Dzięcioł przypomina młot pneumatyczny - uderza dziobem w drzewo 20 razy na sekundę. Jednak nie dostaje wstrząsu mózgu.
Jego czaszka jest tak zabudowana, by siła uderzenia omijała mózg. Chwileczkę... fizyk nie zaakceptowałby tego wyjaśnienia. Teoretycznie nie ma znaczenia gdzie się zapodziała siła, przecież mózg zwalnia z pewnej prędkości do zera na kilkumilimetrowej drodze, przeciążenia muszą być. Tylko czy oby na pewno świat zewnętrzny jest dla mózgu punktem odniesienia? Przecież mózg nie styka się z nim bezpośrednio. Taki naturalny pierwowzór zderzaka Łągiewki.
Już sobie wyobrażam ewolucję tegoż ptaka, te tysiące nienormalnych dzięciołów walących głowami w drzewa, a nieliczne zmutowane co przeżywały przekazywały geny swoim dzieciom, aż gatunek po milionach lat doprowadził sposób walenia głową do perfekcji.
Język dzięcioła to też prawdziwy majstersztyk, wewnątrz czaszki owija się wokół głowy. Chyba musiał urosnąć od tego walenia.
---dodane 19 kwietnia 2010 roku---
Chyba pomyliłem się z tym językiem, jest zakorzeniony z tyłu głowy i wchodzi do dzioba poprzez dziurki od nosa.
1 komentarz:
"Język dzięcioła to też prawdziwy majstersztyk, wewnątrz czaszki owija się wokół głowy. Chyba musiał urosnąć od tego walenia."
To taka pozostałość ewolucyjna po nienormalnych przodkach śliniących się z wywieszonym językiem po wielokrotnym wstrząśnieniu mózgu ;)
Prześlij komentarz