W książce Raela "Geniokracja" znalazłem sformułowanie, że nawet jego sąsiad mógłby ogłosić swój pępek środkiem Wszechświata i jeśli zyska wiernych, to ich sprawa.
Nie bardzo wiem, co miał na myśli, ale takie słowa nie bardzo pasowałyby do poprzednich proroków. Albo po prostu niezbyt precyzyjnie się wyraził, chodziło o wolność sumienia, światopoglądu i religii. Bo niedopuszczalne jest, by ktokolwiek z powodu własnego zdania był prześladowany, jeśli fizycznie niczego złego innym nie zrobił.
Moim zdaniem, z organizacjami religijnymi nie jest taka prosta sprawa, gdyż często posługują się kłamstwem wobec swoich wiernych. To nie wierni są sami sobie winni, że w nie wierzą, gdyż wiedza ludzka jest niedoskonała i człowiek sam z siebie często nie jest w stanie odróżnić prawdy od kłamstwa. Czasem kapłani sami padają ofiarą własnej pychy.
W Koranie znalazłem proste wytyczne pozwalające odróżnić fałszywą religię. Według niego (i Biblii) niedopuszczalny jest kult kogokolwiek prócz Boga-stwórcy człowieka ani przypisywanie Jemu partnerów.
Pojawia się problem z Kościołem Katolickim, gdyż Koran wielokrotnie gani chrześcijan za uznanie Jezusa za wcielenie lub syna Boga, gdyż był tylko Posłańcem. Tekst potwierdza również, że Jezus został posłany przez Boga, że Maryja była dziewicą oraz fakt Jego zmartwychwstania, choć w to ostatnie muzułmanie po dziś dzień za bardzo nie chcą uwierzyć. Pod sam koniec Koran stwierdza, że spośród wierzących chrześcijanie są najbliżsi muzułmanom, z czego by wynikało, iż przewinienie w tym przypadku nie było aż tak wielkie.
Jednak może tworzyć niebezpieczny precedens.
Prorok jakiejkolwiek religii powinien cieszyć się szacunkiem wyznawców, jednak nie mogą oni zapominać, iż jeśli rzeczywiście przemawia w imieniu Stwórcy człowieka, to powinno zaświecić się światełko ostrzegawcze w głowie przy jakichkolwiek przejawach kultu osoby "proroka". Prawdziwy Prorok nigdy nie może być Bogiem ani wcieleniem Boga, ani Jego krewnym. Kwestia kultu osoby Jezusa jakoś rozeszła się po kościach, lecz to absolutnie wyjątkowa sytuacja. Z reguły boskość własnej osoby każą przypisywać sobie szatani.
Natomiast żadne "moce" nie świadczą o boskości, ich celem jest tylko zwodzenie ciemnych ludzi, nie posiadających wiedzy.
Pojawia się problem, jeśli ktoś samowolnie uznaje siebie za posłańca Boga-stwórcy człowieka i zabrania czczenia własnej osoby. Człowiek nie ma możliwości odróżnienia, lecz zakładając że Stwórca człowieka faktycznie istnieje, to zapewne ma właściwe służby bezpieczeństwa, które przypilnują delikwenta.
Każdy z proroków miał zakaz zniekształcania własnego posłannictwa pod groźbą natychmiastowej śmierci.
Powołuję się na Koran, lecz daleki jestem od możliwości łączenia wielu religii w jedną. Chodzi mi tylko o to, że nie zaszkodzi u innych podpatrywać rozsądnych rzeczy.
Zarzuca się Islamowi zacofanie, głównie w wyniku niewiedzy oraz uprzedzeń, lecz to kultura Zachodu w niektórych przypadkach okazuje się barbarzyńska (przykładowe kwestie: szacunek dla godności kobiet, dla biednych, dla jeńców wojennych, zakaz morderstw, aborcji i kradzieży, prawa i zwyczaje rozwodowe, bankowość).
Natomiast prymitywnych ludzi można spotkać w każdej kulturze, nie ma to związku z religią.
Ja tylko dzielę się zdobytą wiedzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz