niedziela, 13 marca 2011

Papież przedmiotem czci religijnej

Kilku nastolatków z Jastrzębia-Zdroju parodiowało na ulicy papieża Jana Pawła II. Teraz mają problemy z prokuraturą w związku z obrazą uczuć religijnych, podstawą prawną jest art. 196 Kodeksu Karnego:
'Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.'
Nie komentuję samego naśmiewania się z papieża, to brak kultury osobistej, ale przepis jest dosyć jasny. Najwyraźniej prokuratura ma problem z jego interpretacją, a co gorsza adwokaci też nie rozumieją (tak to bywa, jak zawód przechodzi z ojca na syna). Jeszcze trochę to będą wsadzać do więzienia za naśmiewanie się z Ojca Dyrektora, też dla wielu jest przedmiotem czci religijnej, nie mniejszym niż papież.

Otóż karalne jest nie samo obrażanie uczuć religijnych, ale obrażanie przy pomocy znieważania przedmiotu czci religijnej lub miejsca publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Czyli znieważony musiałby być przedmiot lub miejsce kultu.
Papież formalnie nie jest przedmiotem kultu (przynajmniej przed oficjalną beatyfikacją), ani tym bardziej miejscem, co najwyżej autorytetem. Pomijając już biblijny zakaz bałwochwalstwa, dosyć swobodnie naruszany przez Kościół.

W przepisie nie ma mowy o abstrakcyjnych symbolach religijnych, tylko o przedmiotach. Zakładając racjonalność Ustawodawcy (takie założenie przyjmuje się przy interpretacji przepisów prawa), chodzi zapewne o konkretne przedmioty fizyczne, należące do jakiejś wspólnoty religijnej lub poszczególnych wiernych i służące w celach religijnych.
Przykładowo, Biblia ani wizerunek świętego nie byłyby takimi przedmiotami kultu, jedynie konkretna książka i konkretny wizerunek (np. wiszący obraz), będące w posiadaniu jakiejś wspólnoty religijnej lub wiernych. Rozszarpanie Biblii na ulicy nie naruszyłoby ustawy, natomiast złamaniem przepisu byłoby ziszczenie egzemplarza należącego do jakiegoś wiernego. Choć wartość materialna książki jest minimalna, z punktu widzenia innych przepisów to byłoby co najwyżej drobne wykroczenie. Więc przepis ten mówi o szczególnym przypadku wandalizmu.

Gdyby słowo "przedmiot kultu" było rozumiane szeroko (przepisów karnych z zasady nie interpretuje się rozszerzająco, na podobne przypadki), jako zbiór wszystkich przedmiotów podobnych do przedmiotu kultu, doszłoby do paradoksalnej sytuacji - różne wspólnoty religijne oskarżałyby inne wspólnoty, bo te inaczej interpretują teksty lub symbole, a jest jedyna słuszna interpretacja, więc każda inna obraża ich uczucia religijne. Tyle religii powołuje się na Jezusa, a przecież tylko Kościół Katolicki, wedle własnego mniemania, ma monopol na ten wizerunek.

Gdyby za "przedmiot kultu" w rozumieniu ustawy uznać ideę istnienia nadprzyrodzonego Boga, to znieważaniem i obrażaniem uczuć religijnych byłoby kwestionowanie istnienia nadprzyrodzonego Boga oraz głoszenie teorii ewolucji.
Gdyby uznać Jezusa za "przedmiot kultu", to znieważaniem byłoby kwestionowanie przez muzułmanów boskości Jezusa. Z kolei ogłoszenie Jezusa bogiem przez Kościół Katolicki jest znieważaniem Boga w rozumieniu judaizmu i islamu. Uznanie Mahometa za proroka przez muzułmanów jest z kolei znieważaniem Boga w rozumieniu Kościoła (gdyż Jezus był ostatnim Jego posłańcem, gdyby tak nie było, podważyłoby to autorytet Kościoła), natomiast nieuznanie Mahometa przez katolików jest znieważaniem Boga w rozumieniu islamu. Jak już islam i chrześcijaństwo wypracują jakiś konsensus, to i tak nie uznają pierwszego nowożytnego proroka, czyli Josepha Smitha, co według mormonów byłoby znieważaniem Boga...

Można to też inaczej rozumieć - jeśli jakiś ogólny obiekt kultu (bóstwo, święty, symbol) jest bytem istniejącym w obiektywnej rzeczywistości, a nie tylko w religijnych urojeniach, i posiadającym faktyczną władzę, to reakcja na obrażanie go nie leży w gestii władz państwowych, gdyż jeśli czuje się obrażony to sam zareaguje, a jeśli nie czuje się obrażony, to ludziom nic do tego.

Krąży pewien dowcip - Unia Europejska zaleca budowę rond zamiast skrzyżowań, bo nie mają kształtu krzyża.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Generalnie z powodu absurdalności przepisów o "obrazę uczuć religijnych" (w żadnym kodeksie nie ma nawet zdefiniowanego pojęcia "uczucia religijne") w bardziej cywilizowanych zakątkach świata przepisy te są od dawna martwe i cichcem usuwane.
PS. A taki np. wyznawca kultu cargo może zaskarżyć linie lotnicze o wykorzystywanie obiektu kultu bez czci i wiary i należnego szacunku ;)