sobota, 26 marca 2011

I znowu polityka...

Ostatnio wódz największej partii opozycyjnej do wszystkiego oświadczył, że nie robi zakupów w sklepach dla biedoty, ale poparcie mu ani drgnie. Bo za jego rządów wszystko było lepiej, emeryci dostawali podwyżkę do 5 zł (teraz po kilkadziesiąt zł), z byle kim takim jak pielęgniarki to nie rozmawiał, tylko kazał zagłuszać telefony komórkowe. A tak w ogóle to obalił komunizm, a za młodu ukradł Księżyc.
Poparcie Kościoła liczącego na odzyskanie ziem czyni cuda.

Dla kontrastu, na film o pani minister zdrowia:
Jednak czegoś w tym filmie nie rozumiem - skąd tam u licha wzięła się karetka?
Albo coś się zmieniło od poprzedniego rządu, albo nikt nie śmiał odmówić pani minister.
Bo na własne oczy widziałem, że do zwykłego złamania nie ma co liczyć na przyjazd karetki. To nie jest obrażenie zagrażające życiu, więc każą zgłosić się do przychodni, a tam każą czekać w kolejce. Jeśli komuś pilno, może ze złamaniem spróbować samemu dostać się do izby przyjęć w szpitalu, ale to nic nie da, odeślą do przychodni obok szpitala na prześwietlenie. Kiedy się już postoi kilka godzin w kolejce i zdobędzie prześwietlenie, a w przychodni nie ma lekarza ortopedy, u którego też trzeba czekać w kolejce, wraca się na izbę przyjęć, a tam trzeba czekać jakieś 5 godzin. W tym czasie lekarz siedzi sobie w gabinecie, popija herbatę i rozmawia z pielęgniarkami. Ma godzinne limity przyjęć, więc mu nikt nie zapłaci za zbytnią nadgorliwość.
Siedzą sobie połamani ludzie na izbie przyjęć, czekają na swoją kolej, w międzyczasie przyjeżdża więzień pod eskortą policji, lekarz natychmiast się nim zajmuje, gdyż ma taki obowiązek. Później wraca do popijania herbaty z pielęgniarkami, a pacjenci czekają.
Tak wygląda służba zdrowia na co dzień.

Brak komentarzy: