Niedawno ukazało się pierwsze polskie tłumaczenie słynnej książki "Szmaragdowe Tablice Totha z Atlantydy; Jedno z najstarszych i najbardziej sekretnych dzieł prastarej prastarej antycznej mądrości przeniesione z prajęzyka i zinterpretowane przez dr Doreala" (The Emerald Tablets of Thoth - the Atlantean Translation and Interpretation by Doreal).
Jakoś nie jestem przekonany o autentyczności dzieła, nawet liczba Szmaragdowych Tablic się nie zgadza - powinno ich być dziesięć, a nie piętnaście. Jednak książka najwyraźniej zawiera ślady bardzo zaawansowanej wiedzy, nie została spisana przez byle kogo, prawdopodobnie wywodzi się z jakiś środowisk mistycznych o tradycji sięgającej głęboko w przeszłość.
Pomijając mity o Hermesie Trismegistosie, rzekomej reinkarnacji Totha, zawiera zaledwie kilka błędnych stwierdzeń, jak to, że miłość (fizyczna) jest przyczyną śmierci (to błędne zinterpretowanie prawa, zabraniającego nieśmiertelnym mieć dzieci). Drugie zastrzeżenie dotyczy "duszy" w sensie duszka, choć wszystkie znane właściwości psychiki można już wyjaśnić teorią pamięci zapisanej poza mózgiem. Ale lektura z pewnością pomoże w dostrzeżeniu, że Wszechświat jest jedną całością.
Ciekawe opisy znalazłem w komentarzu napisanym przez owego "dr Doreala", który ponoć przetłumaczył Tablice ze starożytnego języka Atlantydów (wątpliwe, biorąc pod uwagę trudności w odczycie nieznanych języków):
"Statek mistrza mógł podróżować między planetami i był zaopatrzony w taką broń, która była w stanie przy jej użyciu zniszczyć totalnie każdą żyjącą na Ziemi istotę. W atmosferze służyły jako napęd motory atomów, lecz poza strefą grawitacji ciał niebieskich statek mógł być napędzany mocą myśli, a mianowicie nie tylko między planetami, ale również w każdym pomieszczeniu, które sobie duch pilota wyobraził. Struktura pojazdu była tego rodzaju, że wibracja jego materiału mogła być dowolnie podnoszona lub obniżana, względnie uzupełniana wg woli obsługującego statek."
Dalej jest opis, skąd bierze się siła napędowa:
"Energię napędową statku powietrznego otrzymywano ze Słońca i można ją było magazynować. Elektryczność jest pewną formą tej energii, lecz jest ona przez promieniowanie piramidy ograniczona."
Ten fragment może być nieco niezrozumiały, ale Słońce to plazma. Chodzi nie o moc czerpaną z gwiazdy, tylko o ruch ładunków elektrycznych w plazmie pędnika statku, zarówno dodatnich jak i ujemnych. O "inną" elektryczność, o oddziaływania nie tylko elektromagnetyczne, które związane są jedynie z ładunkami ujemnymi.
Jak widać, opis pasuje jak ulał do przewidywań odnośnie konstrukcji takich statków. Szkopuł w tym, że książka po raz pierwszy ukazała się w 1925 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz