niedziela, 16 grudnia 2018

Zbrodnie Armii Czerwonej w Polsce

Ostatnio są głosy, że trzeba zburzyć pomniki, zmienić nazwy ulic, bo wszystko co związane z Armią Czerwoną jest propagowaniem komunizmu. W dodatku żołnierze rabowali, mordowali i gwałcili.

Ale jakoś nikt nie zauważył, że W ARMII CZERWONEJ NIE BYŁO KOMUNISTÓW.
Jest sytuacja wojny totalnej, gdzie kogo się da przymusem wciela się do wojska, byle by był w stanie utrzymać karabin. Nawet wyciąga się przestępców z więzień i wciela do armii, w tym skazanych na śmierć za zbrodnie, bo może się takiemu uda zastrzelić kilku wrogów zanim sam zginie.
W takim przypadku nasuwa się pytanie retoryczne - kogo dowództwo armii w pierwszej kolejności wyśle na front? Kogo najmniej szkoda gdyby zginął, albo i zupełnie nie szkoda?
Przecież tam trudno byłoby znaleźć jakiegoś profesora uniwersyteckiego, no chyba żeby mocno podpadł władzom. Nawet robotnika trudno spotkać w takiej armii, bo robotnicy są potrzebni w fabrykach, przy produkcji karabinów i czołgów.
Więc na pierwszej linii frontu nie ma profesorów, nie ma absolwentów studiów, nie ma nawet maturzystów, ani robotników po zasadniczej zawodowej, kobiet też nie ma. Kto zostaje?

Kiedy od zachodu przez Francję i Niemcy wkraczała armia amerykańska, też dochodziło do morderstw, rabunków i gwałtów.
W każdej armii podczas każdej wojny dochodzi. Współcześnie nieco rzadziej, bo armie stają się zawodowe, tam jest ścisła selekcja kandydatów, następnie wielomiesięczne szkolenie, inna jest też taktyka działań wojennych (zamiast szerokiej linii frontu precyzyjne uderzenia na wyznaczone cele), ale też dochodzi.

niedziela, 4 listopada 2018

Czy wybory konsumenckie mogą zmienić świat?

Pojawiają się głosy, że ograniczenie konsumpcjonizmu i ilości generowanych śmieci niczego nie może zmienić, bo większość zużycia wody, elektryczności, zasobów i produkcji śmieci to przemysł, a nie gospodarstwa domowe. Nie zgadzam się z tym.

Każda zmiana systemu zaczyna się od zmiany mentalności ludzi. To musi najpierw dokonać się w głowach, by dokonało się w świecie zewnętrznym. Wielokrotnie próbowano dokonać zmian odgórnie i zazwyczaj kończyło się to dosyć krwawo, bo spotykało się z szerszym niezrozumieniem społecznym o co władzom chodzi, wizje rządzących nie pokrywały się z codziennością (np. obiecywano kolonizację kosmosu, a w praktyce ludzie mieli problem ze zdobyciem kiełbasy lub papieru toaletowego, na mieszkanie czekało się kilkadziesiąt lat lub dokwaterowywano sublokatorów).

Aktualnie żyjemy w systemie konsumpcyjnym, co w wielu przypadkach już dawno nie oznacza komfortowego życia, ale wręcz zaśmiecone życie. Nadmiar śmieci w domu wręcz skutecznie obniża komfort życia. Aktualny system jest dostosowany do konsumpcjonizmu, zawaliłby się bez wzrostu produkcji niezależnej od rzeczywistych potrzeb ludzi. Jak nie można już sprzedać czegoś nowego, to monetyzuje się oraz szersze aspekty życia, które dawniej były za darmo (np. woda, spędzanie wolnego czasu ze znajomymi). System w aktualnej formie po prostu musi się rozszerzać, bez względu na koszty środowiskowe i społeczne, tak już ma. Władze i ekonomiści nie szukają alternatyw, bo straciliby poparcie społeczne gdyby ludziom nakazali ograniczenie konsumpcji/zakupów, to ludzie muszą się zmienić i wymusić przemodelowanie systemu.

Te fabryki może i zużywają więcej elektryczności oraz wody niż gospodarstwa domowe, ale one przecież dla kogoś produkują (chyba że to produkcja zbrojeniowa, wtedy leży w magazynach i ludzie nic z niej nie mają).

Więc do zużycia gospodarstwa domowego należałoby doliczyć zużycie podczas produkcji różnych rzeczy dla tegoż gospodarstwa, oraz zużycie na potrzeby pracy (energia, woda, sprzęt) w celu zarobienia na zakupy na potrzeby domowe.

Te zmiany po części wynikają z rozwoju techniki. Nie bez powodu takie ruchy społeczne jak minimalizm pojawiły się w ostatnich kilku...kilkunastu latach, a nie na przykład 30...50 lat temu.

Dalszy rozwój następuje przez redukcję rzeczy, na przykład smartfon zastąpił kilkanaście przenośnych sprzętów elektronicznych (sprzedaż aparatów fotograficznych, kieszonkowych radioodbiorników i odtwarzaczy MP3 jest minimalna, a odtwarzaczy kasetowych już nie ma). Już nie ma potrzeby kolekcjonowania na półkach książek, kaset i płyt z filmami oraz muzyką, płyt z grami komputerowymi. Coraz rzadziej ludzie mają w domach telewizory, a niemal wszystkie nowe telewizory mogą odtwarzać filmy z Internetu, coraz częściej w ogóle nie są podłączane do gniazdka antenowego.

Komputer dzięki możliwości programowania różnych funkcji też może zastąpić kilka urządzeń domowych, w tym telewizor i odtwarzacz muzyki.

Najdroższym i najbardziej skomplikowanym urządzeniem w dyspozycji zwykłego człowieka jest samochód. Czasem jest bardzo przydatny, zupełna rezygnacja z samochodu znacznie pogarsza standard życia. Ale tutaj też następuje postęp, na przykład w wielu miastach na świecie są wypożyczalnie aut na godziny (np. ZipCar), płaci się niewielki roczny abonament, dostaje kartę dostępu do samochodów i jak zachodzi potrzeba to można skorzystać, system naliczy opłatę za czas korzystania. Wielu ludzi przez to rezygnuje z własnego samochodu, bo posiadanie w mieście jest bardzo kosztowne (parking, serwis, ubezpieczenie itd.). Część ludzi rezygnuje z drugiego samochodu w rodzinie, skoro w razie potrzeby można wypożyczyć. Nie trzeba jechać własnym samochodem na drugi koniec kraju lub kontynentu, wystarczy wygodnie przemieścić się pociągiem lub samolotem, a na miejscu jak zajdzie potrzeba skorzystania z auta, to tam też może być filia takiej wypożyczalni.

Takich zmian jest więcej. Choćby prawie nie ma już płyt CD/DVD do komputerów, najpierw zastąpiły je pendrivy, teraz przechowywanie plików w chmurze.

Więc minimalizm to już nie jest dawna asceza, przysłowiowe mieszkanie w beczce i ubieranie się w worek po kartoflach.

niedziela, 28 października 2018

Antyszczepionkowcy

Ostatnio toczą się debaty, czy szczepienia powinny być obowiązkowe ze względu na dobro publiczne, czy też wolność człowieka jest ważniejsza i nie można kogokolwiek zmuszać.

Do zagadnienia chyba należałoby podejść z nieco innej strony. Nie powinno się kogokolwiek zmuszać, ale administracje i mieszkańcy mogą przecież ustanawiać ograniczenia w dostępie dla niektórych osób, nie przestrzegających pewnych ogólnie przyjętych na danym terenie zasad. Czyli może nie być przymusu szczepień, ale miasta, przedszkola i szkoły mogą ustanowić zakaz przebywania osób nieszczepionych.

sobota, 6 października 2018

Rewolucje

 Przemiany są skutkiem rozwoju techniki. Jeśli po drodze wybuchają jakieś rewolucje to dlatego, że stary świat nie pasuje do nowych okoliczności.
Kiedy wynaleziono pług ciągnięty przez woły, to powstało rolnictwo, a za nim miasta i pierwsze cywilizacje. Skończyło się to na feudalizmie. Kiedy wynaleziono pierwsze maszyny przemysłowe, jeszcze wtedy napędzane parą, to feudalizm poszedł w odstawkę na rzecz kapitalizmu. Rewolucja Francuska i amerykańska wojna o niepodległość były tylko tego skutkiem.
Wraz z rozwojem techniki także kapitalizm zmierza do ściany, o którą się rozbije, bo stare schematy gospodarcze zupełnie nie pasują do nowych okoliczności.

Już widać pierwsze rysy i niedługo to pęknie.

Na przykład kapitalizm zakłada, że celem życia człowieka jest bogacenie się, czyli kupowanie coraz większej ilości przedmiotów. W wyniku rozwoju technologii produkcji ludzie nie mogą przestać kupować coraz więcej, inaczej kapitalizm się załamie z powodu wzrostu bezrobocia (bo w tym systemie trzeba pracować by zarabiać i kupować).
Aż tu nagle na przekór ideologii zaczynają się rozwijać mody typu minimalizm i slow life. Właśnie teraz, nie 20...30 lat temu, kiedyś to było niemożliwe, technika jeszcze na to nie pozwalała. Ale technika poszła do przodu i... ilość sprzętu w domach maleje z powodu wzrostu jego uniwersalności. Dlatego minimaliści potrafią się zmieścić w kilkudziesięciu przedmiotach i w zasadzie niczego im nie brakuje.
Coraz rzadziej ludzie mają w domach telewizory, sprzedaż płyt DVD i CD maleje, bo wystarczy niewielki abonament by mieć do dyspozycji setki tysięcy filmów do oglądania na komputerze i setki tysięcy albumów muzycznych do słuchania na telefonie (albo odwrotnie, da się obejrzeć na telefonie i słuchać na komputerze). Ilość modeli aparatów fotograficznych w sklepach jest już symboliczna. Kamer wideo jeszcze mniej, bo w każdym smartfonie jest kamerka i mało kto decyduje się na dokupienie oddzielnego urządzenia.
Na Zachodzie jest wyraźna tendencja rezygnacji w miastach z własnego samochodu, szczególnie tam gdzie są parkingi z autami na godziny.

Do domu coraz trudniej wymyślić coś nowego, co by było przydatne i dobrze się sprzedawało.
Więc ilość prywatnych rzeczy w mieszaniach nie będzie już rosła, nie będzie tam jakiś spektakularnych innowacji. Za to innowacje są w dziedzinie rzeczy wspólnych i dalszy rozwój tam będzie się odbywał. Na przykład nie ma sensu, by każdy w domu miał inteligentny komputer medyczny, wystarczy taki w pobliskim szpitalu, a domowy komputer będzie się z nim łączył przez Internet. Są już komputerki do domu obsługiwane wyłącznie głosem, ale w środku prawie nic nie ma, tylko głośnik, mikrofon i łącze internetowe, cała inteligencja jest realizowana po stronie wspólnego dla wszystkich użytkowników serwera.

Ostatnio te wszystkie luksusy staniały. Nawet bezdomny może mieć za darmo przyzwoite ubrania, bo magazyny są nimi przepełnione, coraz częściej organizacje pomocowe odmawiają przyjmowania kolejnych ubrań, z braku miejsca na przechowywanie. Imigranci z Afryki chodzą z iPhonami.
Został tylko jeden bastion - mieszkania. Koszty związane z mieszkaniem są coraz większą częścią budżetu domowego, więc coraz więcej ludzi nie ma gdzie mieszkać. Ale to problem ideologiczny, a nie techniczny, w ostatnich latach pojawiły się możliwości budowy bardzo tanich domów. W końcu ludzie się zbuntują, bo są zmuszani zapłacić 200...500 tysięcy za coś, co dałoby się zbudować za 1/10 tej ceny.

wtorek, 18 września 2018

Internet a prawda

Internet od samego początku jest światem wirtualnym, czy też raczej potencjalnie nieskończoną ilością światów wirtualnych, w którym każdy może być każdym. Może być medium komunikacyjnym między znajomymi, albo w firmie, wtedy następuje styk świata wirtualnego z rzeczywistym, ale cała reszta to alternatywne światy wirtualne.
Więc pojęcie "prawda" może się odnosić do jednego z takich światów wirtualnych, ale niekoniecznie do świata rzeczywistego istniejącego poza internetem.

Po początkowej fazie rozwoju internetu zaczęli wnikać do niego ludzie, którzy nie rozumieją jego natury. I czasem się gubią, biorąc wirtualną rzeczywistość jako prawdziwą rzeczywistość.

Inaczej mówiąc, to taki rodzaj gry komputerowej, dużej ilości gier komputerowych i wiele z nich ma tyle samo wspólnego z rzeczywistością, co gra komputerowa. Nie można wierzyć we wszystko i brać to za rzeczywistość pozainternetową.

Więc z internetem jest wszystko w porządku, tylko ludzie nie wiedzą co to.
Nawet kiedyś proponowałem, jak jeszcze Donald Tusk rządził, by do wnętrza internetu opracować zupełnie oddzielne przepisy, ze względu na zupełnie inną specyfikę tego świata w porównaniu ze światem rzeczywistym, ale zupełnie nie rozumiał o co chodzi.
Nie można stosować zasad i praw świata realnego do czegoś, co w zasadzie jest wnętrzem gry komputerowej.

Nawet jeszcze w latach dziewięćdziesiątych powstał język programowania stron VRML, umożliwiający tworzenie trójwymiarowych obiektów, ale po pewnym czasie umarł śmiercią naturalną.

Apple kiedyś oferowało taki świat (to nie był jeszcze internet, coś przed nim), tam były trójwymiarowe budynki, ulice, chodniki, parki itd., ludzie tam się spotykali i rozmawiali ze sobą. Później Apple to zamknęło, bo koszty serwerów były zbyt wysokie, przez co przychody z abonamentów użytkowników nie generowały zysków.

Było takie trójwymiarowe Miasto Plusa (sieci komórkowej) w Polsce.

Nadal jest Second Life, trójwymiarowe światy.

To, że na przykład na Facebooku wszystko jest płaskie, a zamiast awatarów są fotografie, wcale nie oznacza, że to nie jest taki świat wirtualny, taka gra. Płaskość wynika tylko z wygody użytkowników, z łatwości korzystania, trójwymiarowy świat jest nieco trudniejszy do poruszania się i najlepiej wymaga specjalnego sprzętu. Ale to nadal połączone ze sobą wirtualne światy.

piątek, 10 sierpnia 2018

Zbiegi okoliczności i chaos Wszechświata

Wszechświat najwyraźniej jest przypadkowy, chaotyczny, wręcz zdaje się złośliwy. Ludzie w obawie przed chaosem robią plany na przyszłość, które zresztą najczęściej się nie sprawdzają, z powodu tych absurdalnych zbiegów okoliczności. Więc obwiniają ludzi, które te przypadki dopadły, że sami są sobie winni, albo stwierdzają, że to co sami osiągnęli wynika z własnych predyspozycji (choć czasem zauważają, że był w tym przypadek i co gorsza mogą dojść do wniosku, iż są wybrańcami jakiegoś bóstwa bo są tacy fajni i bóstwo ich lubi, następnego dnia zabijają się w czołowym zderzeniu z ciężarówką).
Te zbiegi okoliczności są całkowicie przypadkowe, zarówno negatywne, jak i pozytywne. Cała sztuka to dostrzegać te pozytywne i próbować je upolować, choć zazwyczaj to się nie udaje, życie to pasmo zmarnowanych okazji. Ale jak okazja mija, to wcześniej lub później pojawia się kolejna, najczęściej znowu zmarnowana i kolejna. Choć taka taktyka (snajpera) przeraża ludzi, ich ego (pełniące jakby funkcję ochroniarza) próbuje kontrolować sytuację i umysł snuje plany na przyszłość, które zazwyczaj i tak nie wychodzą z powodu złośliwych przypadków. I tylko niepotrzebnie ludzie się namęczą w zmaganiu z chaosem, a próba realizacji planów powoduje, że nie dostrzegają przypadków mogących doprowadzić do czegoś zupełnie innego, być może lepszego niż planowane.

To jakby Indianin rano obudził się głodny i zaplanował upolować indyka. Idzie na polowanie, a tam bizony, wiewiórki, szopy pracze, ryby, ale nigdzie indyka. Wraca więc głodny i następnego dnia planuje upolować bizona. Jak na złość, nigdzie nie ma bizonów, od wczoraj sobie poszły i wszędzie tylko same indyki. Drugi dzień głoduje. Na szczęście Indianie tak nie postępowali.

wtorek, 3 lipca 2018

Zasada działania astrologii

W książce Douglasa Adamsa "W zasadzie niegroźna" (5 część "Autostopem przez galaktykę") znalazłem taki fragment o astrologii:
"Wiem, że astrologia nie jest nauką - ciągnęła Gail. - Oczywiście, że nie jest. Astrologia nie jest niczym więcej jak grą z arbitralnie ustalonymi regułami, podobnie jak szachy tenis czy... jak się nazywa to dziwactwo, w którym specjalizują się Anglicy? - Eee... krykiet? Autoagresja? - Demokracja parlamentarna. Jej reguły wykształciły się samoistnie z biegiem czasu. Poza swym systemem pojęciowym nie mają najmniejszego sensu, kiedy jednak zaczyna się je stosować, generują najróżniejsze procesy i dowiadujemy się o różnych osobach najróżniejszych rzeczy. Tak się złożyło, że reguły astrologiczne dotyczą planet i gwiazd, nic by się jednak nie zmieniło, gdyby dotyczyły kaczek i kaczorów. Astrologia jest sposobem patrzenia na jakiś problem, dzięki czemu wyraźniej go widzimy. Im liczniejsze, im dokładniejsze i bardziej arbitralne są zasady, tym lepiej. To jak rzucanie na kartkę papieru garści grafitowego pyłu, by odkryć niewidoczne gołym okiem zagłębienia. W ten sposób można odczytać słowa, jakie napisano na kartce, która na niej leżała i została zabrana. Grafitowy pył jest nieistotny - służy jedynie do odkrycia zagłębień. Astrologia nie ma związku z astronomią, ale wyłącznie z ludźmi zastanawiającymi się nad innymi ludźmi."

sobota, 30 czerwca 2018

Zasada działania czarów, czyli wpływu myśli na zbiegi okoliczności w przyszłości.

Dzisiaj rano obudziłem się ze zrozumieniem, jaka jest zasada działania tego zjawiska. Bo najwyraźniej myśli wpływają na zbiegi okoliczności, jakby przyciągały to o czym się myśli, bez znaczenia czy się myśli że się chce, lub że się nie chce, jak się myśli to przyciąga.
Otóż to nie czas płynie, to człowiek podróżuje przez czas. Czyli czas jest czwartym wymiarem przestrzeni. Taka jest zasada działania wehikułów czasu od napisania powieści "Wehikuł czasu" przez H.G. Wellsa. Choć nie wiem czy faktycznie jest możliwe podróżowanie wstecz i zmienianie przeszłości (choć podróże bez możliwości zmiany już bardziej byłyby możliwe, np. skonstruowanie jakiegoś urządzenia odtwarzającego obrazy i dźwięki wydarzeń z przeszłości).
Z drugiej strony, przyszłość stale się rozgałęzia, jest płynna zanim stanie się teraźniejszością i zastygnie w przeszłości.

Zmieniając myśli człowiek może zmieniać kierunek, w jakim podróżuje do przyszłości.

poniedziałek, 25 czerwca 2018

Kamuflaż NTP

Za to w spodkach jest kamuflaż typu NTP. To skrót od "nie twój problem" (tak się nazywa owo urządzenie).

Mózg ma taką zasadę działania, że tworzy sobie modele rzeczywistości i porównuje napływające bodźce z tymi modelami, po korekcji w sześciowarstwowej korze nowej przekazuje wynik do świadomości.
Tak naprawdę obraz pochodzący z oka jest odwrócony do góry nogami, pognieciony, drga i ma wielką dziurę w środku. Tego nie widać właśnie z powodu korekcji. Ten przykład pokazuje, jak silną rolę odgrywają zapisane w pamięci modele rzeczywistości. Człowiek nie dostrzega rzeczywistości taką jaka jest, tylko swoje wyobrażenie.

Ta korekcja też czasem zawodzi niezależnie od modelu. Można nie dostrzegać rzeczy istniejących, lub dostrzegać nieistniejące, na przykład schizofrenicy mogą widzieć osoby których nie ma i nikt inny poza nimi nie widzi, mogą z nimi rozmawiać, to dla nich całkowicie realne przeżycie. A tak naprawdę tylko w ich mózgu, bo mózg coś tam dodał na jakimś etapie korekcji.

Taki ufoludek może sobie wylądować na trawniku i jak włączy urządzenie to nikt go nie zauważy, bo mózgi przechodzących ludzi nie mogą zinterpretować co widzą i przed świadomością udają że nie widzą.
Tylko niektórym z zaburzeniami korekcji (np. wskutek schizofrenii, upojenia alkoholowego, narkotyków, stres) może się wydawać że coś widzą. Później na miejscu lądowania znajdą kręgi trawy wypalonej pędnikami magnetycznymi statku. Ale przybyli na miejsce naukowcy stwierdzą, że to nie ich problem, że zapewne jeże podczas rui biegały sobie w kółko i nóżkami wydeptały ślady.

Nazwa NTP pochodzi z którejś z części powieści "Autostopem przez galaktykę".

wtorek, 22 maja 2018

Klasy społeczne

W każdym systemie z elitami zawsze pojawia się ten sam problem - elity, aby pozostać elitarne, ograniczają dostęp innym. Wybitnym ludziom zazwyczaj rodzą się przeciętne dzieci, a przeciętnym zdarzają się wybitne. Więc elity, aby zapewnić wysoki standard życia swojemu przeciętnemu już potomstwu, szykanują pozostałych ludzi, aby ci nie byli w stanie zagrozić ich pozycji. Pojawiają się różne mechanizmy w celu ograniczenia awansu społecznego.

Istnieją mniej, lub bardziej inteligentni ludzie, w każdej warstwie społecznej. To, że zdarzają się mniej inteligentni chamscy "prostacy", to właśnie wina owego elitarnego systemu. To system stworzony przez elity dla podtrzymania własnej elitarności wpaja ludziom pewne wartości, normy postępowania, a ludzie tylko się dostosowują do zastanej sytuacji. Ci z dołu przez całe życie muszą walczyć o wszystko, o każdy kolejny posiłek, często przez cale życie nie spotkali nikogo, kto by ich normalnie i z szacunkiem traktował, a to rodzi frustrację.

Przykład takiej normy, wpajanej przez elity, to konieczność pracowitości i bogacenia się. Ale na pracowitości dołów społecznych najwięcej korzystają same elity. Bo wiadomo, że najlepiej się zarabia na cudzej pracy, nie na własnej. W obecnym systemie nie wolno dojść do wniosku, że ma się już za dużo rzeczy i nie potrzeba więcej, bo mniejsze własne zarobki oznaczają mniejsze zyski dla przełożonych i państwa z podatków.
Dochodzi nawet do takich absurdów, jak nałożone na policjantów minimalne limity mandatów i znalezionych narkotyków, bo gdy nie wyrobią normy, to dla przełożonych są "leniwi". Nie ma znaczenia, że akurat podczas patrolu nic się nie działo, nie było przestępstw i wykroczeń, mają dopaść jakiegoś człowieka i znaleźć na niego paragraf.

Ludzie mają różne predyspozycje i nie wszyscy mogą mieć predyspozycje do myślenia. To wcale nie oznacza, że są gorsi, tylko że nie mogą piastować niektórych stanowisk, bo się nie sprawdzą w danej pracy, ale mogą w innej. Ale już na przykład w zawodzie lekarza inteligencja jako taka ma drugorzędne znaczenie, ważniejsza jest dobra pamięć, te obydwie właściwości mózgu niekoniecznie muszą iść w parze. Jeszcze inną cechą, niezależną od pozostałych, jest choćby kreatywność.

Inteligencja jako taka nie jest cechą niezbędną do prowadzenia szczęśliwego, wartościowego życia. Społeczeństwo złożone z samych wybitnie inteligentnych ludzi nie mogłoby normalnie funkcjonować.

Jednym ze sposobów budowania lepszego świata, oprócz zmiany filozofii na niewykluczającą kogokolwiek, jest zapewnienie wszystkim ludziom godziwych warunków życia. Aby nie było konfliktów o dobra podstawowe. Współczesne możliwości techniki są takie, że wszyscy ludzie mogliby żyć nie tylko na poziomie podstawowym, ale mogliby mieć dostęp do niemal wszystkiego, na przykład aby skorzystać z samochodu nie potrzeba kupować i utrzymywać własnego samochodu, można skorzystać z miejskiego auta wypożyczanego na godziny, albo miejskiej autonomicznej taksówki. Ba, są już możliwe takie autonomiczne taksówki powietrzne, przydatne zwłaszcza na terenach odludnych, gdzie nie opłaca się budować dróg i prowadzić linii autobusowej.

czwartek, 10 maja 2018

Entropia a Wszechświat

Wszechświat jest nieskończony w przestrzeni i czasie. Stąd entropia może rosnąć tylko w obrębie jakiegoś wycinka, w skali całości cała entropia nie wzrośnie z powodu nieskończoności. Nieskończoność + 1 = nieskończoność.

piątek, 27 kwietnia 2018

Państwo przyszłości

Brakuje czegoś takiego jak Rada Geniuszy. Owa rada nie jest rządem, pełni funkcję doradczą. Może sama powoływać własnych członków, albo mogą być wybierani w wyborach obok wyborów do administracji, wśród ludzi twórczych - wynalazców, artystów, naukowców itp.

Działa to w taki sposób, że kiedy administracja natknie się na problem, to wysyła zapytanie do Rady, a Rada wskazuje potencjalne rozwiązania problemu lub ogłasza publiczny konkurs na rozwiązania.

Problemem nie jest brak pieniędzy na coś tam. Zwiększenie nakładów nie rozwiąże problemu. Problem tkwi w braku pomysłu na wykorzystanie pieniędzy. Dlatego obecny model państwa jest nieskuteczny w rozwiązywaniu problemów.

czwartek, 22 marca 2018

Kosmiczna inteligencja

Nie ma kosmicznej inteligencji. Tylko umysły na poziomie głębokiej podświadomości są ze sobą potencjalnie połączone.
A włosy pełnią rolę jakby antenek ułatwiających ową komunikację, w porównaniu z łysą głową.

Niezupełnie antenki, nie chodzi o drut o długości rezonansowej, ale o piezoelektryczne właściwości substancji. Bo jak się domyślam, badanie właściwości substancji, z których zbudowany jest włos, wykazałoby właściwości piezoelektryczne.

sobota, 17 marca 2018

Praca, a kapitalizm

Syzyfowa praca. Ludzie potrzebują zmian otoczenia, taką już mają psychikę, dlatego kupują, wyrzucają bo im się znudziło i kupują kolejne, by po jakimś czasie znowu wyrzucić. Bez tego kapitalizm by się zawalił, bo człowiek tak naprawdę potrzebuje i używa najwyżej kilkudziesięciu przedmiotów.
Gdyby zasiać puszczę, to otoczenie później samo by się zmieniało, bez wysiłku ze strony człowieka.

Wszechświat ma tendencję do samoistnych zmian. Można płynąć z prądem, albo przeciwstawiać się tym zmianom. Praca ludzka to nic innego jak opór przeciwko zmianom, które i tak się dokonują. Wykorzystując zmiany można dokonywać rzeczy prawie bez wysiłku, tylko zmieniając kierunek tych zmian.

Można się męczyć wykonując pracę w postaci wiosłowania, można też wystawić żagiel i wiatr sam będzie pchał. Może nie zawsze tam, gdzie by się chciało, jak Odyseusza, ale przynajmniej życie przez to będzie ciekawsze.

piątek, 16 marca 2018

Do czego służyła piramida Cheopsa?

 Piramida wygląda na jakiś odbiornik fal, ale raczej nie fal radiowych (choć radiowych też mogłaby), tylko jakiś innych fal. Te fale prawdopodobnie są podłużne, w czym przypominają dźwięk (radiowe są poprzeczne), ale nie są dźwiękiem, np. rozchodzą się w próżni. Prawdopodobnie w telepatii też chodzi o te fale.

Kształt piramidy to szerokopasmowa komora rezonansowa, podobna do rezonatorów mikrofalowych, tylko większa (a więc na większe długości fal, coś jak radiowe). Nawet można zmierzyć jakie to długości fal rezonują, bo odległość ścianek to dokładnie połowa długości fali. A że ścianki są zbieżne (pochyłe), to będzie cały podzakres zakres długości fali. Przypomina to nieco anteny Discone, ale one działają na zewnątrz swojej powierzchni, nie na wewnątrz.
Aby piramida załamała lub odbijała fale, nie musi być jak anteny radiowe, z przewodnika tej energii, wystarczy by miała inną stałą dielektryczną (dlatego działają soczewki i pryzmaty, fala świetlna to też podzakres fal radiowych, czy raczej elektromagnetycznych). Nawet w zakresach mikrofalowych czasem używa się anten z... plastiku. Taka plastikowa antena działa jak soczewka skupiająca falę radiową.
W 1/3 wysokości, tak gdzie znajduje "sarkofag", jest punkt zero, coś jak miejsce doprowadzenia kabla koncentrycznego w antenie typu dipol.

Więc piramida Cheopsa najprawdopodobniej służyła, lub to było jedno z jej zastosowań, jako rodzaj inicjacji dla adeptów na kapłanów. Doprowadzała ich do stanu, który można by opisać jako poczucie jedności ze Wszechświatem. Albo jakaś wyrocznia, gdzie kapłani udawali się z pytaniami i w umyśle otrzymywali odpowiedzi.

niedziela, 7 stycznia 2018

O życiu po śmierci

Nie ma żadnego powodu istnienia we Wszechświecie reguły, by coś po śmierci żyło nadal.
Nawet gdyby istniały jakieś bóstwa, to jaki miałyby interes w trzymaniu ludzi w życiu po śmierci? Może po prostu obserwowałyby wydarzenia i miały rozrywkę, coś jak ludzie z oglądania filmów? Albo nawet ingerowały i miały rozrywkę jak ludzie z gier komputerowych? Po co później taką zmarłą postać z gry przywracać do życia?

Jednak jest inna reguła we Wszechświecie - wszystko jest Jednym. To Jedno ulega polaryzacji na dwa przeciwne, uzupełniające się bieguny, których interakcja tworzy wszystko co istnieje.
Człowiek jednak nie dostrzega, że poza indywidualną osobowością jest równocześnie częścią czegoś większego, gdyż granica między sobą a światem zewnętrznym jest dosyć płynna, na przykład niemal wszystkie atomy w organizmie ulegają wymianie z otoczeniem w ciągu kilku lat.
Jedyny sposób, aby życie nie poszło na marne, to pozostawić coś po sobie, ulepszyć życie przyszłych pokoleń, będących kontynuacją życia obecnych pokoleń.