sobota, 28 listopada 2009

Wirtualna przemoc

Ostatnio wyczytałem o działaniach pewnych szwajcarskich organizacji broniących praw człowieka, które wymyśliły straszliwą głupotę - by zlikwidować przemoc w grach komputerowych. I teraz nie mogę spać po nocy, muszę się wypowiedzieć.

Najwyraźniej ludzie zatracają rozróżnienie pomiędzy dobrem a złem. Otóż nie są one zachowaniem samym w sobie, lecz skutkami tegoż zachowania. Zło nie przejawia się w postaci brzydkich potworów, nie świadczy o nim wygląd, to nie sposób zachowania.
Rozróżnienie jest banalnie proste - złe i niemoralne jest to, co powoduje cierpienie innych.

Wirtualne postaci w grze nie są świadome, nie odczuwają bólu i cierpienia. Więc z zasady, masakrowanie ich na wszelkie możliwe sposoby nie jest czymś złym. Natomiast mordowanie żywych ludzi jest już złe, bo dla ofiar nie jest czymś przyjemnym.

Ludzie mają już taką psychikę, że posiadają różne instynkty i emocje. Ich odczuwanie jest też potrzebne do zachowania równowagi, zarówno ciągłe uczucie szczęścia jak i cierpienia są szkodliwe dla tejże psychiki. Emocje są esencją życia, odróżniają je od zwykłego bytowania np. kamieni.

Gry komputerowe mają tą zaletę, że pozwalają rozładować negatywne emocje bez wyrządzania szkody otoczeniu. Pełnią rolę substytutu. W tym sensie są czymś pożytecznym.
One nie wywołują agresji, wręcz przeciwnie, likwidują ją. Po wymordowaniu tuzinów wirtualnych postaci raczej nikt nie ma ochoty zrobić komukolwiek krzywdy.

Istnieją psychopaci, którym sprawia przyjemność zadawanie cierpienia innym ludziom. W czasach, gdy nie było jeszcze gier, też istnieli. I to w jeszcze większej ilości.

wtorek, 24 listopada 2009

Postawić krzyżyk

W związku z ostatnią aferą, dotyczącą krzyży wiszących w szkołach, krąży pewien dowcip - że Unia Europejska zaleca budowę rond zamiast skrzyżowań, gdyż są neutralne światopoglądowo.

Chyba dotychczas coś wspominałem o symbolice krzyża, choć pobieżnie. Ten symbol jest znacznie straszy niż chrześcijaństwo.
Hiszpańscy konkwistadorzy, którzy zniszczyli cywilizację Inków, natknęli się na powszechny motyw krzyża. Sami byli brani za bogów, gdyż biali mężczyźni z brodami odpowiadali opisom z indiańskich legend.

Jak we wszystkich symbolach, punkt oznacza świadomość, linia to świadomość w ruchu (myśl), skrzyżowane linie to współdziałanie myśli, które tworzą kolejną myśl - myśl stworzenia. Twierdzenie Pitagorasa (a²=b²+c²) odnosi się właśnie do tego procesu ciągłej kreacji świata (był mistykiem, praojcem gnostyki). Krzyż to dwie przekątne w rombie, cztery trójkąty prostokątne.
Dwie twórcze myśli tworzą w wyższym wymiarze koleją myśl, i tak w kółko, nieskończona liczba wymiarów, światów, a w każdym kolejnym wszystko jest podwojone. To samo twierdzenie obowiązuje w muzyce ('oktawa').

Wszystko powstało z interakcji dwóch przeciwstawnych, a równocześnie uzupełniających się sił.
Próżnia jest wypełniona dwoma cząsteczkami-biegunami magnetycznymi ('cząsteczki wirtualne'), które się neutralizują, tworząc bezgradientowe (bezkierunkowe) pole. Kiedy równowaga zostaje zakłócona, pojawia się pole magnetyczne (chodzi o 'pierwotny magnetyzm', nieznany jeszcze nauce), tworzące wszystkie formy materii i energii.

Manfred Dimde w książce "Energia piramid" napisał:
"X jest równocześnie najmniejszym z możliwych przedstawień homogenicznego złożenia i miejscem przecięcia, z którego - wedle światopoglądu starożytnych Egipcjan - wywodzą się wewnętrzne prawa wszechświata i realność wszelkiego stworzenia."

Najwyraźniej w swoich początkach ludzkość miała kontakt z bardzo zaawansowaną wiedzą, opartą na matematyce i geometrii, lecz z czasem uległa ona zatraceniu i przetrwała w postaci symboli religijnych oraz mistycznych, których znaczenia nikt się nawet nie domyśla. Nawet swastykę naziści ukradli i sobie przywłaszczyli, a teraz gdybym chciał ją omawiać, musiałbym się tłumaczyć przed prokuratorem z rysowania symboli totalitarnych.

Powracając do unijnych rond - koło także jest symbolem, płaskim przeciwieństwem punktu (przestrzennym jest kula), oznacza całą świadomość, czyli wszystko co istnieje, Boga. Opłatki spożywane podczas komunii są okrągłe, na rysunkach świętych są okrągłe aureole wokół głów, w Egipcie był to symbol bóstwa Ra oraz Słońca.

wtorek, 17 listopada 2009

Idzie raczek nieboraczek

Ostatnio głośno jest o pewnych serwisach internetowych, które taktują zalogowanie się jako podpisanie umowy. To ewidentne cwaniactwo.

Czy na pewno mamy tu w ogóle do czynienia z zawarciem umowy?
Czy taka firma posiada jakąkolwiek umowę, podpisaną przez klienta? Coś mi się nie wydaje. Na stronie internetowej można co najwyżej zamieścić regulamin korzystania z usługi, lecz jest to tylko informacja o pewnych zasadach korzystania z serwisu i zobowiązania osób go prowadzących, które ich wiążą jako oświadczenie woli wygłoszone publicznie, nie zaś korzystających ze strony, bo to nie one zamieściły ten regulamin.
Natomiast umowa musi mieć formę pisemną i być podpisana przez obydwie strony, ewentualnie formę elektroniczną, podpisaną podpisem cyfrowym kwalifikowanym. Bez podpisu cyfrowego plik elektroniczny może ulegać łatwym modyfikacjom.

Zawarcie umowy kupna-sprzedaży następuje w chwili zapłaty za produkt. Tak samo jest w realnym życiu, jeśli zapłaciliśmy, możemy się domagać wypełnienia zobowiązania. Sami możemy zaciągać też inne zobowiązania, ale w formie pisemnej, w formie ustnej potrzebni są świadkowie (w celach dowodowych).

Czyli, jeśli nie została dokonana zapłata, to nie doszło do zawarcia umowy kupna-sprzedaży. A kliknięcie myszka na cokolwiek nie oznacza zawarcia umowy, gdyż na stronie wysuwającej roszczenie ciąży obowiązek udowodnienia faktu zawarcia umowy.

Jeśli przyjdzie pocztą jakaś faktura, bo kiedyś coś gdzieś kliknęliśmy, to możemy ją po prostu wyrzucić i nie przejmować się. Jeśli przyjdzie listem poleconym, to co najwyżej możemy odpisać, że nie zawieraliśmy żadnej umowy. I kto udowodni, iż to akurat my kilkaliśmy myszką? Może to był zawistny sąsiad, albo ktoś chciał nam na złość zrobić?
Paradoksalnie, jeśli zapłacimy, wtedy właśnie potwierdzamy zawarcie umowy. Dlatego nie można dać się zastraszyć komornikiem i rejestrem dłużników. Coś kojarzę, że straszenie działaniem organów państwowych podpada pod groźbę karalną, na pewno tego robić nie można bez konsekwencji prawnych.

Serwery przechowują adresy IP osób, które z nich korzystają. Lecz umowa kupna-sprzedaży jest umową cywilną, właściciel serwera nie może się domagać od dostawcy internetu danych jego abonenta, udzielenie ich narusza przepisy o ochronie danych osobowych. Jedynie w przypadku spraw karnych (przestępstw) policja lub prokuratura mogą wnosić o udzielenie im tych informacji.
Pozostaje też kwestia wiarygodności logów osoby wysuwającej żądanie.

Osoby prowadzące serwisy internetowe w zasadzie zdane są na łaskę osób z nich korzystających, nie na odwrót. Jeśli klienci nie zapłacą w terminie za usługę, albo łamią regulamin lub przepisy prawa, to po prostu pozbawia się dostępu. Nic innego nie można zrobić.

Jestem zdania, że umów należy dotrzymywać, ale w pewnych przypadkach są one ewidentną próbą wyłudzenia.

piątek, 13 listopada 2009

Zburzenie Jerycha

Od wieków trwają spekulacje, w jaki sposób przy pomocy trąb synowie Izraela (Jakuba) zburzyli mury Jerycha. Ultradźwięki, infradźwięki?
Pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat.
Po śmierci Mojżesza, ostatniego urodzonego na ziemi egipskiej, jego następcą został Jozue. Po "cudownym" przekroczeniu rzeki Jordan (znowu wody się rozstąpiły) przystąpiono do oblężenia Jerycha. Siedmiu kapłanów o świcie okrążało mury, wraz z Arką, w otoczeniu wojowników i dęło w rogi. Siódmego dnia mury Jerycha rozsypały się.
Najwyraźniej to nie trąby sprawiły zniszczenie murów, inaczej nastąpiłoby to pierwszego dnia. To był fortel, chodziło o to, by obrońcy Jerycha przestali zwracać uwagę na ruchy wojsk pod murami miasta. Gdyby pierwszego dnia mury się posypały, obrońcy stawili by zaciekły opór i wielu Izraelitów by zginęło, może nawet wszyscy. Siódmego dnia atak okazał się całkowitym zaskoczeniem, obrońcy nie byli przygotowani do walki.
Zburzenie murów Biblia przypisuje osobistej interwencji Jahwe. Plan ataku również był Jego.

wtorek, 10 listopada 2009

Wpadki w Biblii

Dość znanym faktem jest, że biblijny Bóg Jahwe ukazywał się pod postacią płomieni lub obłoka.

Pierwszy z brzegu cytat, pochodzący z Księgi Powtórzonego Prawa, dotyczący Mojżesza (1,31-1,34):
"Nie drżyjcie! Nie bójcie się ich! Jahwe, Bóg wasz kroczący przed wami, On będzie walczył za was, podobnie jak to uczynił na waszych oczach w Egipcie i na pustyni. Tam widziałeś, jak twój Bóg Jahwe nosił cię, podobnie jak ojciec nosi swego syna, na całej tej drodze, którą przeszliście, aż przybyliście na to miejsce. Jednakże pomimo to nie ufacie swemu Bogu Jahwe, który kroczy przed wami drogą, by wam wypatrywać miejsca na obóz: w nocy w ogniu, by wskazać wam drogę, którą macie się posuwać, a za dnia - w obłoku."

Dziwnym zbiegiem okoliczności, identyczny efekt wywołałby napęd magnetyczny pierwszej generacji, pracujący w trybie wirującego pola. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wiele takich pojazdów sfotografowano. Za dnia otaczają się mgłą (fot.1):

Natomiast w nocy czerwoną poświatą zjonizowanego gazu (fot.2):


Kilka stron dalej (15,6) jest coś, co wygląda na instrukcję dla utworzenia współczesnego systemu bankowego:
"Twój Bóg Jahwe będzie ci bowiem błogosławił, jak to ci zapowiedział; będziesz pożyczał wielu obcym ludziom, a sam pożyczek zaciągać nie będziesz, będziesz władał wielu narodami, a one tobą nie zawładną".

Znowu dziwny zbieg okoliczności, bo najważniejsze rodziny bankierskie są spokrewnione z królewskim rodem Dawida, a rządy państw utraciły prawo emisji pieniądza.

Kolejny fragment świadczy o tym, że Bóg nie jest jakimś tam dobrotliwym duszkiem, tylko osobą twardo stąpającą po ziemi (23,15):
"Poza obozem będziesz miał pewne miejsce, dokąd będziesz wychodził na zewnątrz. Wśród swoich narzędzi masz mieć łopatkę; gdy będziesz wychodził na zewnątrz, wykopiesz nią dołek, a odchodząc, przykryjesz swoje nieczystości. Ponieważ twój Bóg, Jahve, kroczy pośród twojego obozu, aby cię ochraniać i aby wydawać ci twoich wrogów, twój obóz winien być święty. Nie może On widzieć u ciebie niczego odrażającego, aby się nie odwrócił od ciebie."

Posiadanie przez Boga ciała jest potwierdzone w pismach nowożytnych proroków, poczynając od Księgi Mormona.

--- dodano 13 listopada 2009 ---
Pewne sugestie mogą byś szokujące dla osób znających tylko przesłanie jednego z proroków. Jednak one są zgodne z przesłaniem wszystkich proroków razem wziętych (włącznie z ostatnim - Raelem). Na przestrzeni dziejów Jahwe odsłaniał kolejne tajemnice, w zależności od możliwości pojmowania człowieka z danego czasu. Lecz wiele technologii opisanych w świętych księgach wykracza poza możliwości wyobraźni nawet współczesnego człowieka (np. nieśmiertelność, niewidzialność, manipulowanie przeszłymi wydarzeniami).
Poszlaki wskazują na to, że ludzkość znajduje się zaledwie na etapie precywilizacyjnym, w najbliższych latach może nastąpić ogromny skok, zarówno intelektualny, jak i techniczny. Albo samozagłada, jeśli moralność nie nadąży.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Piractwo komputerowe

Ostatnio głośno jest o dwóch stronach internetowych, prowadzonych w "czynie społecznym" przez tajemniczych praworządnych obywateli, pragnących zachować anonimowość, które informują o prawnych konsekwencjach używania nielegalnego oprogramowania.
Chodzi oczywiście o TylkoLegalnie.pl oraz Oni-Nielegalni.pl.

Cóż mogę powiedzieć, jeśli jakiś producent oprogramowania sobie nie życzy, by je powielano bez opłaty, to pozostaje uszanować jego wolę. To kwestia choćby kultury osobistej, poszanowania pracy innego człowieka.
Opracowanie programu komputerowego to mnóstwo pracy, zarówno programistów, jak i grafików, marketingowców, a nawet psychologów. Dzięki temu, że można sprzedać wiele kopii, przedsięwzięcie jest opłacalne. W praktyce okazuje się, że nie wystarczy raz opracować program, by już na zawsze czerpać z tego profity, to ciągła praca nad jego ulepszaniem. A rynek jest tak zatłoczony, że trudno przebić się z czymś nowym.

Sytuacja jest znacznie lepsza niż była jeszcze kilka lat temu, jest mnóstwo tańszych, a nawet darmowych programów do niemal każdego zastosowania. Producenci przygotowują również tańsze wersje profesjonalnych programów, przeznaczone do domowego użytku niekomercyjnego (niezarobkowego).

Sporo takich programów jest omówionych na stronie DobreProgramy.pl. Celowo wymieniłem akurat tą stronę, gdyż mało doświadczony użytkownik komputera przeszukując internet może natknąć się na szkodliwe programy, nawet fałszywe antywirusy(!). Programy z niepewnego źródła są też głównym winowajcą infekcji komputerów - antywirus nie wykrywa zagrożenia, gdyż sam program go nie posiada, lecz może być tak zmodyfikowany, by później ściągał wirusy i programy szpiegowskie.

Natomiast muzycy udostępniają swoje albumy na Jamendo.com

niedziela, 8 listopada 2009

Islam

Na Onecie trwa właśnie dyskusja w sprawie Islamu i Koranu. Ludzie są zszokowani zaleceniami Mahometa, by mordować niewiernych.

Mam parę uwag dla niezorientowanych:
- Mahomet, jako Prorok, nie wypowiadał własnego widzimisia, tylko przekazywał słowa Allaha. Na tym przecież polega misja proroków.
- Przesłania proroków są dostosowane do mentalności ludzi danego czasu i miejsca, trudno je rozpatrywać wyrwane z kontekstu historycznego.
- Według Koranu Allah posyłał swoich proroków innym ludom na Ziemi, a powstałe w ten sposób religie są zaliczane do "religii proroków", które należy traktować z szacunkiem, na równi z Islamem.
- Islam uznaje Mojżesza i Jezusa (a nawet Buddę) za proroków. Czyli ich wyznawcy z definicji nie są "niewiernymi", jeśli tylko akceptują tego samego Boga. Wystarczy, że potwierdzą, iż ich bogiem jest Allah i wyznają nauki jednego z Jego proroków. Może być problem z niektórymi odłamami chrześcijaństwa, które przypisują Jezusowi cechy boga, a nie człowieka-proroka.
- Dla Muzułmanina Tora oraz Nowy Testament są również świętymi księgami, gdyż tkwią w nich korzenie Jego religii, tak jak dla Chrześcijanina prócz nauk Jezusa ważny jest Stary Testament.
- Zalecenia mordowania niewiernych są również w Starym Testamencie, Bóg nakazał brak litości wobec mieszkańców Ziemi Obiecanej, gdyż żywi mogliby się mścić.
- Najwyraźniej Allah nie był zachwycony postępowaniem chrześcijan i Żydów, gdyż Jego zalecenia są analogiczne do starotestamentowych nakazów postępowania z barbarzyńskim ludami.
- Muzułmanie nie tyle nie lubią samych chrześcijan, co raczej Europejczyków. Kościół Rzymski bardzo dał im się we znaki w średniowieczu, gdyż organizował liczne krucjaty. Do tego dochodzi niedawny kolonializm. Żydzi też nie budzą sympatii Arabów (zresztą nie tylko ich), lecz ma to raczej związek z semicką skłonnością do wywyższania się nad inne (ówczesne) narody, które Tora nazywała "zwierzętami z ludzką twarzą".
Na Bliskim Wschodzie istnieją liczne odłamy chrześcijaństwa (np. Arianie), które koegzystują z Islamem i nikomu nie zawadzają do dwóch tysiącleci.
- Biblijny Jahwe nie należy do wzorców miłosierdzia, za jakiego uważają Go współcześni chrześcijanie, głównie dzięki szkolnym naukom wersji religii przeznaczonej dla dzieci. Jak sam to elegancko ujął, "przebacza, ale nie pozostawia bez kary". Rozczarowany swoim dziełem postanowił zgładzić ludzkość podczas potopu. "Pomieszał języki" budowniczym wieży Babel. Zbombardował Sodomę i Gomorę. Synowie Izraela na pustyni sprzeciwiali się Jego prawom, więc sporo z nich osobiście ukatrupił, a reszta miała przez 40 lat wałęsać się po pustyni, by żaden z tych, co wyszli z Egiptu, nie doszedł do Ziemi Obiecanej. Dwukrotnie doprowadził do zburzenia Świątyni Jerozolimskiej.
- Homoseksualizm, według Starego Testamentu, powinien być karany śmiercią. Tatuaże też nie były mile widziane przez Jahwe, gdyż kojarzyły się Jemu z barbarzyńskimi ludami.
- Jahwe kazał wymordować wszystkie ludy, które zasiedlały Ziemię Obiecaną.
- W średniowiecznej Europie panował strach przed Bogiem.
- W późnym średniowieczu i przez cały okres Renesansu odstępstwo od wiary katolickiej było nawet karane śmiercią. Działała Inkwizycja. Wszystko zgodnie z nakazem Biblii.
- Żydzi uważają, że to Jahwe sprowadził Holokaust za karę, że przestali być posłuszni Jego nakazom.
- Koran rzekomo ma popierać pedofilię. Lecz dawniej, kiedy średnia życia wynosiła dwadzieścia kilka lat, a szkoły nie istniały, dziewczęta po ukończeniu 12 roku życia uważano za dorosłe. To kwestia kulturowa. W Polsce ta granica wieku wynosi obecnie 15 lat, u Cyganów nadal 12 lat (przez co często popadają w konflikt z lokalnym prawem), w Stanach Zjednoczonych ukończone 17 lat.
- Zakrywanie twarzy przez Muzułmanki. Nie zapominajmy, że dawniej żyły one wśród ciemnych pastuchów, stąd takie środki ostrożności wynikały raczej ze zdrowego rozsądku, nie zaś jakiejś dyskryminacji.

Podsumowując, starożytność i średniowiecze to czasy oraz obyczaje, które ludziom współczesnym, przywykłym do obżerania się chipsami przed telewizorem, mogą wydawać się przerażające. Takie były wtedy realia, nie dziwi więc ich odzwierciedlenie w ówczesnej literaturze.
Dopiero 4 lipca 1776 r. Kongres uchwalił Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, która zawierała tak innowacyjne idee, jak równość wobec prawa (choć segregacja rasowa istniała jeszcze niedawno). Następna była Francja ze swoja Wielką Rewolucją, lecz na dobre rozpowszechniły się na Starym Kontynencie dopiero po I Wojnie Światowej.

Najwyraźniej wrogość wobec inności jest charakterystyczna dla wszystkich ciemnych ludzi, niezależnie od ich wyznania i narodowości, ideologie są tylko pretekstem dla przemocy. Ci bardziej inteligentni potrafią docenić odmienność i czerpać z dziedzictwa całej ludzkości.
Przecież święte księgi, prócz prawodawstwa dostosowanego do konkretnego społeczeństwa, zawierają ogromne pokłady życiowych nauk i mądrości.

sobota, 7 listopada 2009

b-Link

Dr Aleksandra Królak z Politechniki Łódzkiej, przy wsparciu Telekomunikacji Polskiej, opracował program do obsługi komputera przy pomocy mrugnięć powiek.
Jest przeznaczony dla osób niepełnosprawnych ruchowo, którzy dzięki niemu mogą zachować kontakt ze światem.
Program jest do pobrania na stronach TP oraz Orange. Jest rozwijany na zasadach open source i dostępny bezpłatnie dla każdego zainteresowanego. Wymaga systemu Windows i kamerki internetowej.

wtorek, 3 listopada 2009

Magnetyzery

Kolejnymi banalnymi w działaniu urządzeniami, które wzbudzają kontrowersje z racji nieznajomości absolutnych podstaw fizyki, są magnetyzery.

Szczególnie sceptycznie jest do nich nastawiona redakcja tygodnika "Auto Świat". Podobne stanowisko zajęli prowadzący program "Pogromcy Mitów" (telewizja Discovery Channel).
Owe badania polegają na założeniu z góry, że coś takiego nie może działać (bo niby jak?), trzeba to tylko "jakoś" udowodnić. "Dowód" polega na zamontowaniu jakiegoś magnetyzera do samochodu stojącego na hamowni i zmierzeniu zużycia paliwa. Oczywiście, nie nastąpiła żadna zmiana, więc magnetyzer nie działa. Choć przy takim przeprowadzeniu badań zmiana zużycia paliwa nie może nastąpić.
Producenci magnetyzerów umieszczają dziwną informację w instrukcji obsługi - że działa dopiero po przejechaniu kilkuset kilometrów (?!). Prowadzący powyższe badania zapewne uznali ją za bzdurę, gdyż zmierzyli zużycie paliwa natychmiast po zamontowaniu magnetyzera.
Druga informacja producentów to taka, że znacznie zmniejszają emisję węglowodorów (HC) i tlenku węgla (CO). To łatwo sprawdzić, wystarczy dokonać pomiaru emisji spalin przed i kilka dni po zamontowaniu magnetyzera. Sceptycy nigdy takich badań nie przeprowadzali.
Podejście sceptyków nie dziwi, gdyż producenci sami rozpowszechniają mit o "aktywacji magnetycznej", tajemniczego zjawiska stojącego za działaniem tych urządzeń.

Zasada działania magnetyzerów jest prosta, wynika wprost z pierwszego prawa Maxwella ("zmienne w czasie pole magnetyczne wytwarza pole elektryczne"), a konkretnie z jego przypadku szczególnego, nazwanego siłą Lorentza. W niemal każdym podręczniku do fizyki jest rysunek, przedstawiający zachowanie się ładunku elektrycznego pod wpływem prostopadłego do jego ruchu pola magnetycznego w tzw. komorze mgłowej (widać w niej świecący ślad poruszających się ładunków, co ułatwia obserwację). Stałe pole magnetyczne działa tylko na poruszające się ładunki elektryczne i nie może zmienić ich szybkości, lecz jedynie kierunek poruszania się, tor zaczyna przypominać sprężynę.

Po krótkim teoretycznym wstępie Czytelnik powinien się zastanowić, z czego składa się paliwo, czy jakakolwiek inna materia (odp. z ładunków elektrycznych - protonów i elektronów!).
Przepływające paliwo względem magnetyzera to ruch ładunków elektrycznych w prostopadłym polu magnetycznym. Jakie to wywołuje zmiany w paliwie, to już inna bajka. Jego skład na pewno się nie zmieni, może natomiast dojść do rozrywania długich łańcuchów węglowodorów i zmiany lepkości cieczy.

Analogiczne zjawiska zachodzą w przypadku magnesów stałych, które próbuje się stosować w medycynie od czasów Mesmera. W organizmie to krew i limfa przepływają w stałym polu magnetycznym. Ich głównym składnikiem jest woda, jej napięcie powierzchniowe pod wpływem pola magnetycznego się zmniejsza, a więc i płyny ustrojowe sprawniej krążą, polepsza się ukrwienie naczyń włosowatych.

Powracając do motoryzacji - inne właściwości fizykalne (nie chemiczne!) paliwa mogą powodować jego szybsze spalanie. To z kolei zwiększa sprawność samego procesu (silnik traci energię cieplną w określonym czasie), czyli zwiększa moc, moment obrotowy, zmniejsza emisję spalin. Ilość pobieranego przez silnik paliwa się nie zmieni, więc pomiary na hamowni nie wykażą tego, lecz w codziennym używaniu do spokojnej jazdy wystarczy słabsze wciskanie pedału gazu, a więc zużycie paliwa może trochę się zmniejszyć.
Jeszcze rozwiązanie zagadki działania magnetyzerów dopiero po pewnym czasie. Po założeniu magnetyzera konieczna staje się niewielka korekta ustawień gaźnika, a w nowoczesnym silniku komputer sterujący potrzebuje czasu do zmiany ustawień pod wpływem paliwa o innych właściwościach. Potrzeba też trochę czasu do ewentualnego wypłukania osadów utworzonych na kanałach dopływu paliwa do silnika.

Magnetyzery znajdują również zastosowanie w domowych instalacjach wodnych oraz przemysłowych. Dzięki zmianie lepkości cieczy zapobiegają gromadzeniu się kamienia.

Do najbardziej renomowanych producentów magnetyzerów w Polsce należą firmy Maksor i Multimag. Są też i inni, lecz trudno mi coś o nich powiedzieć. Przestrzegałbym przed tanimi podróbkami z Allegro, gdyż mogą one nie działać, ich konstruktorzy nie koniecznie znają tajniki budowy magnetyzerów i szukają informacji w Internecie.

Często pojawia się pytanie, czemu producenci samochodów ich nie stosują. Odpowiedź brzmi - czyj jest patent? Przy skali produkcji rzędu setek tysięcy czy milionów samochodów należałoby odprowadzać spore opłaty licencyjne (dziesiątki milionów dolarów). I spadną niemałe zyski ze sprzedaży katalizatorów. Właściciel każdego samochodu, po przejechaniu ponad 100tyś.km., musi się liczyć z opłatą kilku tysięcy zł na nowy podzespół, inaczej nie uzyska pozytywnego badania technicznego i pojazd nie będzie dopuszczony do ruchu. Ekologia to ważna rzecz:)
Właściciel może zacznie się zastanawiać nad zmianą samochodu na nowszy, a dodatkowe opłaty tuż po zakończeniu gwarancji zawsze dadzą jakiś bodziec.
Pomijam możliwość, że kierownictwo i inżynierowie producentów nie mają większego pojęcia o prawach Maxwella. Choć to, co wyprawiają z antenami radioodbiorników samochodowych, zmusza do refleksji (po jakie licho antena jest umieszczona na dachu plastikowego samochodu, skoro można ją zamontować niemal w dowolnym miejscu pod plastikiem karoserii?).

Zastrzegam, że celem tego wpisu jest wyłącznie wskazanie możliwych podstaw fizykalnych działania magnetyzerów, nie zaś ewentualnej przydatności konkretnych produktów. Nie przeprowadzałem osobiście badań. Może ochota by się i znalazła, ale nie środki czy sprzęt.