niedziela, 6 marca 2011

Bioroboty

Opowieściom o spotkaniach z ludźmi pochodzącymi z innych światów (bo, jak się okazało, są oni ludźmi - mieszkańcy Ziemi są jedną z kilku ras jednego gatunku, przystosowaną do warunków tej planety) często towarzyszy motyw tzw. "biorobotów". To wskazuje na istnienie pewnej formy niewolnictwa, nie akceptowanego już na Ziemi z powodów etycznych.

Biorobot, czyli biologiczna maszyna, jest w zasadzie żywym organizmem. Może również występować w postaci ludzkiej, odróżnialnej od człowieka dzięki symbolowi umieszczonemu na czole. Ale skoro nie jest pełnoprawnym człowiekiem, zapewne są jakieś znaczące różnice, nie tylko w statusie prawnym. Z drugiej strony, żywa istota to żywa istota, ostatnio nawet zwierzęta mają prawa.

Jak się domyślam, różnica pomiędzy biorobotem a człowiekiem tkwi w budowie mózgu. W końcu to budową mózgu człowiek odróżnia się od zwierząt i roślin, które też odczuwają, lecz w ograniczonym zakresie.

Bioroboty zachowują się jak ludzie, to oznacza, że nie mają zwierzęcego mózgu, lecz posiadającego sześciowarstwową  korę nową. Potrafią mówić i rozumieją ludzką mowę, oraz wykonują proste czynności.

Robota posiadającego sztuczną inteligencję (kiedy oczywiście taki powstanie) to odróżnia od świadomej inteligentnej istoty, że nie może zmieniać zapisu w swojej pamięci długoterminowej, a co za tym idzie samodzielnie się programować. Podobnie musi być z biorobotami, mają zablokowaną możliwość zapamiętywania wspomnień. Inną różnicą mogłaby być zablokowana możliwość odczuwania cierpienia.
Prawdopodobnie są to zablokowane lub usunięte geny w genomie, uniemożliwiające utworzenie się jakiś części mózgu podczas rozwoju zarodka. Z pewnością neurolodzy bez problemu wskazaliby, o jakie tu części mózgu może chodzić (mi po głowie chodzi nazwa 'podwzgórze' - są choroby objawiające się utratą zdolności zapamiętywania, postępuje ona również na starość). A genetycy potrafiliby zmapować odpowiedzialne za ich utworzenie fragmenty DNA.

Inną ważną cechą biorobota byłaby całkowita bezpłodność, zapobiegałoby to niekontrolowanemu samopowielaniu.

Jedyna tylko kwestia jest dla mnie niejasna - jak nauczyć czegokolwiek biorobota, skoro nie może zapamiętywać?

Pozostają kwestie etyczne. To nie takie proste, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
Biorobot nie jest niewolnikiem w klasycznym znaczeniu tego słowa, gdyż nie jest zmuszany do niczego wbrew swojej woli, po prostu nie ma swojej woli. Biorobota nie można wyzwolić, tak jak niewolnika, gdyż cel swojego istnienia widzi w swojej pracy, niczego innego nie chce ani nie potrafi. Nie odczuwa własnych pragnień, ani cierpienia.
Z drugiej strony, biorobot ma ludzkie ciało, to byłby chyba szczyt przedmiotowego patrzenia na innego człowieka. Trochę to dziwne.

Ale jakby się zastanowić, ludzie wcale nie są wolni. Są trzymani w skrajnej nędzy i ciemnocie, brakiem perspektyw zmuszani do prac których nie chcą albo działalności przestępczej, by móc przeżyć.
Co jest bardziej nieetyczne - takie traktowanie innego człowieka, czy zapewnienie mu spokojnego życia i zastąpienie jego pracy biorobotem?
Nie tak łatwo rozstrzygnąć ów dylemat.

W każdym razie postęp automatyzacji i opracowanie sztucznej inteligencji sprawi, że dalsze funkcjonowanie systemu kapitalistycznego przestanie mieć rację bytu. Oczywiście ludzie znajdą sobie inne zajęcia, ale ich celem już nie będzie walka o przetrwanie.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Doskonały artykuł !

Anonimowy pisze...

ja jestem biorobotem,Ty też