niedziela, 16 maja 2010

Pośrednicy bogów

W przedostatnim wpisie wspominałem o zniszczeniu ludzkich miast przez Jahwe.

Wątek jest rozwinięty w jednym z rozdziałów Koranu, która to Księga jest w zasadzie omówieniem i wyjaśnieniem do Biblii, zniekształconej przez czas i ludzkie dociekania nie poparte wiedzą.

Wydaje mi się, że to istotna kwestia - każde ze zniszczonych miast zostało wpierw ostrzeżone i mogło uniknąć swojego losu. Więc nie mamy tu do czynienia z ludobójstwem, lecz procesem stanowienia prawa: dane postępowanie zostaje z jakiś ważnych powodów zakazane, a dopiero za złamanie zakazu grożą konsekwencje.

Scenariusz za każdym razem wyglądał mniej więcej tak - otóż kiedy rozwój jakiejś społeczności mógł w przyszłości przynieść negatywne skutki, spośród jej mieszkańców zostawał powołany prorok, aby ostrzec i wskazać drogę, powoływał się na Allacha (Elohę). Z reguły nie był kimś ważnym. Część ludzi, którym idee się spodobały, za nim poszła, lecz większość się naśmiewała. Próbowano nawet zabijać proroków (nigdy to się nie udało), gdyż ich istnienie podważało "pozycję społeczną" wielu wpływowych ludzi i kapłanów. Innym argumentem był "brak dowodów" na prawdziwość słów proroka. Często przeciwnicy otrzymywali wreszcie swój upragniony "dowód", lecz wtedy było już za późno na ucieczkę.

W Koranie jest również sformułowanie, że żaden lud nie może wyprzedzić ani opóźnić innych, wszystko ma swój czas. Sprawność umysłu człowieka ze starożytności nie ustępowała współczesnemu, lecz wtedy ludzie byli większymi barbarzyńcami, życie nie miało żadnej wartości. Chyba nie trudno sobie wyobrazić co by się stało, gdyby wtedy rozwinęli współczesną technikę, posiadali choćby broń atomową. Rzezie nie miałyby końca, a byłyby o wiele bardziej skuteczne niż przy użyciu łuków oraz mieczy i ludzkość czekałaby samozagłada. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Hitler zyskał ogromne poparcie, ludzie nie rozumieli że robi coś złego. Niektórzy jeszcze dzisiaj nie rozumieją, ale jest ich coraz mniej.

-----

Wątek powoływania proroków bywa niezrozumiały - jakieś to dziwne, gdzie tu niby miejsce na technikę? Dawniej ludziom "natchnienie" wydawało się cudem, dzisiaj też, gdyż z taką techniką nie mają jeszcze do czynienia na co dzień i nie są z nią oswojeni. Natomiast w laboratoriach naukowcy już pracują nad interfejsem umysł-komputer, nad bezpośrednim sterowaniu maszyną myślą i wprowadzaniem informacji wprost do umysłu (w implantach słuchowych oraz wzrokowych to się zaczyna stosować). Kiedyś będzie możliwe podłączenie do baz danych, załadowanie informacji wprost do umysłu.

A tutaj, o ile owe Księgi opisują autentyczne wydarzenia, ewidentnie mamy do czynienia z kimś wyprzedzającym ludzkość o tysiąclecia. Dla tego kogoś to nie stanowiłoby większej technicznej trudności, kiedyś dla ludzi też nie będzie. Może telefony komórkowe zostaną zastąpione jakąś formą komunikacji wprost pomiędzy umysłami?

Prorok wywodzący się z lokalnej społeczności jest już z nią zżyty, zna zwyczaje i powiązania, co znacznie ułatwia jego działalność. Gdyby przybył ktoś z zewnątrz to musiałby wymusić swoją wolę siłą i utrzymać władzę, gdyż ludzie nie byliby ufni. Z podobnych powodów przybywając do obcego miejsca (w celach turystycznych lub biznesowych) szuka się jakiegoś lokalnego przewodnika.

Więc działanie poprzez pośredników (proroków) nie wynika z "nadprzyrodzoności" osoby ich posyłającej, ale z jej inności. Nawet nie chodzi o wygląd (wyglądają jak ludzie), ale różnice w wiedzy, charakterze i mentalności. Szczególnie trudno się dogadać z ludźmi o ograniczonym horyzoncie.

---dodane dzień później---

Obecność Boga w Biblii i Koranie była symbolizowana za pomogą obłoka. Jezus został zabrany "do nieba" również przez obłok. Jak obecnie wiadomo, para wodna skrapla się w atmosferze przy zmianie ciśnienia lub temperatury, widocznie pędniki magnetyczne statku wywołują taki efekt i powodują powstanie mgły.

Właściwie to ludzie przekonani, iż chodzi o "zjawiska nadprzyrodzone", niewiele się mylą. Technika na tym poziomie nie tylko korzysta z praw przyrody, ale także może w nie ingerować, zmieniać naturalne algorytmy zapisane w polu kwantowym i kontrolujące świat materii. W rzeczy samej to są boskie moce, zaciera się granica pomiędzy techniką a magią.

-----

W Koranie znalazłem też informację, że każdy kolejny prorok ma również za zadanie złagodzić poprzednie zakazy. Kojarzy mi się to z wychowywaniem dziecka - kiedy jest małe, ma zabronione niemal wszystko, lecz wraz z dorastaniem dostaje coraz więcej swobody, gdy jest już dorosłe może potencjalnie wszystko, samo decyduje o własnym losie.

---dodane dwa dni później---

Słowo "bogowie" używam ze względów historycznych, jako określenie tej ludzkiej rasy. Nie ma to nic wspólnego z kultem.

Przedstawione wnioski są słuszne jedynie przy założeniu, że Święte Księgi (Biblia, Koran i Księga Mormona) opisują autentyczne wydarzenia, co oczywiście nie musi być prawdą. W ogóle charakterystyczne dla wszystkich starożytnych tekstów jest to, że opisy losów ludzi przeplatają się z losami bogów, a sami bogowie przedstawiani są tak jak ludzie, nie jako omamy czy wizje. Historycy odrzucają opisy bogów i rekonstruują wydarzenia na podstawie opisów ludzi. Ale albo te teksty są wiarygodne, albo nie, stany pośrednie to takie wyssane z palca stwierdzenia, gdzie kończy się fikcja a zaczyna prawda. Jak pokazałem, ta prawda może być bardzo płynna, wraz z rozwojem wiedzy i techniki można dokonywać zupełnie nowych interpretacji. A trudno wmawiać starożytnym, że fantazjowali o opisach urządzeń, których nie rozumieli, więc raczej widzieli je na własne oczy, tylko nie wiedzieli co widzą.

Brak komentarzy: