piątek, 30 kwietnia 2010

Potop

W powszechnym mniemaniu biblijny potop to padający sobie deszczyk, może jakaś tam sobie lokalna powódź w Mezopotamii. Jednak legendy o potopie są obecne w każdym zakątku Ziemi, to była seria potężnych kataklizmów na skalę globalną.

Pierwotnie (kilkadziesiąt tysięcy lat temu) średnica Ziemi była mniejsza od współczesnej o ok. 35-40%, grawitacja była również znacznie niższa. Umożliwiało to życie ogromnych zwierząt (i prawdopodobnie ludzi o wzroście ok. 4m), wiele z gatunków miało większą wersję. Jak wykazały symulacje, niektóre z tych zwierząt nie mogłyby przeżyć przy obecnej wielkości grawitacji, ich serca nie wytworzyłyby wystarczającego ciśnienia krwi. Większość form życia istniało równocześnie, a nie następowały po sobie jak to przewiduje teoria ewolucji - znajdowane są ślady i skamieniałości ludzi, dużych ssaków i dinozaurów w tych samych warstwach geologicznych, są również szkielety dinozaurów które jeszcze nie uległy skamienieniu i można z nich wydobyć DNA (po "setkach milionów" lat?)

Powierzchnia planety pokryta była płytkim praoceanem, lądy (lub jeden ląd) stanowiły znacznie mniejszy ułamek powierzchni niż obecnie, brak było wysokich wzniesień. Wokół planety rozciągała się gruba warstwa chmur, blokująca szkodliwe promieniowanie i stabilizująca klimat, zbliżony do subtropikalnego. Pionowa oś powodowała brak pór roku. Nie było wtedy ruchów płyt tektonicznych, podobnie zresztą jak na innych planetach Układu Słonecznego.

Kilka (5-10) tysięcy lat temu nastąpiła seria kataklizmów. Najpierw zderzył się z Ziemią ogromny obiekt (kometa, a raczej asteroida czy planetoida), przebił płaszcz planety. O jego wielkości świadczy dno Pacyfiku - całe jest zbudowane ze skały wulkanicznej powstałej niemal jednocześnie. Powierzchnia planety została rozbita na oddzielne płyty które utworzyły kontynenty, początkowo poruszały się stosunkowo szybko i obecnie zwolniły już do kilku centymetrów na rok. Tarcie spowodowało podgrzanie skał i ich uplastycznienie, przez co mogły ukształtować się góry.

Można wyróżnić kilka charakterystycznych obszarów wokół miejsca uderzenia:

  • A) Epicentrum. Temperatury wielu tysięcy stopni. Wszystko spłonęło, brak znalezisk.
  • B) Żar, spłonęły tkanki miękkie, zostały kości, czasem opalone na czarno, pogrzebane w mule naniesionym przez warstwy wody, który szybko stwardniał i zakonserwował kości.
  • C) Potop i obniżenie temperatury. Zachowały się zwierzęta z mięsem skórą i włosami.
  • D) Masowe mogiły, w których znajduje się naniesione przez wody przemieszane ciała zwierząt z połamanymi kośćmi, pogrzebane w szybko twardniejącym mule.

W wysokiej temperaturze i ciśnieniu ze szczątków wytworzył się węgiel i ropa naftowa.

Jakiś czas po pierwszym uderzeniu spadły mniejsze obiekty. Wszystkim towarzyszyły impaktowe trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, pożary, wrzące wody oceanów, fale tsunami wysokie na kilometry, poimpaktowa noc i zima, śnieżyce, ulewy.

Zwiększyła się średnica i masa Ziemi, wzrosła grawitacja, oś przechyliła się o 20 stopni, pojawił się ruch precesyjny.

Mnóstwo dowodów przedstawionych jest w książkach Zillmera. Poniżej film ze strony NoEvolution.org:

Jak widać, są poważne wątpliwości odnośnie faktu istnienia ewolucji, a nawet długotrwałości życia na Ziemi (tych "milionów lat"). Jednak zwolennicy tej koncepcji nadal uważają, że jej przeciwnicy wierzą w nadprzyrodzone duszki, więc nie mogą mieć racji.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

nie obejrzałem jeszcze tego filmu na blogu. Ale koncepcja ciekawa. Hipoteza. Ale pewnie i przeciwko niej znalazły by się argumenty.