Rozmyślania nad tą kwestią ostatecznie mogą doprowadzić do jednego z dwóch wniosków - Boga nie ma albo wszystko jest Bogiem.
Chrześcijanie z racji braku faktu widywania Boga na co dzień są przekonani, iż Bóg jest jakimś nadnaturalnym niematerialnym duszkiem, istniejącym poza światem fizycznym, który stworzył. Naukowcy z kolei wykazują, że świat sam się stworzył w efekcie działania praw przyrody. Swoje dorzucają Mormoni, którzy będąc wiernymi przekazom zesłanej im Księgi są przekonani, iż Bóg posiada ciało podobne do ludzkiego, lecz jest nieśmiertelny. No i Raelianie...
Pomijam inne poglądy, które wynikają tylko z pustych spekulacji.
Okazuje się, że sprzeczność jest tylko pozorna, wymienione poglądy to tylko różne sposoby opisu tego samego zjawiska.
0) Symbol pustego w środku okręgu. Okrąg to figura zakreślająca największą powierzchnię dla danej długości linii.
Jedynym pewnym sposobem wykazania istnienia czegoś jest przeprowadzenie eksperymentu. Gdy z obiektywnych względów to niemożliwe, można przeprowadzić eksperyment myślowy, w oparciu o logikę, dotychczasową wiedzę i znane prawa przyrody.
Wyrusza więc statek kosmiczny w przestrzeń poza układem planetarnym, może nawet poza galaktykę, by zdobyć możliwie czystą próbkę próżni. Jeśli nie będzie zanieczyszczona jakąkolwiek znaną materią lub energią, wtedy to, co w niej zostanie znalezione, być może będzie owym poszukiwanym Bogiem.
Zostaje wycięty kawałek pustej przestrzeni w celu przeprowadzenia dalszych badań.
Emocje sięgają zenitu, wkrótce prawda wyjdzie na jaw.
Ale jeszcze nic nie wiadomo. Sytuacja analogiczna do sławnego kota Schrodingera, który jest zamknięty w pudle. Dopóki ktoś nie otworzy pudła, nie wiadomo czy zwierzak jest żywy czy martwy, znajduje się jednoczenie w obydwu z tych stanów. Nie bez powodu przytaczam ten przykład, gdyż stał się podstawą współczesnej mechaniki kwantowej - dopóki cząstka nie oddziałuje, nie zostanie dokonany pomiar, znajduje się ona równocześnie we wszystkich możliwych stanach kwantowych. Jakkolwiek szalenie to brzmi, zostało potwierdzone eksperymentalnie, istnienie takiego zjawiska jest niepodważalnym faktem.
1) Symbol okręgu z punktem w środku.
Skoro próżnia znajduje się w stanie superpozycji, trzeba wreszcie przeprowadzić jej badanie. Niestety, by to zrobić, należy ją zanieczyścić. Wpuszczamy więc do niej cząsteczkę materii (bez znaczenia czy to znany czy nieznany rodzaj materii).
I nic, nadal żadnych odczytów.
Potencjalnie cząsteczka może mieć pole elektryczne i wynikające z niego grawitacyjne, lecz z braku układu odniesienia nie można tego zmierzyć (by uniknąć wpływu warunków zewnętrznych zakładami, że nie ma niczego prócz badanej próbki próżni).
Być może nawet owa cząstka sama się pojawi, nie trzeba jej wpuszczać.
Absolutnie czysta próżnia to tzw. "piana kwantowa", znajdująca się w stanie superpozycji. Zakłócenie spowoduje powstanie cząsteczki.
2) Symbol okręgu z przecinającą go po średnicy linią.
Dalsze badania polegają na mechanicznym poruszeniu cząsteczki.
Potencjalnie mogą pojawić się siły magnetyczne, choć nadal nic nie można zmierzyć.
3) Symbol okręgu z dwiema średnicami (wpisanym krzyżem równoramiennym).
Cierpliwość się kończy, pojawia irytacja. By dokonać jakichkolwiek pomiarów należy wprowadzić jeszcze jedną cząsteczkę materialną, będącą punktem odniesienia i poruszać nimi. Ale wtedy próżnia jest już całkiem zanieczyszczona, ma dwie cząsteczki, jest przeszyta polem elektrycznym, magnetycznym i grawitacyjnym (i być może innymi, jeszcze nieznanymi).
Cząsteczki zaczynają się zachowywać zgodnie z prawami przyrody. Robią wrażenie jakby posiadały szczątkową inteligencję, wystarczająca ich ilość utworzyłaby gwiazdy, planety, całe galaktyki.
Dopiero skomplikowane połączenie cząsteczek w formie żywej istoty sprawia, że można dostrzec pierwsze przejawy inteligencji.
Wniosek z badań.
Próżnia znajduje się w stanie superpozycji, więc rozważanie, czy istnieje w niej Bóg czy nie istnieje, nie ma po prostu sensu.
Przejawy istnienia inteligencji, czyli Boga, wymagają istnienia materii. Im bardziej inteligentne żywe istoty, tym większe obserwowane przejawy inteligencji.
Czyli pojęcia "boskość" i "inteligencja" znaczą dokładnie to samo, nie można wykazać pomiędzy nimi różnicy. A inteligencja potrzebuje materii, ciała, by zachowywać się inteligentnie. Bez ciała trudno mówić o istnieniu lub braku inteligencji.
Podsumowując, Bóg, czyli najwyższa inteligencja, to po prostu najinteligentniejsza w okolicy osoba. Bóg opisany w Biblii, Koranie i Księdze Mormona z całą pewnością nie odpowiada opisowi możliwości ówczesnego człowieka, więc kimkolwiek był (jest), na pewno nie człowiekiem.
Jeśli świat ma budowę warstwową, poza dostrzegalną materią istnieje coś jeszcze, czego ludzie nie mogą dostrzec z powodu ograniczeń narządów zmysłów, to każdy przedmiot lub człowiek jest w tym "zanurzony". Wtedy działanie umysłu to nie tylko proste reakcje biochemiczne, mózg operuje na zupełnie innym poziomie niż ludzie przypuszczają. Więc ludzkie myśli poprzez tamtą rzeczywistość mogą wpływać na świat materii (poprzez zaburzanie prawdopodobieństwa w świecie subatomowym), co wygląda na "zbiegi okoliczności", sami kształtują swoja przyszłość.
Miejsca koncentracji inteligencji są te same zarówno w dostrzegalnym świecie, jak i niedostrzegalnym, czyli w inteligentnych żywych istotach. Dzięki niedostrzegalnemu światu wszystko jest ze sobą połączone, stanowi integralną całość.
Bóg nie znajduje się gdzieś "poza" człowiekiem, lecz tkwi częściowo w każdym człowieku (bez względu na zawartość portfela), każdej żywej istocie i cząstce materii. Przecież ludzie uczestniczą w ciągłym stwarzaniu świata.
Bez materii nie ma mowy o inteligencji, a więc i boskości.
Dlatego nie może istnieć Bóg umiejscowiony poza Wszechświatem, znowu pojawiłby się problem braku ciała, które jest niezbędne do przejawiania inteligencji. Chyba, że cały Wszechświat jest takim ciałem.
Natomiast próżnia poza materią ukształtowaną w inteligentną istotę sama nie posiada cech inteligencji ("Nie ma Boga POZA Allachem" - cytat z Koranu), nie jest substancją myślącą. Próżnia nie jest inteligentna sama w sobie, lecz przejawia inteligencję poprzez materię. Kult próżni byłby czymś bardziej absurdalnym niż kult bożków z drewna i kamienia, które stanowią większe skupisko materii w porównaniu z pustą próżnią, więc posiadają potencjalnie większą inteligencję. Z pewnością większą niż u ich czcicieli.
PS.
Hindusi wierzą, że świat to sen Brahmy. To by się zgadzało, myśli (fale) tworzą materię. Ale Hindusi nie zdają sobie sprawy, że poza swoim snem Brahma nie istnieje, on może istnieć wyłącznie we własnym śnie. Brahma to wszystko co widzimy i czego (jeszcze) nie widzimy, on jest nami a my jesteśmy nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz