Intela, lub jakąś formę emulacji, umożliwiając uruchamianie programów przeznaczonych na zwykły komputer.

Dotychczas w telefonach stosowano specjalne energooszczędne wersje mikroprocesorów, odmienne niż w komputerach i dużo mniej wydajne pomimo częstotliwości taktowania przekraczających 1GHz.
Jednak niedawno udało się zminiaturyzować komputer do rozmiaru nieco większego pendriva, podłączanego przez złącze HDMI do monitora lub telewizora.
Więc następnym krokiem jest integracja obydwu urządzeń, wbudowanie komputera do telefonu, który można zawsze nosić ze sobą w kieszeni. W domu, biurze i u znajomych będzie się znajdował monitor z kabelkiem (lub bezprzewodowy), klawiaturą i myszą, więc będzie można na miejscu podpiąć swój telefonokomputerek.

Tutaj jeszcze sporo można ulepszyć sprzętowo, więc przez kolejne lata producenci będą mogli co roku prezentować nowszy, szybszy model, nakręcając sprzedaż.

Cóż innego można by wymyślić w tej kwestii?
Trwają jeszcze badania nad zwijanymi wyświetlaczami, one też wydają się być przyszłością, ale nawet zwijany wyświetlacz ma stosunkowo niewielkie rozmiary, co najwyżej wielkości tableta. I zwijany telefonokomputerek też będzie można podłączyć do monitora, by uzyskać większy komfort stacjonarnego korzystania, a rozwijać wyświetlacz tylko przy mobilnym użyciu.

Chyba że wymyślą telefonokomputerki z wyświetlaczem holograficznym, wtedy będzie można się obyć bez podłączania zewnętrznego monitora.

A co dalej?
Prawdopodobnie smartfony ulegną jeszcze większemu wizualnemu uproszczeniu i wyświetlacz całkiem zniknie, zostanie tylko jeden przycisk dotykowy. Zamienią się w komunikatory rodem z serialu "Star-Trek Następne Pokolenie", dzięki sztucznej inteligencji będą rozumieć polecenia głosowe i głosem odpowiadać na zadane pytania, co oszczędzi czasu na wyszukiwanie informacji i czytanie dziesiątek stron internetowych.

Choć takie urządzenia już istnieją, tylko łączą się z telefonem poprzez bluetooth :)

Następnym etapem może być tylko implant wszczepiany do mózgu. Ale to już może w czasach, kiedy fale radiowe odejdą do lamusa, zastąpione nowo odkrytymi w przyszłości formami komunikacji bezprzewodowej.

wtorek, 22 listopada 2016

Ruch oporu bez przywódców

Wykład dr Rafała Brzeskiego:

To są niezależne komórki, jedno lub kilkuosobowe, luźno powiązane ze sobą, ale działające w tym samym duchu i kierunku. Ich spoiwem jest jedność myśli i wyznawanego katalogu wartości.
Nie ma osobistych powiązań między twórcami i realizatorami koncepcji.
Do swojego funkcjonowania potrzebują społecznego poparcia.

Można wyróżnić następujące typy struktur rozproszonych:

  1. Linearne
  2. Gwiaździste
  3. Wielokanałowe

Tematyka o tyle ciekawa, że dzięki Internetowi w podobny sposób będzie zorganizowane społeczeństwo przyszłości, bez potrzeby istnienia władz. Na podobieństwo mózgu, w którym każdy człowiek będzie pełnić funkcję neuronu, komunikującego się z innymi neuronami, bez centralnego ośrodka zarządzającego, z rozproszoną strukturą wiedzy.

środa, 26 października 2016

Dlaczego komunizm nie zadziałał?

Pozornie system wyglądał na doskonały. Ale istnieją dwa powody ku temu, dlaczego nie chciał zadziałać w praktyce.

Otóż był to system nie uwzględniający predyspozycji wszystkich obywateli, opierał się na prześladowaniu bogatych. Tak jak kapitalizm opiera się na prześladowaniu biednych (więc też w końcu upadnie), a faszyzm na prześladowaniu mniejszości.
To wymagało istnienia potężnego systemu inwigilacji obywateli, aby wyłapywać wrogów, czyli potencjalnych kapitalistów lub agentów zagranicznych kapitalistów. Po wyeliminowaniu bogatych zostawali sami biedni.

Drugi powód wynikał z wzorowania się organizacyjnego i gospodarczego na kapitalizmie. To były państwa-korporacje, urządzone na wzór kapitalistycznych korporacji, z ich pionową hierarchią o strukturze piramidy, oraz uzależnieniu każdego aspektu działalności od przepływu pieniądza..
Wadą takiej organizacji jest tworzenie się mniejszych koterii, skupienie się na rywalizacji o stanowiska i zanik kreatywności (każdy w hierarchii ma szefa i podwładnych, na których zrzuca odpowiedzialność). Stalin nie został przywódcą bo był najzdolniejszy i miał najlepsze pomysły, ale najskuteczniej wyeliminował konkurentów do stołka, fizycznie (znaczna część zbrodni komunistycznych to było mordowanie komunistów przez komunistów, by zająć ich stanowiska).
Korporacje próbują radzić sobie z brakiem innowacyjności poprzez wykupywanie dziesiątek małych garażowych firemek z ciekawymi pomysłami, jak jeden na sto odniesie sukces rynkowy, to inwestycja się zwraca. Państwa-korporacje, pomimo wielu genialnych obywateli i uczonych, były uzależnione od licencji i kradzieży pomysłów zza zachodniej granicy.

Jednak na ówczesnym poziomie rozwoju techniki (technologii produkcji i telekomunikacji) nie było możliwości zorganizowania innego systemu. Mógł być albo kapitalizm prywatny, albo jego lustrzane odbicie w postaci komunistycznego kapitalizmu państwowego.

środa, 19 października 2016

Inne modele gospodarki? Cz.2

Wszyscy reformatorzy uparcie powielają kapitalistyczny model gospodarki z przedsiębiorstwami produkującymi na rynek. I później się dziwią, że nie za dobrze działa w wersji państwowej. Jakby się nie dało inaczej, z pominięciem rynku.

Jednym z najpowszechniej spotykanych poza-rynkowych urządzeń jest komputer PC. Pozornie podobnie jak na rynku, są ograniczone zasoby (w tym przypadku pojemność pamięci operacyjnej, dysku twardego i wydajność procesora), oraz użytkownicy chcący skorzystać z tych zasobów (usługi systemowe i programy), nawet w wielu użytkowników (ludzi) jednocześnie w przypadku serwerów.
W systemie rynkowym to ilość pieniędzy stojących do dyspozycji użytkowników decyduje o poziomie dostępu do zasobów, co powoduje dalekie od optymalności wykorzystanie zasobów (nadmiar niewykorzystanych zasobów, na przykład w miastach mnóstwo prywatnych samochodów nie używanych przez 99% czasu), ale jakoś je rozdziela. Później do tego dorabia się ideologię, że to sprawiedliwe, bo bogaci są jakimiś nadludźmi, a biedni sami są sobie winni.
W rynkowej odmianie socjalistycznej wszyscy mają po równo pieniędzy, a więc równy, a właściwie równie ograniczony dostęp do zasobów.
Natomiast w komputerach jest zupełnie odmiennie niż w obydwu przypadkach. W środku nie ma żadnego rynku, pieniędzy i przedsiębiorstw, jest system operacyjny, którego zadaniem jest oszacowanie dostępnych zasobów komputera i ich dynamiczne przydzielanie użytkownikom w zależności od ich potrzeb. W ten sposób każdy użytkownik ma możliwość skorzystania z pełni zasobów komputera kiedy potrzebuje. Choć czasem chwilę trzeba poczekać na swoją kolej, ale przez większość czasu większość zasobów pozostaje niewykorzystana.

poniedziałek, 10 października 2016

Inne rodzaje gospodarki?

Współcześnie dominuje jeden model gospodarczy - gospodarka rynkowa. Ma różne odmiany: producenci prywatni lub państwowi, mniejsza lub większa regulacja. Zasadniczo polega na tym, że funkcje producenta oraz konsumenta są rozdzielone, a pomiędzy nimi pośredniczy jakaś forma wymiany rynkowej (pieniężna, barter).

Wszyscy tak przywykli do tego modelu, że wszelkie próby ulepszenia świata sprowadzają do modyfikacji gospodarki rynkowej, zmian w przepływie pieniądza. A to jak kopanie się z koniem.

Zapomina się, albo nie zauważa, że towary i usługi nie muszą pochodzić z rynku, mogą być inne ich źródła, pozarynkowe i nie oparte na wymianie, na przykład:
  1. Samodzielne wykonywanie na użytek własny, rodziny, przyjaciół.
  2. Wykonywanie przez automaty domowe i osiedlowe. Przykładowo, pralki wyeliminowały zawód praczki, a także konieczność własnoręcznego prania.
  3. Wykonywanie przez różne społeczności i udostępnianie za darmo wszystkim chętnym. Dotyczy to przede wszystkim dóbr wirtualnych (np. programy komputerowe, gry, muzyka, niektóre filmy, plany konstrukcyjne), jako że są możliwe do bezkosztowego powielania.
  4. Współdzielenie zasobów przez jakąś społeczność.
W 2009 roku Elinor Ostrom dostała nagrodę Nobla za badania dotyczące dóbr wspólnych. Zdefiniowała 8 warunków, których spełnienie umożliwia zarządzanie dobrem wspólnym przez społeczność, bez jego prywatyzowania lub upaństwawiania:
  1. Jasno zdefiniowane granice dobra wspólnego (umożliwiające wyłączenie z korzystania zewnętrznych aktorów).
  2. Zasady regulujące korzystanie z dobra dopasowane do lokalnych warunków.
  3. Możliwie demokratyczne procesy ustanawiania zasad zarządzania dobrem.
  4. Monitorowanie/kontrola dotrzymywania zasad przez albo członków wspólnoty, albo zewnętrznych aktorów odpowiedzialnych wobec niej.
  5. Stopniowe sankcje w razie złamania zasad (umożliwiające sporadyczne łamanie jako reakcję na nieprzewidziane krytyczne sytuacje, np. suszę w przypadku zarządzanych wspólnie systemów irygacyjnych).
  6. Mechanizmy do rozwiązywania konfliktów wykazujące się niskimi kosztami i efektywnością.
  7. Akceptacja instytucji wspólnego zarządzania dobrem przez instytucje zewnętrzne, np. rząd.
  8. W przypadku większych skalowo dóbr wspólnych (np. dużych basenów wód gruntowych) istnienie wielopoziomowych instytucji (ang. nested enterprises).
Wcześniej nauki ekonomiczne, socjologiczne i politologiczne w ogóle nie znały pojęcia dóbr wspólnych (przynajmniej te amerykańskie). Z powodu braku teorii zarządzania nimi uważano, że rzecz może być albo prywatna, albo niczyja, a niczyją lepiej sprywatyzować, inaczej doprowadzi to do tzw. tragedii wspólnego pastwiska.
Nie dostrzegano, że wokół dóbr wspólnych tworzą się wspólnoty które nimi zarządzają i wyciągają konsekwencje wobec osób nie przestrzegających zasad, włącznie z utratą dostępu.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Louis Cole na wczasach w Korei Północnej

Louis Cole na swoim kanale YouTube FunForLouis zamieszcza reportaże z podróży do różnych zakątków świata.
Ostatnio był w Korei Północnej:

Wzbudziło to ogromne kontrowersje, bo zamiast biednych, głodnych i nieszczęśliwych ludzi, cierpiących od jarzma reżimu zakazującego im się nadmiernie bogacić, spotkał tam zwyczajnych, wesołych i uśmiechniętych, cieszących się życiem.

Dzień 1:

Dzień 2:

Dzień 3:

Dzień 4:

Dzień 5:

Dzień 6:

Dzień 7:

Dzień 8:

Dzień 9:

Dzień 10:

wtorek, 9 sierpnia 2016

Skąd się biorą islamscy terroryści, czyli prawo zemsty

Ostatnio zamachy terrorystyczne mają dwa źródła:

1. Ludzie z problemami psychicznymi, o podłożu depresyjno-paranoidalnym. Chcą popełnić samobójstwo, czasem w spektakularny sposób i przy okazji zabierają ze sobą kilka przypadkowych osób.

2. Zemsta.
W wielu regionach na świecie, w tym na Bliskim Wschodzie, nadal panuje dawny zwyczaj pozwalający, lub wręcz nakazujący zemścić się za śmierć członka rodziny.

W Europie zanikł wskutek przejęcia przez sądy państwowe, został zakazany, ale gdzie indziej sądów nie ma, lub nie można na nich polegać, więc ludzie sami muszą wymierzać sprawiedliwość. To pozwala na zredukowanie ilości zabójstw, gdyż sprawca musi się liczyć z konsekwencjami, jeśli nie dla niego, to dla członków jego rodziny.

W "Koranie" ten zwyczaj też jest opisany, jako jedyny przypadek kary śmierci:
W prawie zadośćuczynienia jest dla was życie - o ludzie rozumni! - abyście mogli cieszyć się poczuciem bezpieczeństwa.
(rozdz.2,cz.2,werset 180)
Mahomet podczas bitew prowadzonych z armiami próbującymi zniszczyć pierwszych muzułmanów wydawał polecenia zabicia wszystkich napotkanych, w tym kobiet i dzieci. Cytaty te są błędnie ukazywane jako nakaz zabijania niewiernych, czemu przeczą inne części "Koranu".
Chodziło po prostu o to, że gdyby ktoś ocalał, to wedle obowiązującego zwyczaju musiałby kiedyś dokonać zemsty i muzułmanie nie mogliby się cieszyć spokojem.

Podobna scenka jest opisana w "Biblii", gdzie ludzie Mojżesza wkraczający na nowe terytoria też mieli zabić wszystkich napotkanych.
Co ciekawe, później w "Koranie" pojawiło się wyjaśnienie - na te tereny byli wysyłani prorocy z ostrzeżeniem, których nie posłuchano, niektórych wręcz zabijano.

W wyniku działań wojsk amerykańskich na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej w ostatnich kilkunastu latach zostało zabitych ponad 2 miliony ludzi. Francuzi też się do tego przyczynili, ich bomby spadały w Libii oraz Syrii.
Więc nic dziwnego, że w drugą stronę czasem próbuje przybyć ktoś, kto chce dokonać zemsty za poległego członka rodziny. Czasem rodzina poległego mieszka w Europie już drugie pokolenie, ich też obowiązuje zwyczaj.

niedziela, 17 lipca 2016

Ciężarówką w tłum ludzi

10 lipca 1973 Olga Hepnarová z Czechosłowacji wjechała ciężarówką w tłum ludzi stojących na przystanku tramwajowym. Zginęło 8 osób, a 12 zostało rannych.

W dwóch listach przesłanych wcześniej do redakcji prasowych wyjaśniła swoje motywy:
Panie i Panowie, to nie jest zwykły list, to moje oświadczenie. Piszę, ponieważ chcę, aby potraktowano poważnie to, co mam zamiar zrobić. I nie chcę, aby uznano mnie za nienormalną... Mam zamiar ukraść bus i wjechać nim z dużą prędkością w tłum ludzi. Stanie się to gdzieś w Pradze. Tak, zamierzam zabić ludzi. Wiem, że zostanę za ten czyn osądzona i skazana.
[...]
Jestem samotniczką. Zniszczonym człowiekiem. Człowiekiem zniszczonym przez ludzi... Mam wybór - zabić siebie lub zabić innych. Postanawiam się zemścić. Byłoby zbyt prosto opuścić ten świat jako nieznany samobójca. Społeczeństwo nie przejęłoby się tym za bardzo. Zatem mój werdykt brzmi: ja, Olga Hepnarová, ofiara bestialstwa, skazuję was na karę śmierci.
Po aresztowaniu zeznała:
Jeśli społeczeństwo niszczy jednostki, jednostki mogą niszczyć społeczeństwo. Chciałam zemścić się na społeczeństwie, w tym na mojej rodzinie, ponieważ to moi wrogowie. Gdy w końcu udało mi się tego dokonać, poczułam coś w rodzaju ulgi i satysfakcji.
W poszukiwaniu przyczyn ataków terrorystycznych wysnuwane są różne teorie, ale nikt nie zauważa rzeczy najbardziej oczywistej - organizacja społeczeństwa i panujące w nim ideologie (m.in. kapitalizm), oraz oparta na nich architektura izolują ludzi od siebie. Społeczeństwo staje się coraz bardziej rozczłonkowane, narasta podejrzliwość, uprzedzenia i wrogość.
To w końcu prowadzi do depresji wynikającej z poczucia odrzucenia, w samej tylko Polsce co roku popełnia samobójstwo około 6 tysięcy osób.
Jeśli depresja połączona jest z objawami paranoi, niektórzy samobójcy mogą spróbować przy okazji zabić osoby postronne, czy to w poczuciu wydumanej zemsty, próbie naprawy świata, czy też by zyskać rozgłos, aby nie umierać samotnie i w zapomnieniu.

Jeśli nie zmieni się wzajemne traktowanie ludzi, to takie przypadki będą stawać się coraz częstsze. Żadne zaostrzanie przepisów, poszerzanie inwigilacji i represje tego nie zmienią, bo tu chodzi o chęć spektakularnego popełnienia samobójstwa.
Jedyne co może pomóc w walce z terroryzmem, to wyłapywanie przypadków depresji i otaczanie tych ludzi większą życzliwością, oraz pomocą psychologiczną.

wtorek, 14 czerwca 2016

Niektóre właściwości dźwięku

Przy +15°C i normalnym ciśnieniu atmosferycznym 760mmHg prędkość rozprzestrzeniania się fal dźwiękowych wynosi 340m/s.

Wzór na długość fali:
długość fali[m] = 340[m/s]/częstotliwość[Hz]

Przykładowo, dźwięk o częstotliwości 170Hz to fala długości 2 metrów, 15Hz to 21m, 16kHz to 2cm.

Najniższy ton głosu męskiego to 80Hz (423cm), najwyższy 500Hz (68cm), alikwoty sięgają 8kHz (4,2cm). W przypadku głosu kobiecego najniższy to to 170Hz (200cm), najwyższy 1200Hz (28cm), alikwoty sięgają 10kHz (3,4cm).

W średnich szerokościach geograficznych prędkość dźwięku może się zmieniać o ok 15%.
Przy innych temperaturach w suchym powietrzu i przy normalnym ciśnieniu atmosferycznym:
-182°C, 181,5m/s (długość fali 18,1cm dla 1000Hz)
-45°C, 305,6m/s (30,6cm dla 1000Hz)
-20°C, 318 m/s (31,8cm dla 1000Hz)
0°C, 331 m/s (33,1cm dla 1000Hz)
+15°C, 340m/s (34cm dla 1000Hz)
+20°C, 342,5m/s dla 34,3cm dla 1000Hz)
+100°C, 387,3m/s (38,7cm dla 1000Hz)

Dla innych substancji:
Woda, 1540m/s (długość fali 154cm dla 1000Hz), około 15 razy szybciej niż w powietrzu (dla porównania, fale radiowe 9 razy wolniej rozchodzą się w wodzie niż w próżni i ich długość skraca się, anteny zanurzone w cieczy mają mniejsze wymiary)
Stal, 5200m/s (520cm dla 1000Hz)
Szkło, 5300m/s (530cm dla 1000Hz)
Drewno (wzdłuż włókien), 5000m/s (500cm dla 1000Hz)
Ołów, 1230m/s (123cm dla 1000Hz)
Guma, 50m/s (5cm)

Ludzkie ucho największą czułość wykazuje dla częstotliwości 2300Hz. Wtedy próg słyszalności wynosi 10-10µW/cm² (10 do potęgi -10), czyli zmiana ciśnienia 2*10-4 bara, co odpowiada przesunięciu cząsteczek powietrza 0,1Å, to mniej niż średnica atomu.

Granica słyszalności to około 12....16kHz, np. człowiek usłyszy komara z odległości do 2 metrów, więc moc pisku komara wynosi 5*10-7 erga (czyli 5*10-11 wata), moc pisku z odległości 2 metrów na powierzchni 1cm² wynosi 25*10-16W, komar wprawił w ruch drgający 44kg powietrza.
Nietoperz wydaje ultradźwięki o częstotliwości około 50kHz (10 do 30 impulsów trwających krócej niż 1ms, czyli wykrywa przeszkody w odległości już około 17cm), a odbiera do 70kHz.

Każda samogłoska składa się z co najmniej dwóch charakterystycznych tonów (w jamie ustnej tworzą się dwie rezonujące przestrzenie między językiem i policzkami).

Natomiast spółgłoski składają się również z wielu wysokich częstotliwości dźwiękowych (5...6kHz), a w niższych częstotliwościach są podobne. Telefony nie przenoszą dźwięków poniżej 250Hz i powyżej 3kHz, dlatego trudno odróżnić "S" od "F", "CZ" i "SZ".

Skład dźwięku dla poszczególnych spółgłosek:
B,  91...2900Hz
CZ, 500...4800Hz
D, 90...3700Hz
F, 550...6400Hz
G, 90...3400Hz
H, 2000...4000Hz
K, 1250...3900Hz
L, 228...1932Hz
M, 271...2579Hz
N, 203...2169Hz
P, 950...3600Hz
R, 20...4846Hz
S, 500...8000Hz
SZ, 450...4600Hz
T, 900...4000Hz
W, 100...3400Hz
Z, 90...7000Hz
Ż, 450...4600Hz

Człowiek nie rozróżnia dźwięków przesuniętych względem siebie o 1/15...1/16 sekundy. W pomieszczeniach występuje pogłos - dźwięk odbija się od ścian, dlatego głośniej słychać radioodbiornik, a jednocześnie dźwięki odbite nie są oddalone od siebie w czasie na tyle, by to było dostrzegalne. Echo powstałoby przy odległościach między ścianami co najmniej 25 metrów.

Najmniejsza długotrwałość tonu, przy której jest jeszcze rozróżnialny (krótszy zmienia się w stuk lub szum) jest odmienna dla różnych częstotliwości:
50Hz, 4 okresy (80ms)
200Hz, 7 okresów (35ms),
1000Hz, 16 okresów (16ms)
2300Hz, 34,5 okresy (15ms)
10000Hz, 300 okresów (30ms)

W przypadku radioodbiorników i innego sprzętu grającego im szersze pasmo odtwarzania, tym lepiej, ale dla naturalności brzmienia wymaga korelacji między dolnym i górnym przenoszonym pasmem.
Iloczyn najwyższej i najniższej częstotliwości pasma powinien wynosić około 400'000.
Fmin*Fmax=400000
Przykładowo: 80....5000Hz, 100...4000Hz itp.

(źródło: L. W. Kubarkin, J. A. Lewitin "Zajmująca radiotechnika", Nasza Księgarnia Warszawa 1965)

sobota, 11 czerwca 2016

Badania nad telepatią (?)

Entomolog J. H. Fabre pod koniec XIX wieku badał pewien rzadki gatunek ćmy.
Okazało się, że samiec potrafi wyczuć samiczkę nawet pod wiatr z odległości ponad 8 kilometrów (45 minut lotu) i przylecieć do niej niemal w linii prostej. Po obcięciu czułek samca nie mógł już odnaleźć samiczki.
Nie udało się ustalić natury tych sygnałów, odległość była zbyt duża by chodziło o dźwięki, a kierunek wiatru wykluczał zapachy.

W dniach 25 listopada...10 grudnia 1959 roku odbył się udany eksperyment przekazywania drogą telepatyczną rysunków na odległość do 2000 kilometrów, do człowieka znajdującego się w zanurzonym okręcie podwodnym "Nautilus". Skuteczność wyniosła ok. 70%.
Badania zostały przeprowadzone przez Oddział Nauk Biologicznych Ośrodka Badań Amerykańskich Sił Lotniczych.

(źródło: L. W. Kubarkin, J. A. Lewitin "Zajmująca radiotechnika", Nasza Księgarnia Warszawa 1965)

poniedziałek, 30 maja 2016

Powiększanie zasięgu radiotelefonów PMR 446 (PMR greater range mod.)

Mój wynalazek sprzed kilku lat. Udostępniam dla dobra ludzkości :)

Problemem fabrycznych radiotelefonów PMR są zbyt krótkie anteny. Teoretycznie różnice parametrów poszczególnych typów anten są minimalne, w praktyce jednak wyraźnie zauważalne, szczególnie podczas przemieszczania się radiotelefonu (zaniki sygnału).

Po prostu nie wynaleziono dotychczas niczego lepszego niż standardowa antena ćwierćfalowa (dla pasma PMR 446 MHz to będzie ok. 16cm). Są możliwe też dłuższe anteny, ale w nich lepsze parametry wynikają z zawężenia wiązki sygnału, co w przypadku radiotelefonu przenośnego używanego w różnych pozycjach niekoniecznie jest korzystne.

Jednak przeróbki oryginalnych anten w radiotelefonach PMR nie są legalne i wiążą się z utratą homologacji urządzenia. Dłuższe anteny są też mniej wygodne od oryginalnej.

Ale do problemu można podejść z odwrotnej strony (dosłownie!):
Każda antena składa się z dwóch elementów - promiennika i przeciwwagi. Zapomina się właśnie o przeciwwadze, a ma taki sam wpływ na parametry co sam promiennik.
W radiotelefonach przenośnych przeciwwagę stanowią obwody masy na płytce drukowanej i baterii, w droższych profesjonalnych modelach aluminiowe chasis. Sprawuje się to średnio.

Zamiast ulepszać antenę można ulepszyć jej przeciwwagę. Wystarczy dolutować do masy na płytce tuż obok lutowania anteny kawałek drutu w izolacji o długości ok. 16...16,5cm (+ odizolowana końcówka na lutowanie ok. 0,3...0,5cm), to ćwierć długości fali pomniejszone o tzw. współczynnik skrócenia (na przewodzie jest inna długość fali niż w próżni). Następnie ułożyć wzdłuż w dół obudowy.

Antena wraz z przeciwwagą stworzą dipol półfalowy. Odbierany przez ramię przeciwwagi sygnał będzie w przeciwnej fazie niż sygnał pochodzący z anteny, co da nieco lepszy i stabilniejszy odbiór.

Przeróbka jest całkowicie niewidoczna z zewnątrz, jednak jak każda ingerencja w obwody może skutkować utratą gwarancji.

sobota, 7 maja 2016

Zasady montażu alarmów

Ponoć to jakaś tajna wiedza tajemna. Więc wyjaśniam :)

Najczęściej spotykanymi czujnikami są pasywne podczerwieni. Tam w środku jest tranzystor wykrywający podczerwień, zakryty specjalną soczewką, która kształtuje wiązkę (obszar) na którą reaguje tranzystor.
Taki czujnik wykrywa poruszanie się obiektów o temperaturze różniącej się od otoczenia (za wykrywanie ruchu odpowiedzialne są załamania soczewki, które powodują zmiany poziomu przemieszczającego się sygnału).
Pasywne czujniki podczerwieni mogą mieć różne charakterystyki wiązki w zakresie których reagują, np. wąską kurtynę, lub całe pomieszczenie (najczęściej montowane na suficie). Można tak zamontować, by np. reagowały na obiekty na pewnej wysokości, a nie tuż nad ziemią, wtedy wykryją ludzi, ale nie zwierzęta domowe. Nie powinny być nakierowane na słońce, najlepiej żeby w ogóle nie w kierunku okien, oraz gdzie są jakieś przepływy powietrza o innej temperaturze.

Centralka alarmowa z reguły reaguje na zmiany rezystancji, więc przecięcie lub zwarcie kabla prowadzącego do czujnika wywoła alarm.
Są 3 możliwe rodzaje linii przewodowych: reagujące na zwarcie, reagujące na rozwarcie, oraz właśnie reagujące na zmianę rezystancji. W nowszych systemach może być stosowana transmisja bezprzewodowa (np. Bluetooth lub ZigBee), dzięki czemu nie trzeba ciągnąć kabla, jednak zachodzi konieczność wymiany baterii w czujniku raz w roku.

Istnieją również czujniki kontaktronowe montowane na oknach. Składają się z dwóch części: magnesu i kontaktronu, czasem jeszcze rezystora (zależy od ustawień centralki). Otwarcie okna lub drzwi odsunie magnes od kontaktronu i ten się rozłączy, na co zareaguje centralka alarmowa.

Kolejnymi czujnikami są ultradźwiękowe, działające na zasadzie efektu Dopplera. Stosuje się je głównie w alarmach samochodowych. Piezokryształ emituje ultradźwięki, odbierane przez mikrofon, jeśli jakiś obiekt będzie się poruszał spowoduje to zmianę częstotliwości odbieranego dźwięki i przesłanie sygnału do centralki alarmowej.
Wewnątrz takich czujników znajduje się wyspecjalizowany mikroprocesor analizujący sygnał.

Z kolei czujniki radarowe (mikrofalowe) stosuje się dosyć rzadko, głównie w domkach jednorodzinnych, bo mogą reagować na obiekty poruszające się za ścianą.

Do ochrony dużych obszarów i granic stosuje się czujniki sejsmiczne, reagujące na wibracje ziemi wywołane krokami człowieka. Taki czujnik składa się ze specjalnego światłowodu, zakopywanego pod ziemią. Mikroprocesor analizuje zmiany światła biegnącego światłowodem i odróżnia kroki ludzkie od zwierzęcych i wibracji wywołanych np. przez przejeżdżające w pobliżu samochody.

Kolejną możliwością są czujniki z wiązką światła emitowaną przez reflektor podczerwieni lub laser. Współcześnie dosyć rzadko stosowane, bo kłopotliwe w montażu.

Dawno temu istniały też systemy reagujące na zerwanie cienkiego drucika.

Centralka alarmowa daje możliwość zaprogramowania stref. Przykładowo, jeden z programów aktywuje czujniki zewnętrzne, a jednocześnie nie reaguje na sygnały z czujników w pomieszczeniach, w których przebywają domownicy, co umożliwia ochronę podczas snu.
Niektóre linie mogą działać z opóźnieniem. Stosuje się to do ochrony pomieszczenia, w którym zamontowany jest jakiś interfejs włączający i wyłączający centralkę, aby dać czas na jej dezaktywację. Najczęściej stosuje się klawiaturę numeryczną do podawania kodu, choć możliwe są inne rozwiązania, np. klucz rezystancyjny (2 rezystory), pastylka Dallas z chipem, czytnik odcisków palców, czytnik kart NFC itd.
Na klawiaturze często umieszczony jest przycisk uruchamiający alarm i powiadamiający stację monitorowania.

Centralka może być podłączona do stacji monitorowania, np. policji lub prywatnej agencji ochrony. Dawniej stosowano połączenie linią telefoniczną (centralka wybierała numer telefonu stacji monitorowania), współcześnie raczej radiowo (do kilkunastu kilometrów) lub przez sieć telefonii komórkowej.
W przypadku uruchomienia alarmu operator stacji monitorowania dzwoni pod podany numer telefonu by zweryfikować alarm. Jeśli osoba odbierająca nie zna hasła, to jest wysyłany patrol interwencyjny.

środa, 6 kwietnia 2016

Role władzy integratorów w epoce industrialnej

  1. Standaryzacja (procedury administracyjnej i oprzyrządowania).
  2. Specjalizacja.
  3. Synchronizacja (np. zegarki).
  4. Koncentracja.
  5. Maksymalizacja.
  6. Centralizacja.
Wynikły one z rozdzielenia produkcji i konsumpcji, a więc istnienia rynku.

Na podstawie książki Alvina Tofflera "Trzecia fala" (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986 r.)

niedziela, 20 marca 2016

Organizacja pracy


  • W Polsce: jeżeli pracownicy będą bać się zwolnienia, to będą szybciej się poruszać.
  • Normalnie: zadaniem przywódcy jest rozdzielenie zadań, uwzględniając indywidualne predyspozycje, oraz ustalenie harmonogramu prac. Aby każdy wiedział jaki ma zakres obowiązków, co robić i kiedy. Szef pracuje nie mniej niż jego pracownik, jest przykładem.

niedziela, 13 marca 2016

Skąd się biorą pomysły?

Każda myśl wynika z przekształceń poprzednich myśli. Człowiek nie może mieć zupełnie nowej myśli.
Jednak z powodu zasady funkcjonowania pamięci hierarchicznej mózg może modyfikować poprzednie myśli. Dlatego jakaś nowa sytuacja może sprawić, że dzięki skojarzeniom pojawia się pomysł oparty na zupełnie innej dziedzinie.

Z tego samego powodu specjaliści rzadko miewają nowatorskie pomysły. Znają się na swojej dziedzinie, ale nie na innych dziedzinach, więc nie mają skąd czerpać inspiracji.

Dzięki pamięci o organizacji hierarchicznej człowiek może np. rozpoznać, że widzi samochód, choć wcześniej nie widział tego konkretnego modelu samochodu. Ale skoro to pudełko wielkości samochodu, z czterema kołami od spodu i miejscem w środku dla kierowcy oraz pasażerów, to znaczy że widok ma cechy samochodu, więc jest samochodem.
Jednak pojawia się dezorientacja w przypadku napotkania czegoś nieznanego, o nierozpoznanej budowie i zasadzie działania, bo w pamięci brakuje informacji niezbędnych do interpretacji i zakwalifikowania obiektu.

poniedziałek, 7 marca 2016

Chemitrails, czyli smugi kondensacyjne

Teoria spiskowa mówi, że od kilkunastu lat samoloty rozpylają jakieś substancje. Poniżej starsza fotografia, bo z okresu II Wojny Światowej:
Owo pozornie tajemnicze zjawisko to po prostu smugi kondensacyjne. Otóż im wyżej tym zimniej, na wysokości przelotowej samolotu, jakieś 10...12 kilometrów nad ziemią, temperatura wynosi poniżej -50 stopni Celsjusza. Para wodna na tej wysokości występuje w stanie przechłodzonym, czyli jest przezroczysta i nie może się skroplić, chyba że w powietrzu znajdą się jakieś cząsteczki, wokół których nastąpi kondensacja. W ten sposób tworzą się chmury, już na wysokości kilku kilometrów.

Do powstania chmury mogą też przyczynić się cząsteczki pochodzące ze spalin samolotu. Taka chmura ma nawet swoją naukową nazwę: cirrus aviaticus.
To co widać, to nie są spaliny, ani żadne inne rozpylane substancje, to para wodna, chmura wytworzona dzięki spalinom. W zależności od szybkości wiatru na danej wysokości, może ona utrzymywać się od kilku minut, do kilku godzin (wiatry zazwyczaj wieją na niższych wysokościach).

Czasem w Internecie jest fotografia wnętrza samolotu z jakimiś zbiornikami. Pochodzi ona z lat siedemdziesiątych, w tych zbiornikach jest woda, która była przepompowywana między nimi w celu zmiany rozkładu obciążeń w kadłubie i badań właściwości lotnych samolotu.

czwartek, 18 lutego 2016

Tajemnica lotu Byrda nad Antarktydą w 1947 roku

W 1947 roku pilot samolotu, który wystartował z lotniskowca antarktycznej wyprawy admirała Byrda, dostrzegł wśród bieli ciemniejszą plamę. Okazało się, że są tam całe połacie terenu (30x25 km) nie pokrytego śniegiem, w tym z jeziorami i zielone.

W Internecie krążą różne spiskowe teorie na ten temat, m.in. o tajnej bazie nazistów, lub ufoludków.

Jednak rzeczywistość jest bardziej banalna.
Ów teren nazywa się Oazą Bungera. Grunt tam jest zamarznięty, jak wszędzie indziej na Antarktydzie, a w jeziorkach żyją mikroskopijne żyjątka, które nadają wodzie rozmaite barwy. Brak pokrywy lodowej wynika z tego, że lodowiec na swojej drodze natrafił na łańcuch górski i opływa teren z obydwu stron, środek pozostawiając pusty. Ciemna skała nagrzewa się od słońca i temperatura terenu jest wyższa o kilka stopni od powierzchni lodowców. Natomiast zimą (trwającą pół roku) wiatry dochodzące do 220km/h (typowa pogoda na Antarktydzie) zdmuchują resztki śniegu.

W 1956 ówczesny Związek Radziecki założył tam stację polarną "Oazis", którą później chciano zamknąć i 4 grudnia 1958 roku została ona przekazana Polsce. Od tego czasu nosiła imię "A.B. Dobrowolskiego".

Obecności nazistów i ufoludków nie stwierdzono :)

wtorek, 9 lutego 2016

Nauczanie człowieka

Człowiek uczy się poprzez: obserwację i powtarzanie. Innego sposobu raczej nie ma.

Przez dziesięciolecia w konstrukcji robotów kroczących spory problem stanowiło chodzenie po schodach. Wymagało to ogromnych mocy obliczeniowych, ale i tak zbyt dobrze nie wychodziło.
Okazało się, że mózg człowieka działa na zupełnie innej zasadzie niż komputer - nie dokonuje żadnych obliczeń, lecz zapisuje sekwencje czynności i je powtarza, nieznacznie tylko modyfikując na podstawie informacji ze zmysłów.

Nawet pozornie najprostsza czynność manualna wymaga kontroli nad kilkudziesięcioma mięśniami, ich siłą, synchronizacją ruchów w przestrzeni i w czasie. Dlatego rzadko coś wychodzi za pierwszym razem, a jeśli już, to raczej przez przypadek. Dopiero powtarzanie danej czynności prowadzi do wprawy w jej wykonywaniu.

sobota, 6 lutego 2016

Raport Logotów na temat szkolnictwa Solotów (Ziemian)

Z książki Jerzego Jesionowskiego "Raport z Planety Sol-3" (ISBN-83-08-01651-0):
Istną katuszą są - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - obowiązkowe lektury w szkołach. Wiele książek uznanych przez historyków literatury za wybitne uczeń musi przeczytać, bo inaczej nie ukończy szkoły. Niektóre z nich są podobno arcynudnymi starociami. Uczniów powinny wszakże zachwycać, albowiem autorów obwołano wielkimi artystami. Słyszeliśmy opinię, że przymusowe lektury obrzydzają wielu uczniom literaturę na zawsze. Co zresztą z naszego punktu widzenia nie jest żadną szkodą, gdyż mogą wówczas poświęcić więcej czasu zajęciom sensownym.
[...]
Konkludując trzeba więc rzec, że Soloci popychają swoją naukę naprzód, ale nie we właściwych kierunkach, i że marnują wiele wysiłków na pseudonaukę. Podobne zarzuty można postawić nauczaniu młodych Solotów - zwłaszcza w szkołach podstawowych i ogólnokształcących. Uczeń wykuwa na pamięć mnóstwo historycznych dat i nazwisk wodzów, by je po opuszczeniu szkoły natychmiast wyrzucić z głowy, bo niczemu nie służą. Poznaje budowę oka i przewodu pokarmowego owada, z którym często nigdy się potem nie zetknie. O przymusowym czytaniu literackich staroci już pisaliśmy. Uczeń traci na to wszystko wiele czasu, wychodząc zaś ze szkoły nie umie uszczelnić zaworu przy umywalni, bo tego w programie nie ma. Nie zna też obowiązujących go przepisów prawa, gdyż ich także nie przerabia się w szkole. Dziewcząt, choć będą mogły rodzić dzieci do woli, nie uczy się ich pielęgnacji i wychowywania. Każdy Solot przyznaje, że wbijano mu w szkołach rzeczy bezużyteczne, natomiast tego, co w życiu potrzebne musiał nauczyć się sam. Jeden z teoretyków nauczania podjął w rozmowie z nami obronę takich programów. W złośliwym nieco uproszczeniu brzmiała ona tak: tego, co będzie mu w życiu niezbędne, człowiek nauczy się i tak, bo musi - któż zaś, jeśli nie szkoła, ma go zapoznać z niepotrzebnym?

wtorek, 2 lutego 2016

Co motywuje ludzi do działania?

Co motywuje ludzi do działania? I wszystkie inne żywe organizmy, posiadające system nerwowy (lub odpowiednik)?

Jak kiedyś czytałem książki o psychologii, to szczerze mówiąc były bełkotliwe, brak konkretów typowy dla humanistów, plus mieszkanka darwinowskiej ideologii ewolucyjnej.

Do rozwiązania zagadki trzeba podejść metodami inżynieryjnymi, typowymi dla konstruktorów (czyli... kreacyjnymi).
Bo konstruktor musi wiedzieć jak działa jego dzieło, zanim go zbuduje.
Wyobraźmy sobie zatem, że buduje się robota podejmującego jakiekolwiek samodzielne decyzje, bez sterowania z zewnątrz jego ruchami. Aby nie komplikować sprawy, to możliwie najprostszy robot. W jego mózgu jest 1 tranzystor podejmujący decyzję (odpowiednik 1 neuronu), oraz 1 czujnik otoczenia (odpowiednik 1 narządu zmysłu). Tranzystor steruje silnikiem napędzającym robota, lub zmieniającym jego kierunek ruchu. Choć lepiej zastosować 2 tranzystory sterujące 2 silnikami, to już bardziej przypomina proces decyzyjny.
Ów robot na podstawie informacji ze swojego czujnika może np. podążać za światłem latarki. Albo, inna konstrukcja, wzdłuż białej linii narysowanej na podłodze (lub czarnej linii). Albo jedzie do przodu, może nawet chaotycznie, aż natrafi na przeszkodę i się cofa, znowu jedzie do przodu i znowu cofa, aż w końcu znajdzie sposób ominięcia przeszkody. Można też zbudować robota, który po wykryciu niskiego poziomu naładowania akumulatora zaczyna szukać źródła energii, żeby się naładować.

Rodzajów takich konstrukcji jest mnóstwo, jednak w każdej z nich proces decyzyjny przebiega podobnie - robot robi to, co daje najsilniejszy sygnał z jego czujnika. Czyli reaguje na najsilniejszy bodziec. Czyli, mówiąc po ludzku, wybiera takie działanie, które sprawi mu w danej chwili więcej przyjemności.

Ludzki umysł jest dużo bardziej skomplikowany niż zmysły ameby, lub robaka. Jednak ciągle zasada działania jest identyczna - wybieranie tego, co sprawi więcej przyjemności.
Jednak w ludzkim mózgu jest dużo pętli sprzężenia zwrotnego (na podstawie informacji o otoczeniu zapisanych w pamięci), które ingerują w proces przesyłania informacji ze zmysłów do świadomej części mózgu. Dlatego człowiek nie robi tego, co jest obiektywnie najprzyjemniejsze, tylko to, co jest dla niego subiektywnie najprzyjemniejsze. Różne rzeczy sprawiają przyjemność różnym ludziom, co odpowiada za całe spektrum różnorodności ludzkich zachowań. Bo na pętle sprzężenia zwrotnego w mózgu mają wpływ geny, modele świata ukształtowane w ciągu życia, stan zdrowia itd.

Wiedząc już, że człowiek zawsze wybiera najprzyjemniejsze rozwiązanie, w przyszłości będzie można diagnozować i poddawać terapii ludzi potencjalnie niebezpiecznych, zanim komukolwiek zaszkodzą. Policja i sądy staną się zbędne.
Owa terapia będzie polegała głównie na nauczeniu odczuwania szczęścia, cieszenia się chwilą. Bo tylko ludzie nieszczęśliwi krzywdzą innych.

niedziela, 31 stycznia 2016

Dlaczego za pierwszym razem nic nie wychodzi?

Aby coś zrobić, potrzeba najpierw zebrać możliwie dużo informacji. Te informacje posłużą mózgowi do utworzenia modelu, w obrębie którego się porusza.

Następnie należy próbować. I lepiej nie oczekiwać, że za pierwszym razem się uda, dopiero wielokrotne próby kształtują w mózgu pewne mechanizmy automatyzacji, dzięki zapisywaniu sekwencji ruchów.
Aby wykonać jakąkolwiek czynność, mózg musi kierować dziesiątkami, setkami mięśni, koordynować ich współpracę w przestrzeni i w czasie, oraz odpowiednio reagować na sygnały zwrotne (np. siła nacisku). A to dosyć skomplikowane. Dopiero po wyćwiczeniu bardzo spada użycie sieci neuronowej, bo nie jest już potrzebna analiza tak wielu, w większości zupełnie niepotrzebnych i przypadkowych bodźców.

Więc jeśli coś nie wyjdzie za pierwszym razem, nie ma sensu się zniechęcać. Nikomu nie wychodzi. Dopiero po wielokrotnych próbach staje się łatwe.
Sekret nauczenia się czegokolwiek tkwi w powtarzaniu.

środa, 20 stycznia 2016

Sekret relaksacji

Przeszłości już nie ma, przyszłości jeszcze nie ma, jest tylko ciągle trwająca chwila.
Jeśli człowiek skupi się na przeszłości lub przyszłości, to się denerwuje. Odczuwanie teraźniejszości sprawia, że umysł się uspokaja.

Może podam przykład:
Kierowcy skupiający się na celu podróży się denerwują, bo nie mogą szybciej dojechać, po drodze są światła, korki, a czasem stłuczki. Natomiast jeśli kierowca skupi się na odczuwaniu chwili bieżącej, to jazda sprawia mu przyjemność.

piątek, 1 stycznia 2016

Rola wiary w życie po śmierci

Po śmierci niczego nie ma, chyba żeby dysponować urządzeniem potrafiącym odtworzyć ciało i wgrać doń zawartość pamięci. Albo przynajmniej komputerem mogącym przechowywać pamięć człowieka.

Wiara w życie po śmierci bardzo się przyczynia do wojen i terroryzmu, obok przekonania o działaniu w słusznej sprawie. Nie przypadkiem żołnierze najczęściej są dosyć religijnymi ludźmi. Inaczej ciężko byłoby ich nakłonić do udziału w niepotrzebnych wojnach poza granicami własnego kraju, za bardzo by cenili życie własne i innych.

Natomiast chęć bogacenia się, często nieuczciwie, wynika z ideologii wpajanej ludziom.
To leży u podstaw samego kapitalizmu, książki "Bogactwo narodów" Adama Smitha. Opisał on w jaki sposób ludzie mogą zdobywać bogactwo, przynajmniej jak na ówczesne możliwości technologii produkcji (nie było wtedy jeszcze inteligentnych maszyn), więc od tej pory wszyscy to małpują i się bogacą. A ci, którzy nie dają rady i odstają w tym wyścigu, stają się sfrustrowani i czasem próbują dróg na skróty.
Nikt nie zadaje sobie najbardziej oczywistego pytania - a po co to wszystko?
To jedna ogromna pomyłka ludzkości, bo jakieś tam minimum materialne jest niezbędne, ale też nadmierne bogactwo ma swoje poważne minusy, nie prowadzi do szczęścia.
We współczesnej cywilizacji nie ma ideologii, a przynajmniej nie jest powszechnie znana i uznawana, która dawałaby priorytet dążeniu ku szczęściu zamiast bogactwa, która nauczałaby ludzi jak odczuwać szczęście. Przy współczesnych możliwościach wytwórczych jest możliwe bogactwo dla każdego człowieka na Ziemi, ale to nic nie da, dopóki ludzie nie potrafią cieszyć się życiem.

Natomiast strach przed śmiercią to wynik nadmiernie wybujałego ego, podsycanego przez obowiązującą ideologię cywilizacyjną. Ego stwarza iluzję, że człowiek jest jakimś odrębnym bytem, nie pozwala dostrzec, że jest integralną częścią społeczności, ekosfery, planety i Wszechświata. Materia w swoim obiegu przybiera różne formy, człowiek jest jedynie jej tymczasowym skupiskiem, więc liczy się nie tylko dobro własne, ale dobro innych, oraz przyszłych pokoleń.