W 19 wieku na Bliskim Wschodzie zaczęto odkopywać całe biblioteki tabliczek z gliny zapisanych tajemniczym pismem klinowym. Najwyraźniej chodziło o jakąś starożytną cywilizację, prawdopodobnie najstarszą z istniejących.
Henry Ravlinson postawił sobie za życiowy cel ich odczytanie. Wstąpił jako żołnierz do Kompanii Wschodnioindyjskiej, nauczył się lokalnych języków (w tym sanskrytu i arabskiego), następnie został brytyjskim dyplomatą na dworze perskiego szacha. Po latach analizowania trójjęzycznej inskrypcji z Behistun w końcu mu się udało.
Dzięki temu współcześni naukowcy bez większych problemów odczytują te najstarsze pisma ludzkości. Okazuje się, że wiele z nich zawiera pierwowzory pism biblijnych, są m.in. opowieści o Adamie i Ewie, pojawia się Noe i potop. Pojawia się również dylemat - skoro Biblia w wielu fragmentach oparta jest na wcześniejszych tekstach, to jak mogła zostać "natchniona przez Boga"?
Żeby tylko taki był dylemat, te wcześniejsze teksty różnią się w wielu szczegółach. Zamiast jednego jest wielu bogów, w tym dwóch głównych - Enlil i Enki (którego ziemską siedzibą był Baalbeck). Pierwszy z nich był sceptycznie nastawiony do ludzi (łagodnie mówiąc), drugi entuzjastycznie, chyba dlatego, że wraz z siostrą-żoną Nin-Khursag byli stwórcami człowieka. Żadne tam hokus-pokus, do tego posłużyło im urządzenie z jakimś zbiornikiem. Bo bogowie Sumerów, podobnie jak Hindusów, byli przedstawiani jako istoty z krwi i kości, przebywali wśród ludzi, posługiwali się urządzeniami technicznymi, w tym maszynami latającymi (din-gir), a tak w ogóle to pochodzili z innej planety (Ni-bi-ru). W "Eposie o Gilgameszu" główny bohater dociera nawet do owej planety bogów, gdzie Noe obdarzony nieśmiertelnością spędza emeryturę.
We wczesnych żydowskich pismach również pojawia się dwóch bogów, odpowiednikiem Enlila jest Jahwe, którego strasznie się bali. Zniszczył m.in. Sodomę i Gomorę, gdyż skupiały ówczesną intelektualną elitę, Babilon, którego mieszańcy chcieli dorównać bogom. Synowie Izraela (Jakuba) przy każdej okazji próbowali czcić drugiego z bogów, Pana (Baala), stwórcę człowieka. Wzbudzało to gniew Jahwe. Kiedy Żydzi wydostali się z niewoli babilońskiej próbowali odtworzyć stare pisma, tłumacze połączyli obydwu bogów w jednego, zagniewanego i czasem okazującego miłosierdzie.
Wierzenia sumeryjskie stały się podstawą nie tylko judaizmu, lecz i innych religii Bliskiego Wschodu. W Egipcie Enlil to Seth, a Enki to Ozyrys, jego żona to Izyda. W perskim mazdeizmie Enki to Ahura Mazda (Ormuzd). Wierzenia Greków to odległa i zniekształcona wersja pierwowzoru.
Jaka szkoda, że przetłumaczonych tekstów sumeryjskich nie ma w każdej księgarni i bibliotece. W końcu to dziedzictwo całej ludzkości.
---dodane dzień później--
Jest sobie taka gra komputerowa: "Nibiru - planeta bogów". To o poszukiwaniu śladów eksperymentów nazistów, którzy próbowali odtworzyć starożytne dyskoidalne pojazdy. Więcej szczegółów zawiera książka "Supertajne bronie Hitlera, tom 3" Igora Witkowskiego.
-----
Enki bywa także znany pod imieniem Lucyfer, czyli niosący światło. On był owym rajskim wężem. To nie ta sama osoba co Szatan, będący posłańcem Jahwe. Adam i Ewa nie byli pierwszymi ludźmi (ich synowie przecież znaleźli żony), lecz protoplastami rodu władców-strażników ludzkości.
Niektóre europejskie rodziny arystokratyczne o korzeniach bliskowchodnich nadal czczą Enkiego-Mazdę. Dla niezorientowanych osób czasem bywa to szokiem, gdyż robi wrażenie jakiegoś "spisku satanistycznego" u władz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz