sobota, 24 kwietnia 2010

Ewolucja, cz.4

Drążę temat ewolucji.

Podobno naukowcy potrafią prześledzić ewolucję gatunków wstecz na podstawie znajdywanych szczątków. Rzeczywistość jak zwykle odbiega od wyobrażeń.

Współcześnie żyje kilka milionów gatunków, choć wiele z nich to właściwie podgatunki, zróżnicowane ze względu na środowisko (np. komary z londyńskiego metra nieco się różnią od tych z powierzchni).

Odkryto około 250 tysięcy gatunków kopalnych, z czego 95% to organizmy morskie (w tym kręgowce), 4,75% to rośliny i algi, pozostałe 0,25% to zwierzęta lądowe (w tym ssaki). Czyli znaleziono szczątki około tysiąca kopalnych gatunków lądowych, w tym 1300 szkieletów dinozaurów. Naukowcy szacują, że to zaledwie 1..0,1% wszystkich wymarłych gatunków.

Jak na moje oko stwierdzenie, że na podstawie co tysięcznego elementu jakiegoś zbioru można wysuwać absolutnie pewne wnioski co do całości zbioru, to raczej podejście oparte na wierze, nie zaś na faktach. Znanych faktów jest po prostu zbyt mało.

Przykład przytaczanego "dowodu" na istnienie ewolucji: Wykonano odwiert wiertłem rurowym w dnie oceanicznym, sięgający wgłąb do warstw "datowanych" na 8 milionów lat. W tym okresie czasu liczba komór w ostatnim zwoju otwornic Globorotalia conoidea spadła z 4,8 komory/skręt do 3,3 komory na skręt. To wartość średnia, czyli w populacji żyjącej jednocześnie była zróżnicowana liczba komór, ten typ tak ma. Przykład obrazuje, na jakich poszlakach zbudowano teorię ewolucji.

Tak sobie myślę, może śliczne ptaki-nieloty z wysp tropikalnych nie wyewoluowały na nich z gatunków fruwających, ale po prostu gdzie indziej zostały pożarte przez drapieżniki. A otwornice z większą ilością zwojów łatwiej opadały na dno.

Temat jest rozwojowy, a początkowo uważałem, że teoria ewolucji jest nie do podważenia.

-----

Może parę słów o tym, jakie motywy mogą skłaniać do tworzenia nowych gatunków w laboratoriach.

Po pierwsze to forma sztuki, samorealizacji, pasja tworzenia, dokładnie taka sama jak przy malowaniu obrazów lub komponowaniu muzyki. Mieszkańcy świata, który rozwiązał problemy z zapewnieniem przeżycia, mają sporo wolnego czasu na rozwijanie zainteresowań i umiejętności. Wielu ludzi jeszcze tego nie rozumie, stąd m.in. kontrowersje związane z "kręgami w zbożu", które ewidentnie są działalnością artystyczną (ktokolwiek je tworzy). Jest ścisła korelacja pomiędzy zamożnością społeczności a kreatywnością.

Drugi powód to kluczowe znaczenie inżynierii genetycznej w społeczeństwach przyszłości. Te badania i szkolenie nowych kadr to byłby jeden z najważniejszych priorytetów dla władz, o ile mają odrobinę pomyślunku. A eksperymenty na własnej planecie czasem są niebezpieczne, jeden gatunek może rozwalić cały ekosystem z powodu braku naturalnych wrogów.

Podobnie jak niegdyś Darwin, wyszedłem wpierw z teoretycznych założeń, później szukam ich potwierdzenia. Lecz tym razem teoria mówi, że powinniśmy znajdować gatunki sztucznie stworzone przez ludzi z innych planet. I jest całkiem logiczna.

XXI to wiek genetyki - owoce dowolnych kształtów, kolorów i smaków, najprzeróżniejsze zwierzęta domowe, kwiaty i trawniki w przydomowych ogródkach. Jedynym ograniczeniem będzie wyobraźnia. Wcześniej czy później ktoś wpadnie na pomysł, że takie "produkty" to  szansa na niezły biznes. I są całkowicie biodegradowalne, nie zanieczyszczają środowiska.

-----

cdn.

Brak komentarzy: