poniedziałek, 28 marca 2011

Za komuny to było lepiej

Nie chcę, by ten wpis został odebrany jako propagowanie komunizmu, co zresztą jest w Polsce przestępstwem. Bo nie jest.
Błąd ustroju komunistycznego polegał na próbie dostosowania człowieka do ideologii, a nie ideologii do człowieka. Komunizm nie próbował wykorzystać potencjału tkwiącego w każdym człowieku, niszczył jednostki wybitne.

Jednocześnie w komunizmie było parę pozytywnych aspektów (jednak nie będące cechą ustroju komunistycznego jako takiego, lecz wynikłe "przy okazji"), które jakby ostatnio zostały zapomniane. A dobre pomysły zawsze warto podpatrzeć, niezależnie gdzie.

Ostatnio czytałem sobie o kontrowersjach dotyczących Lady Gagi, i jestem lekko w szoku. Nie zachowaniem artystki, lecz reakcją na nie. Bo ja tu nie widzę żadnych kontrowersji. Co z tego, że założyła zbyt krótką spódnicę, albo i była bez.
W ogóle na Zachodzie wiele rzeczy wydaje się jakieś porąbane, gry w których jest przemoc (a dokładniej wszędzie fruwają krwawe wnętrzności ludzkie) są klasyfikowane jako "dla dzieci", a niechby pojawiła się półnaga kobieta, choćby jej cień na ścianie, to podlegają restrykcjom, mogą być sprzedawane tylko dorosłym. Wiadomości telewizyjne są pełne trupów, byle by nie pokazać czegokolwiek kojarzącego się z seksem, bo zaraz zatroskani rodzice by protestowali.
Mają jakieś społeczeństwo pełne fobii. A za komuny Zachód kojarzył się z wolnością, albo to był wyidealizowany obraz, albo coś się ostatnio psuje.
Bo w Polsce też zaczyna się psuć, a kiedyś to był niezwykle liberalny i nowoczesny kraj, pomimo komunizmu, a może dzięki komunizmowi.

Otóż komunizm cechował się skrajnym racjonalizmem, troszkę tylko zmąconym upojeniem alkoholowym rządzących i wszędobylskim kolesiostwem. Może podam parę przykładów:

Podejście do kobiet. W komunistycznej Polsce z zasady wszyscy obywatele byli równi wobec prawa, w tym kobiety. Jeśli dostęp do jakiegoś stanowiska był utrudniony dla kobiet, to tylko z racji jego uciążliwości lub niebezpieczeństw, np. górnika, robotnika lub taksówkarza, czyli to wynikało z szacunku do kobiety. Ale nie było żadnych problemów z dostaniem się na uczelnie wyższe, zajmowaniem przez kobiety stanowisk naukowych, kierowniczych (chyba poza najwyższym dyrektorskim, ale to wynikało z kolesiostwa - z inteligentną kobietą to trudno urządzać libacje alkoholowe). Kobiety jeździły na traktorach, zostawały inżynierami.
Czegoś takiego jak dyskryminacja kobiet i feminizm, walka o równouprawnienie, w Polsce nigdy nie było, bo nie było potrzebne, kobiety miały równe prawa.

Rewolucja seksualna lat 70-tych. W Polsce nigdy nie nastąpiła, bo nie było takiej potrzeby. Komunizm racjonalnie podchodził do seksualności i antykoncepcji.
KGB próbowało dyskredytować albo zwerbować polityków Zachodnich, podrzucając im kochanki i szantażując ujawnieniem filmu czy fotografii. CIA nigdy nie mogła zastosować tej taktyki na politykach Wschodnich, bo nie doniosłoby to żadnego skutku, co najwyżej miałby się czym chwalić przed kolegami. Wyjazd w delegacje na Zachód i noc w hotelowym pokoju z piękną kobietą, to byłby wręcz powód do dumy.

Podejście do rozwodów. Nie było z tym większych problemów, jeśli małżonkowie nie chcieli już ze sobą być to była formalność. Sądy miały tylko pracę przy podziale majątku i przyznaniu praw rodzicielskich (z reguły kobiecie, wynikało to z szacunku dla kobiet).
Po przemianie ustrojowej wiele się zmieniło, Kościół zaczął maczać swoje palce i sądy niechętnie udzielają rozwodów.

Podejście do seksualności młodych ludzi. W Polsce za dorosłego w sferze seksualnej uważa się człowieka, który skończył 15 rok życia. Kobieta w wieku 16 lat może zawrzeć małżeństwo (jeszcze za zgodą rodziców) i mieć już dzieci, mężczyzna może wstąpić w związek małżeński w wieku 18 lat z racji późniejszego dorastania. To pewien kompromis, wynikający z badań fizjologii ludzkiej, bo np. wiek 12 lat (jak np. u Cyganów) wydaje się nieco za niski.
Na Zachodzie z reguły to 18 lat, co wielu ludziom wydaje się zbyt późno i mało kto przestrzega tam takiego prawa (młode małżeństwa muszą uważać przy wyjeździe, by nie podpaść pod przepis dotyczący pedofilii).
Kilka lat temu głośna była sprawa Polaka mieszkającego w Stanach Zjednoczonych, który trafił do więzienia za umycie swojej córki. Absurd.

Podejście do prostytucji. Jeśli ktoś chce zarabiać w ten sposób, droga wolna, jest dorosły/dorosła i decyduje z kim sypia. Zakazane jest jedynie czerpanie dochodu z cudzego nierządu oraz zmuszanie do prostytucji, zresztą słusznie.
W mediach słychać o aferach na Zachodzie ze znanymi ludźmi, bo korzystali z usług prostytutki i nakryła ich policja. Dwoje (lub więcej) dorosłych ludzi, robili ze sobą co chcieli, ich sprawa, wmawianie poczucia winy z tego powodu to nie jest dobre podejście.

Co prawda w Polsce chodzenie nago w miejscach publicznych jest zakazane, ale zawsze istniały plaże nudystów. I nigdy nikomu to nie przeszkadzało, kto nie chciał oglądać golasów to po prostu tam nie szedł. Przypomina mi się film z Louisem de Funes o francuskim żandarmie, ganiającym za nudystami.

Podejście do innych nacji, wynikające z równości wobec prawa. Do Polski przyjeżdżali studiować Murzyni czy Arabowie, nikomu to nie przeszkadzało. Tylko gdzieś na wsi jak chłop się dowiedział, że jego córka wychodzi za mąż za Murzyna, to mało zawału nie dostał. Ale tylko dlatego, że nigdy w życiu nie widział żadnego Murzyna, to był szok.
A w tym czasie nawet w Stanach Zjednoczonych istniała segregacja rasowa, czarnoskórzy zaczęli pojawiać się w życiu publicznym dopiero w latach 80-tych.
Na Zachodzie jest coraz lepiej, w Polsce niestety się pogorszyło, a nigdy wcześniej nie było nienawiści rasowej, bo cudzoziemcy stanowili ciekawostkę w szarej rzeczywistości.

Jedynie Żydzi niestety mieli trochę problemów z władzami PRL-u, gdy odrodziło się państwo Izrael wielu zostało tam wypędzonych. Głównie z tego powodu, iż byli intelektualistami, a na takich władza zawsze patrzyła podejrzliwie.
Ale za to Żydzi wyżyli się z kolei na Palestyńczykach. Rodzice mojej ostatnio ulubionej koleżanki uciekli przed prześladowaniem do Polski, dzięki czemu miałem okazję ją poznać i mam z kim podyskutować o Koranie. Jak nic się nie zmieni, to księża nie mają co liczyć na wyciągnięcie ode mnie pieniędzy za ślub i chrzciny. Hi, hi, hi.

Poniżej parodia teledysku Lady Gagi:


---dodane---
Przypomniałem sobie o ciekawym wynalazku polskiego prawa karnego, czyli zasadę "niskiej szkodliwości czynu".
Otóż polega to na tym, że jeśli ktoś swoim zachowaniem formalnie naruszy prawo, nie podlega karze, jeśli to naruszenie nie jest szkodliwe społecznie, czyli nikogo nie krzywdzi.
Niestety, ta zasada jest nadużywana przez sędziów, czasem uwalniają od kary zwykłych kryminalistów, bo szkoda przez nich wyrządzona jest "niewielka". Ale tu nie chodzi o wielkość szkody, ale brak szkody, pomimo złamania prawa.
Może podam przykład czynu o niskiej szkodliwości społecznej:
Dziadek zabiera od rodziców dziecko, które jest przez nie maltretowane, i nie chce go im oddać. Formalnie to byłoby zwykłe przestępstwo, rodzice jeszcze nie zostali pozbawieni praw rodzicielskich. Czyn spełnia formalne znamiona przestępstwa, ale nikt nie powie, że dziadek dziecka źle postąpił.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Brawo atrykuły na blogu są coraz bardziej wielopłaszczyznowe i ambitne, pozdr