poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Rygweda

W X księdze Rygwedy, spisanej prawdopodobnie 3 tysiące lat temu, jest taki oto opis powstania Wszechświata:

"Nie było ani bytu, ani niebytu, ani powietrza, ani nieba nad nim... Nie było ani życia ani śmierci, ani dzień się nie odróżniał od nocy, nie istniało nic w chaosie świata. Ciemność była tylko, w ciemności spowita. Bezkształtne wody były całym światem: świat był nicością w nicości ukryty, a jednak  życia żar we wnętrzu się żarzył... Któż jest ten, kto zna praczasów dzieje? Kto wie, jak świat stworzony został wówczas, gdy żadnych nie było jeszcze bogów. Kto rzec nam może to, czego nikt nie widział?..."

Tekst jest uważany za poezję, wytwór wyobraźni. A jednak może kryć ślady bardzo zaawansowanej wiedzy.

Woda to eter, czy bardziej współcześnie - czasoprzestrzeń, pole kwantowe. Według współczesnej fizyki kwantowej materia jest generowana i podtrzymywania w istnieniu dzięki zakłóceniom równowagi "wirtualnych cząsteczek i antycząsteczek" pola kwantowego.

Żar życia tlący się we wnętrzu to rodzaj naturalnych odpowiedników algorytmów, kontrolujących prawa przyrody. Skoro da się opisać matematycznie właściwości materii, to musi być coś, co ją kontroluje, nadaje jej prawa. Niekoniecznie Bóg, gdyż materia (oprócz życia) nie zachowuje się inteligentnie, jedynie dąży do minimalizacji energii.

Fragment wspomina to, co było oczywiste dla starożytnych - że to nie bogowie stworzyli Wszechświat, są tylko jego późniejszym wytworem i podlegają jego prawom, tak jak ludzie.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Rozbójnicy

Brytyjski historyk społeczny Eric Hobsbawm prowadził badania nad zjawiskiem bandytyzmu na Bałkanach, w Meksyku, Włoszech, Brazylii, na Węgrzech i w Chinach. Okazało się, że istnieją pewne korelacje.

Bandyci i buntownicy wybierają obszary górzyste, położone z dala od głównych ośrodków cywilizacji, gdzie władze centralne niechętnie podejmują działania ze względu na odległość i trudności logistyczne. Bandy rozbójników najczęściej tworzą młodzi pasterze, pozbawieni roli wyrobnicy, a czasem żołnierze, sprzyja temu ucisk i niska pozycja społeczna chłopów (wysokie podatki, przymusowa praca, nękanie ze strony lokalnych władz). Działają wśród górskich wiosek zamieszkałych przez spokrewnionych z nimi pasterzy, którzy dostarczają im bazy, wsparcia oraz ochrony. Zbóje sami stanowią prawo, a przychylność mieszkańców zdobywają dzięki pokazowej obronie przed atakami z zewnątrz i dzieleniu się z nimi zdobytymi łupami.

Najwyraźniej Janosik nie był aż takim wyjątkiem.

sobota, 28 sierpnia 2010

W imię Boga?

Różne organizacje, w tym polityczne, powołują się na religię. A w Biblii znalazłem taki oto fragment:

"Tych sześciu rzeczy w nienawiści ma Pan,
a siedem budzi u Niego odrazę:
wyniosłe oczy, kłamliwy język,
ręce, co krew niewinną wylały,
serce knujące złe plany,
nogi, co biegną prędko do zbrodni,
świadek fałszywy, co kłamie,
i ten, kto wznieca kłótnie wśród braci.
"
(Księga Przysłów, 6,16-19)
Większość Biblii to jednak opisy zdarzeń historycznych. Wszystkie teksty bardzo mądrze napisane, co niektórzy wykorzystują dla własnych celów.

czwartek, 26 sierpnia 2010

CB-Radio telefonem?

Od kilku lat obowiązuje niezbyt precyzyjny przepis, zakazujący kierowcy samochodu rozmowy przez telefon, jeśli wymaga to trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.

Na podstawie tego przepisu policja czasem próbuje wystawiać mandaty użytkownikom CB-Radia, czasem nie, zależnie od widzimisia.

Otóż z punktu widzenia terminologii technicznej CB-Radio absolutnie nie jest telefonem, to zupełnie inna kategoria urządzeń. W błąd wprowadza potoczna nazwa "radiotelefon", lecz jest ona błędna i chyba nie występuje nigdzie indziej na świecie.

Telefon to urządzenie do dwukierunkowej (dupleks) rozmowy za pośrednictwem publicznej sieci telekomunikacyjnej, na zasadzie połączeń komutowanych (zestawianych). Użytkownik telefonu nazywa się "abonentem sieci telekomunikacyjnej". Nie ma znaczenia, poprzez jakie medium połączenie jest nawiązane (radio, kabel, światłowód itp.). Po anielsku telefon to phone, telefon bezprzewodowy wireless phone, a komórkowy cell[ular] phone.

Natomiast radiotelefon to w potocznym rozumieniu urządzenie do rozmowy za pośrednictwem fal radiowych, odpowiednik angielskiego walkie-talkie. To nie jest nazwa techniczna, tylko potoczna, wbrew podobieństwu nie chodzi o telefon. Potocznymi i nieprecyzyjnymi nazwami są również radiostacja i krótkofalówka. W terminologii angielskiej takie urządzenie nazwane jest transceiver (transmitter+receiver) czyli w dosłownym tłumaczeniu nadbiornik (nadajnik+odbiornik). Po polsku brzmi to dosyć pokracznie, więc często używa się nazw potocznych. Jednak na samych urządzeniach zawsze pisze transceiver, bo to są transceivery, czyli nadbiorniki,  połączenie w jednej obudowie nadajnika i odbiornika. Więc ta nazwa nijak nie kojarzy się z telefonem.

Transceivery, oprócz możliwości prowadzenia rozmów głosowych, różnią się zupełnie do telefonów. Przede wszystkim nie korzystają z publicznych sieci telekomunikacyjnych, a ich użytkownik to nie abonent, tylko "operator". Sieci trunkingowe (np. EDACS, TETRA) nieco bardziej przypominają ideę telefonów (komutowanie połączeń, selektywne wywołanie), lecz nadal nie są to sieci publiczne, więc nie wyczerpują znamion definicji telefonów.
Jest wiele innych różnic pomiędzy nadbiornikami a telefonami:

  • korzystanie wyłącznie z fal radiowych
  • rozmowa bezpośrednia lub przez przemiennik, nie przez publiczną sieć telefoniczną
  • użytkownicy nie posiadają numerów, tylko częstotliwości
  • rozmowy są prowadzone publicznie (w zasadzie każdy może ich słuchać), nie obowiązuje tajemnica korespondencji
  • rozmowy są w simpleksie, tj. w tym samym czasie jedna osoba mówi, wiele może słuchać, więc służy nie tyle do rozmów, co do jednokierunkowego przekazywania informacji słownych
  • używanie wymaga uprawnień (lub ustawowego zwolnienia) oraz ustawowego przydzielenia częstotliwości.

Gdyby przetłumaczyć przepis na jakikolwiek inny język świata (np. by mógł się z nim zapoznać obcokrajowiec), to byłby absolutnie jednoznaczny i nikomu w żadnym wypadku nie kojarzyłby się z transceiverami. A przepisów Kodeksu Karnego oraz Kodeksu Wykroczeń według zasad stosowania prawa nie interpretuje się rozszerzająco, na przypadki podobne.

Zawsze można zajrzeć do ustawy Prawo Telekomunikacyjne, tam jest podana definicja telefonu, która jest wiążąca z prawnego punktu widzenia, w tym dla sądów. Nadgorliwy policjant jakby nawet się upierał, to przecież jej nie podważy. Można również pokazać nazwę tego urządzenia, zawsze jest napisana na obudowie i zawsze jest to transceiver. Transceivera krótkofalowego, którego obsługa wymaga wiedzy i zaangażowania uwagi, a więc jest nieporównanie bardziej niebezpieczna w czasie jazdy od CB-Radia, nikt nigdy nie nazwałby radiotelefonem.

piątek, 20 sierpnia 2010

Powstanie gór

W Biblii znalazłem ciekawe stwierdzenie Eliasza z Temanu:

"Czyś pierwszym człowiekiem na ziemi,
wcześniej niż góry stworzonym?
"
(Księga Hioba, 15-7)

Fragment wskazuje, że 2,5 tyś lat temu ludzie uważali, iż powstali wcześniej niż uformowały się góry. Czyli góry powstały stosunkowo szybko, w przeszłości odległej zaledwie o tysiąclecia. Podobne legendy są na całej Ziemi, m.in. wśród Indian, których przodkowie ponoć mieliby być świadkami kataklizmu i uformowania się gór.

Łatwo sprawdzić, czy góry są tworem naturalnym, ukształtowanym w ciągu milionów lat. Z powodu braku jakiegoś odniesienia topografia powierzchni Ziemi wydaje się "normalna". Ale przecież można ją łatwo porównać z innymi planetami Układu Słonecznego. Wszystkie planety uformowały się mniej więcej w tym samym czasie, więc te o wielkości podobnej do Ziemi powinny mieć podobne ukształtowanie terenu, np. pasma górskie, kontynenty, zjawiska tektoniczne itp. Nie ma "naturalnego" powodu, dla którego Ziemia byłaby jakaś inna. Nawet istnienie wody i związane z nią zjawiska erozyjne powinny spowodować, że powierzchnia Ziemi powinna być bardziej płaska.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Szmaragdowe Tablice Totha

Niedawno ukazało się pierwsze polskie tłumaczenie słynnej książki "Szmaragdowe Tablice Totha z Atlantydy; Jedno z najstarszych i najbardziej sekretnych dzieł prastarej prastarej antycznej mądrości przeniesione z prajęzyka i zinterpretowane przez dr Doreala" (The Emerald Tablets of Thoth - the Atlantean Translation and Interpretation by Doreal).

Jakoś nie jestem przekonany o autentyczności dzieła, nawet liczba Szmaragdowych Tablic się nie zgadza - powinno ich być dziesięć, a nie piętnaście. Jednak książka najwyraźniej zawiera ślady bardzo zaawansowanej wiedzy, nie została spisana przez byle kogo, prawdopodobnie wywodzi się z jakiś środowisk mistycznych o tradycji sięgającej głęboko w przeszłość.

Pomijając mity o Hermesie Trismegistosie, rzekomej reinkarnacji Totha, zawiera zaledwie kilka błędnych stwierdzeń, jak to, że miłość (fizyczna) jest przyczyną śmierci (to błędne zinterpretowanie prawa, zabraniającego nieśmiertelnym mieć dzieci). Drugie zastrzeżenie dotyczy "duszy" w sensie duszka, choć wszystkie znane właściwości psychiki można już wyjaśnić teorią pamięci zapisanej poza mózgiem. Ale lektura z pewnością pomoże w dostrzeżeniu, że Wszechświat jest jedną całością.

Ciekawe opisy znalazłem w komentarzu napisanym przez owego "dr Doreala", który ponoć przetłumaczył Tablice ze starożytnego języka Atlantydów (wątpliwe, biorąc pod uwagę trudności w odczycie nieznanych języków):

"Statek mistrza mógł podróżować między planetami i był zaopatrzony w taką broń, która była w stanie przy jej użyciu zniszczyć totalnie każdą żyjącą na Ziemi istotę. W atmosferze służyły jako napęd motory atomów, lecz poza strefą grawitacji ciał niebieskich statek mógł być napędzany mocą myśli, a mianowicie nie tylko między planetami, ale również w każdym pomieszczeniu, które sobie duch pilota wyobraził. Struktura pojazdu była tego rodzaju, że wibracja jego materiału mogła być dowolnie podnoszona lub obniżana, względnie uzupełniana wg woli obsługującego statek."

Dalej jest opis, skąd bierze się siła napędowa:

"Energię napędową statku powietrznego otrzymywano ze Słońca i można ją było magazynować. Elektryczność jest pewną formą tej energii, lecz jest ona przez promieniowanie piramidy ograniczona."

Ten fragment może być nieco niezrozumiały, ale Słońce to plazma. Chodzi nie o moc czerpaną z gwiazdy, tylko o ruch ładunków elektrycznych w plazmie pędnika statku, zarówno dodatnich jak i ujemnych. O "inną" elektryczność, o oddziaływania nie tylko elektromagnetyczne, które związane są jedynie z ładunkami ujemnymi.

Jak widać, opis pasuje jak ulał do przewidywań odnośnie konstrukcji takich statków. Szkopuł w tym, że książka po raz pierwszy ukazała się w 1925 roku.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Ukrzyżowanie Jezusa a islamskie legendy

Dzisiaj w telewizji mówili o zniesieniu z anteny w jednym z islamskich krajów serialu, według którego Jezus nie jest Bogiem, a zamiast niego umarł na krzyżu... Piłat. Ponoć scenariusz oparty był na podstawie Koranu.
Już drugi raz zetknąłem się z tą legendą, ale chodziło nie o Piłata, tylko o Szymona Cyrenejczyka, który pomagał nieść krzyż, w końcu po kryjomu zastąpił Jezusa i przeżył ukrzyżowanie. Natomiast sam Jezus miał rzekomo oglądać "swoje" ukrzyżowanie schowany za załomem muru. Zginął w powstaniu żydowskim podczas oblężenia Masady. Opowieść również miała być na podstawie Koranu.
Podczas czytania Koranu zwróciłem na to szczególną uwagę i okazało się, że nie ma o tym żadnej wzmianki. Księga zaprzecza, iż Jezus jest Bogiem, że istnieje jakakolwiek Trójca, zabrania czczenia kogokolwiek prócz samego Boga. Zadaniem Posłańców i Proroków jest tylko przekazanie ludziom Przesłania, nagroda dla nich czeka nie wśród ludzi, ale na 'tamtym' świecie. Koran ni słowem nie wspomina o przebiegu ukrzyżowania Jezusa, jednak potwierdza, iż był on wysłannikiem Boga, oraz fakt zmartwychwstania.
Więc ta opowieść o Jezusie to jakaś bliskowschodnia legenda, nie ma żadnego potwierdzenia w samym tekście Koranu. Co najwyżej może się znajdować w omówieniach do niektórych wydań Koranu, może też pochodzić z islamskich tradycji. Po Bliskim Wschodzie krążyły różne legendy, często złośliwe czy wyssane z palca. Możliwe, że ta legenda upowszechniła się wśród muzułmanów, kiedy dokuczyły im krucjaty chrześcijańskich fanatyków.
W początkach chrześcijaństwa sytuacja "boskości" Jezusa też nie była taka oczywista, poszczególne gminy wyznaniowe różniły się co do tego faktu. Dopiero Sobór w Nicei (325 rok n.e.) uznał dogmat o istnieniu Trójcy oraz o boskości Jezusa. Jakoś uczestniczący w nim biskupi nie zauważyli, że podobne "moce" mieli również inni Prorocy opisani w Starym Testamencie (leczenie, wskrzeszanie zmarłych). Biblia nie ukrywa, że te moce pochodziły od samego Boga, to wynik Jego działalności, nie osoby Proroka. Dokładnie to samo stanowisko zajmuje Koran - to nie Jezus sam w sobie posiadał boskie moce, to Bóg pomagał Jezusowi.
-----
Jak to stwierdziła płk. dr Smantha Carter z serialu "Gwiezdne Wrota", nadprzyrodzone moce nie świadczą o boskości. To tylko bardziej zaawansowana wiedza i technika. Przekonywali się o tym ludzie z Zachodu, którzy docierali do różnych dzikich plemion, gdzie byli brani za bogów, gdyż górowali wiedzą i posługiwali się niezrozumiałą dla prymitywnych umysłów techniką (broń palna, leki, radio, samolot). Współczesna wiedza i technika w większości liczy sobie zaledwie kilkadziesiąt lat, zapoczątkowali ją trzy wieki temu Hooke i Newton z Towarzystwa Królewskiego. Kto wie, do czego to doprowadzi za kilkadziesiąt tysięcy lat.
Słowo "Bóg" użyłem w znaczeniu historycznym, na określenie Jahwe, władcy Elohim, legendarnych stwórców człowieka i (jak sami twierdzą) życia na Ziemi.

niedziela, 15 sierpnia 2010

Dusza

Ostatnio zetknąłem się z kilkoma przypadkami 'wychodzenia z ciała' i oglądania siebie z zewnątrz, więc może opiszę o co w tym chodzi.

Raczej nie o 'duszka', który gdzieś ulatuje, gdyż duchy z zasady nie posiadają materialnych oczu, więc nie mogą widzieć światła (fali elektromagnetycznej). Z duchami wiąże się również idea reinkarnacji, która natrafia na paradoks - rodzi się coraz więcej ludzi, więc skąd nowe dusze? I według jakich kryteriów byłyby im przydzielane nowe ciała?

Można stworzyć koncepcję, która nie przewiduje istnienia duchów i duszy, a jednak wyjaśnia wszystkie zjawiska. Po prostu pamięć nie mieści się w mózgu człowieka.

Materia jest generowana cyklicznie z 'pola kwantowego', to zaburzenie równowagi dwóch typów cząsteczek magnetycznych. Oprócz materii istnieje więc również 'inna rzeczywistość', przenikająca materię. Nie ma tam liniowego czasu, więc wszystko dzieje się jednocześnie, więc zapisuje się tam odbicie wszystkich zdarzeń - obrazów i dźwięków. W ten sam sposób umysł zapamiętuje informacje, wspomnienia i emocje. Częściowo są to połączenia między komórkami mózgu, lecz rolę odgrywają tutaj również zjawiska kwantowe, a te mają dostęp do 'tamtego świata'.

Kiedy umysł próbuje sobie coś przypomnieć lub wyobrazić, sięga właśnie do tego zapisu. W pewnych przypadkach może również w ten sam sposób sięgnąć do innych informacji, gdyż są one zapisywane według tej samej zasady. Człowiek może oglądać siebie z zewnątrz, widzieć co się dzieje w pomieszczeniu obok, na innym kontynencie, nawet na innej planecie. Może przypomnieć sobie wspomnienia innych ludzi, a to przecież pamięć tworzy osobowość, w ten sposób powstaje iluzja bycia reinkarnacją innego człowieka (często kilka osób powołuje się na wspomnienia jednego zmarłego). W ten sam sposób można mieć przebłyski przyszłych zdarzeń, najbardziej prawdopodobnej ich wersji. Można również oglądać przeszłe zdarzenia, co przypomina duchy, lecz nie są to interaktywne obrazy, zupełnie jak odtwarzany film, w którym nic się już nie zmieni. Znane są przypadki ludzi, którzy przeczuwali nadchodzącą własną śmierć.

Niektórzy ludzie posiadają nieco większą predyspozycję do takich obserwacji, większość czasem może coś zauważyć w specyficznych warunkach, niektórzy nigdy niczego nie dostrzegą.

piątek, 13 sierpnia 2010

Zamachowcy samobójcy

To, że ktoś powołuje się na Boga, Jezusa, Maryję lub Mahometa, nie znaczy, iż ma rację i należy go słuchać. Często ktoś taki cynicznie wykorzystuje wiarę innych.

Przykładem są muzułmańscy zamachowcy-samobójcy. Jakoś nie skojarzyli, że w Raju mogliby spotkać tych samych Żydów, których wcześniej zabili - ten przykład obrazuje kuriozalność owej sytuacji. Na Raj trzeba zasłużyć, a nienawiść nie jest do tego drogą.

Koran bezwzględnie zabrania mordowania ludzi, jeśli są nieuzbrojeni i nie zachowują się agresywnie, bez względu na ich religię. Natomiast na ulgę we wstępie do Raju mogą liczyć ci, którzy zginęli z powodu swojej religii. Czyli dotyczy to sytuacji śmierci z powodu prześladowań religijnych, nie wyparcia się swojej wiary dla uniknięcia grożącego niebezpieczeństwa lub cierpienia. Innym przypadkiem, o znaczeniu już historycznym, byli towarzysze Mahometa. Nie ma wzmianki o samobójcach, niezadowolonych z obecnego życia. Umrzeć jest łatwo, ale to życie jest Próbą.

"Moda" na zamachy samobójcze ma swoje korzenie wśród średniowiecznych asasynów, wykonujących rozkazy władców Alamutu, wywodzących się z potomków Mahometa. Wypaczali oni w ohydny sposób słowa Koranu dla własnych chorych ambicji, przed czym ta Księga sama przestrzega. Nie dość że samobójstwo, to jeszcze morderstwo, w dodatku ze względu na wiarę w tego samego Boga.

Tak na logikę - jedna Istota nie mogłaby powołać kilku religii w celu ich wzajemnego zwalczania się, było by to nie w porządku wobec wiernych. Więc w konflikty pomiędzy Żydami oraz Muzułmanami nie powinno się włączać wiary. One mają jak najbardziej ludzkie korzenie - ambicje władców, arogancję, brak szacunku, uprzedzenia, nienawiść. Wina leży po każdej ze stron, a żadna z nich nie chce ustąpić.

Podpowiedź dla Izraela - Palestyńczycy zapewne chcieliby, by ich dzieci wiodły spokojne życie i miały perspektywy na przyszłość. A traktowanie kogoś z góry zawsze rodzi agresję, lecz przemoc nie jest sposobem na zdobycie szacunku.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Ciąg dalszy sporu o krzyż

Zwolennicy usunięcia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego mylą się - nie mają do czynienia z fanatykami, lecz z prostymi ludźmi, których wiarę w bezczelny sposób niektórzy wykorzystują dla osiągnięcia własnych celów. Oni powołują się na Boga, lecz sami albo są szaleni, albo bezbożni i kłamią. Bo jeśli ów Bóg, na którego się powołują, istnieje, to będą musieli kiedyś wytłumaczyć się ze swojej arogancji. Gdzie jak gdzie, ale do Nieba/Raju kłótliwi ludzie nie mogą mieć wstępu, gdyż musieli by tam znosić towarzystwo innych od siebie, których za ziemskiego życia nienawidzili.

Poprzedni Prezydent zginął przez swoją arogancję, lecz najwyraźniej niczego to nie nauczyło. A w przywództwie przecież nie chodzi o dyktatorskie zapędy i dorwanie się do stołka po trupach. Dyktatorzy często przyciągają ludzi, gdyż pozornie gwarantują bezpieczeństwo, ale kiedy kończą ze swoimi przeciwnikami, to zaczynają szukać sobie kolejnych wrogów, choćby wydumanych, by wykazywać powody trzymania się stołka, który w ich mniemaniu im się należy.

niedziela, 8 sierpnia 2010

Nauka jazdy

Aby sprawnie kierować samochodem, trzeba stać się z nim jednością. To samo dotyczy każdego innego pojazdu - roweru, motocykla, samolotu. Dotyczy również innych wytworów techniki, jak komputery. Nawet celne strzelanie z łuku wymaga stania się jednością z łukiem, strzałą oraz celem.

Otóż mózg przetwarza napływające ze zmysłów bodźce według wspólnego algorytmu. A to oznacza dużą elastyczność, możliwość przystosowywania się i reagowania na nowe typy bodźców. W przypadku pojazdów mózg może traktować je tak jak swoje ciało, jego przedłużenie. Powstaje stwór, którego kierujący jest umysłem, a maszyna ciałem. Można sterować maszyną tak jak swoim ciałem, analogicznie do poruszania kończynami.

Chyba każdy może tego się nauczyć, trzeba tylko wiedzieć o co w tym chodzi i trochę poćwiczyć, by umysł stworzył sobie model nowego ciała. Umysł zawsze potrzebuje czasu na stworzenie modelu, stąd pierwsze próby bywają nieudane, ale to zawsze kwestia czasu. A później to jak nowa skóra, tylko dająca większe możliwości.

Napisałem to, gdyż niektórzy z niewłaściwej strony podchodzą do zagadnienia, uważają pojazd za coś, co trzeba okiełznać poruszając jakimiś wajchami i pokrętłami. Koncentrują się na czynności prowadzenia, a nie samej jeździe. Ale wtedy każdy kontakt z nim jest stresujący, a nawet potencjalnie niebezpieczny (tzw. "niedzielni kierowcy"). Niepotrzebnie.

piątek, 6 sierpnia 2010

Wszechświat a prawa moralne

W koncepcjach dra Jana Pająka i dra Giennadija Szypowa prawa moralne obowiązują tak samo jak prawa fizyczne. W pewnym sensie tak jest, lecz nie ma nigdzie zapisanych bezwzględnych zasad, co wolno robić a czego nie wolno. To nie oznacza, że postępki nie pozostają bez kary a dobre uczynki bez nagrody.

Zakładając, że Biblia, Koran i Księga Mormona opisują autentyczne wydarzenia, nie mamy tu do czynienia z nadprzyrodzonymi duchami, lecz jakimiś ludźmi, cywilizacją znacznie przewyższającą wiedzą i możliwościami ziemską, która uważa nas za swoich potomków i następców. Przy tym poziomie techniki nagrodzenie kogoś, kto pozytywnie wpłynie na rozwój ludzkości, a ukaranie szkodnika, nie stanowi problemu. Nawet śmierć tego kogoś niewiele tu zmienia, bo ciało to tylko rodzaj maszyny, można odbudować.

Lecz Księgi te próbowały ówczesnym ograniczonym ludziom wytłumaczyć coś innego. Zło popłaca tylko w krótkiej perspektywie, na dłuższą metę się nie sprawdza. Ludzkość to jeden organizm, szkodzenie sobie nawzajem w ostatecznym rozrachunku tylko niepotrzebnie wszystkim utrudnia życie. Nienawidząc kogoś głównie sobie szarpie się nerwy.

W świecie materii przeciwieństwa się przyciągają, lecz w świecie poza-materialnym podobne przyciąga podobne. A umysł, psychika człowieka są silnie zakorzenione w tamtym świecie.

środa, 4 sierpnia 2010

Inteligencja Wszechświata

Teoria inteligencji jako przewidywania opartego na analogiach z modelem świata tworzonego w pamięci autoasocjacyjnej, czyli operującej na skojarzeniach wzorca z jego zapisem (wkrótce rozwinę ten wątek), może pomóc rozwiązać zagadkę inteligentnego Wszechświata.

Otóż materia jest cyklicznie generowana z próżni, czyli pola kwantowego, jest zaburzeniem równowagi dwóch typów cząsteczek magnetycznych. Ta koncepcja ma pewien mankament, gdyż musi przewidywać istnienie jakiejś formy inteligencji nadzorującej Wszechświat, a to pozornie oznacza istnienie Boga (koncepcje dra Jana Pająka i dra Giennadija Szypowa), z czym naukowcy nie mogą się zgodzić z zasady. Ale czy na pewno Boga?

Inteligencja potrzebuje pamięci autoasocjacyjnej, zapisującej sekwencje zdarzeń w postaci hierarchicznych, niezmiennych reprezentacji, względnych relacji. Okazuje się, że Wszechświat posiada coś takiego, co pełni funkcję analogiczną do kory nowej w mózgu.

Po "tamtej stronie", w polu kwantowym, istnieje pewien poziom/wymiar/warstwa, w którym nie ma czasu w formie liniowej, przyczynowo-skutkowej. Tam wszystkie zdarzenia dzieją się jednocześnie. A to oznacza istnienie zamrożonych chwil, pamięci zdarzeń, obrazów, dźwięków.

Inteligencja potrzebuje również algorytmu, który na podstawie zapisu przeszłości tworzy teraźniejszość i przewiduje przeszłość. I tu tkwi zasadnicza różnica pomiędzy umysłem a Wszechświatem, ponieważ ten algorytm robi prostą i przewidywalną rzecz, czyli kreuje przyszłość po najmniejszej linii oporu. Można to zaobserwować w dowolnym miejscu Wszechświata i zostało wielokrotnie udowodnione. Otóż materia dąży do jednego - minimalizacji energii. Kulistość gwiazd, planet i spadającej kropli wody to właśnie ten efekt, gdyż kula to bryła o najmniejszej powierzchni, więc i energii powierzchniowej. Układ atomów w krysztale oraz w płatkach śniegu to również ten efekt.

Wszechświat sam w sobie zawiera jakby zalążek, potencjał inteligencji, lecz jeszcze nie jest inteligentny. Kamień, planeta i gwiazda nie są inteligentne.

Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest życie. To właśnie poprzez życie może się przejawiać inteligencja. Ona tkwi w każdej żywej istocie, lecz nie ma jednego centralnego miejsca we Wszechświecie, z którego jakaś nadrzędna inteligencja (Bóg w sensie nadprzyrodzonym) może pociągać za sznurki.

Tak samo jak tworzy się zapis zdarzeń, zapisywane są niejako przy okazji myśli i uczucia żywych istot. One już zostają po wieczność, zamrożone w przeszłości. Być może kiedyś uda się zbudować urządzenie, umożliwiające odczyt tych informacji. Albo inne, odtwarzające całego żywego człowieka wraz z pamięcią na podstawie jego próbki DNA.

Ten zapis jest schowany za barierą w podświadomości, umysł może uzyskać do niego dostęp w stanie ekstazy lub śmierci klinicznej. Takie doznanie mistycy uważali za "doświadczenie Boga", gdyż daje chwilowy dostęp do wszechwiedzy, do całości zapisanych informacji, których szczegóły ulegają zapomnieniu po odzyskaniu świadomości. A dawniej ludzie nie wiedzieli, czym jest inteligencja, myśl oraz świadomość, uważali je za nadprzyrodzone.

Definicje:

  • Inteligencja - przewidywanie oparte na pamięci.
  • Myśl - łańcuch wspomnień (lub przewidywań).
  • Świadomość - powstawanie wspomnień w pamięci deklaratywnej.