sobota, 25 września 2010

Kontrowersje dotyczące śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej

Rządowi zarzuca się, że niewiele robi by wyjaśnić przyczyny. A co niby ma robić? Przecież to nie rząd prowadzi śledztwo, tylko komisja i prokuratura. Rząd ma niewielki wpływ na prokuraturę (pośrednio poprzez ministra sprawiedliwości), a żaden na komisję. Gdyby próbował wywierać jakiekolwiek naciski (co byłoby bezprawne), to też by były kontrowersje, że ingeruje w przebieg śledztwa. Rząd nie ma ani uprawnień, ani kompetencji, by prowadzić śledztwa dotyczące katastrof lotniczych. Taka jest demokracja, że każdy ma swoje zadania i nie ma żadnych dyktatorów o nieograniczonej władzy, którzy mogą wtrącać się we wszystko i móc każdemu coś nakazać.

Ponoć dziwna jest też postawa Rosji. A mnie dziwi, że w ogóle chcą współpracować po oskarżeniach, jakie padły w ich kierunku. Spekulacje o zamachach, o mordowaniu ocalałych, o rozpylaniu gazu w kabinie załogi, o użyciu supertajnych broni, a ostatnio komisja parlamentarna doszła do wniosku, iż żadnej mgły nie było, więc nie mogła być przyczyną, to tylko dziennikarze w zmowie z rządami Polski i Rosji spryskali obiektyw kamery. To już nie poziom dziecka z podstawówki, ale z klasy specjalnej troski. Takich oskarżeń nie rzuca się bez wiarygodnych dowodów. I to nie są wysuwane przez jakąś małą grupkę paranoików, tylko przez drugą pod względem poparcia partię w kraju.

---dodane---
Owa partia ma przewagę w Radomiu i wcale nie jest wolna od machlojek oraz niekompetencji.

Brak komentarzy: