Być może niektórzy obawiają się zwerbowania przez ową rzekomo "niebezpieczną sektę" poprzez samo przeczytanie książki lub nie mają czasu na lekturę, więc spróbuję streścić w kilku słowach ich poglądy.
Otóż mieszkańcy innych światów dawniej dla własnego bezpieczeństwa i w celach wychowawczych udawali "bogów", a współcześnie chętnie nawiązaliby oficjalne kontakty z ludzkością, lecz nie bardzo mają z kim. Ludzie u władzy okazują się być debilami i krętaczami, a ci bardziej rozgarnięci nie posiadają wystarczających wpływów by zapewnić bezpieczeństwo planetom gości.
Natomiast coraz częstsze ostatnio pokazywanie się statków ma na celu oswojenie ludzi z ich obecnością, by zminimalizować szok kulturowy przy pierwszym kontakcie.
I to cała tajemnica.
-----
Jacy naprawdę są politycy jest oczywiste dla kogoś znającego podstawy psychologii i mowy ciała. Prości ludzie może i dają się nabierać na te przedstawienia teatralne, lecz wystarczy minimalna wiedza, by ich przejrzeć.
Na czym polega ryzyko kontaktu może wyjaśni wymyślone przed chwilą opowiadanie:
Pewien z wyglądu frajer kupuje sobie laptopa na wyprzedaży, wraca do domu i jego samochód nagle wlatuje w dziurę czasoprzestrzenną. Przenosi się w czasy międzywojenne, a na jego ślad wpadają agenci wywiadów największych mocarstw. Rozpoczyna się bezwzględne polowanie, gdyż ów laptop i wiedza użytkownika mają kluczowe znaczenie militarne w przyszłej wojnie światowej (np. łamanie szyfrów wroga)...
To byłby nawet ciekawy scenariusz filmowy. Ale chodzi o to, że coś, co dla bardziej zaawansowanych istot jest banalną codziennością, dla prymitywniejszych wydaje się być sensacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz