Aby sprawnie kierować samochodem, trzeba stać się z nim jednością. To samo dotyczy każdego innego pojazdu - roweru, motocykla, samolotu. Dotyczy również innych wytworów techniki, jak komputery. Nawet celne strzelanie z łuku wymaga stania się jednością z łukiem, strzałą oraz celem.
Otóż mózg przetwarza napływające ze zmysłów bodźce według wspólnego algorytmu. A to oznacza dużą elastyczność, możliwość przystosowywania się i reagowania na nowe typy bodźców. W przypadku pojazdów mózg może traktować je tak jak swoje ciało, jego przedłużenie. Powstaje stwór, którego kierujący jest umysłem, a maszyna ciałem. Można sterować maszyną tak jak swoim ciałem, analogicznie do poruszania kończynami.
Chyba każdy może tego się nauczyć, trzeba tylko wiedzieć o co w tym chodzi i trochę poćwiczyć, by umysł stworzył sobie model nowego ciała. Umysł zawsze potrzebuje czasu na stworzenie modelu, stąd pierwsze próby bywają nieudane, ale to zawsze kwestia czasu. A później to jak nowa skóra, tylko dająca większe możliwości.
Napisałem to, gdyż niektórzy z niewłaściwej strony podchodzą do zagadnienia, uważają pojazd za coś, co trzeba okiełznać poruszając jakimiś wajchami i pokrętłami. Koncentrują się na czynności prowadzenia, a nie samej jeździe. Ale wtedy każdy kontakt z nim jest stresujący, a nawet potencjalnie niebezpieczny (tzw. "niedzielni kierowcy"). Niepotrzebnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz