środa, 11 stycznia 2012

Technika w Księdze Mormona - nawigacja satelitarna

To już ostatnie z urządzeń opisanych w "Księdze Mormona":
I rano, gdy mój ojciec wstał i podszedł do wejścia namiotu, ku swemu ogromnemu zdziwieniu ujrzał na ziemi kulę misternej roboty z wyśmienitego mosiądzu. I w tej kuli umieszczone były dwie strzałki i jedna z nich wskazywała kierunek, w którym mieliśmy podążać na pustyni.
(1NEFI16, 10)
[...]
I podążyliśmy według wskazań kuli, która prowadziła nas przez żyzne obszary pustyni.
(1NEFI16, 16)
[...]
I stało się, że Pan przemówił do mego ojca i skarcił go z powodu szemrania przeciwko Niemu, aż mój ojciec mocno żałował.
I Pan powiedział mu: Spójrz na kulę i przeczytaj, co tam jest napisane.
I gdy mój ojciec przeczytał napis na kuli, przeraził się i trząsł niezmiernie, a także moi bracia, synowie Ismaela i nasze żony.
A ja, Nefi, zobaczyłem, że strzałki, które były w kuli, działały zależnie od naszej wiary w ich wskazania oraz naszej pilności i uwagi, z jaką ich przestrzegaliśmy.
I był na nich także nowy napis, łatwy do odczytania, który pomagał nam zrozumieć drogi Pana. Napis ten ukazywał się i zmieniał od czasu do czasu, zależnie od naszej wiary i pilności w zastosowaniu się do jego wskazań. I tak widzimy, że małymi środkami Pan Bóg doprowadza do spełnienia ważnych celów.
I stało się, że ja, Nefi, poszedłem na szczyt góry zgodnie ze wskazaniami kuli.
(1NEFI16, 25-30)
I stało się, że gdy związali mnie tak mocno, że nie mogłem się poruszyć, busola, którą nam Pan dał, przestała działać.
I nie wiedzieli, dokąd mają skierować statek, a gdy powstał sztorm, wielka i straszliwa burza, i przez trzy dni byliśmy miotani po wodach w przeciwnym kierunku, zaczęli się bać, że zatoną, ale nie uwolnili mnie z więzów.
(1NEFI18, 12-14)
[...]
I stało się, że gdy mnie uwolnili z więzów, wziąłem do ręki busolę, i zgodnie z moim pragnieniem zaczęła ona działać. I modliłem się do Pana, a gdy skończyłem, wiatr ucichł, burza ustała i zapadła wielka cisza.
(1NEFI18, 21)
[...]
I ja, Nefi, zabrałem także ze sobą wyryte na mosiężnych płytach kroniki i kulę, czyli busolę, którą, jak już pisałem, Pan przygotował dla mojego ojca.
(2NEFI5, 12)
[...]
A teraz, mój synu, mam ci coś do powiedzenia o tym, co nasi ojcowie nazywali kulą, przewodnikiem, a także Liahoną, co oznacza busolę przygotowaną przez Pana.
Oto żaden człowiek nie jest w stanie zrobić czegoś tak misternego. I busola ta została przygotowana dla naszych ojców, aby wskazywać im kierunek wędrówki przez pustynię.
I służyła im zależnie od ich wiary w Boga; jeśli więc mieli wiarę, że Bóg może spowodować, że wskazówki tej busoli pokażą im kierunek, w jakim mają się udać, tak się działo. Doświadczali więc cudu, a także wielu innych dokonywanych mocą Boga dzień w dzień.
[...]
I jakkolwiek cuda te następowały przy pomocy niepozornych środków, miały one wielkie skutki. Ale gdy zaniedbywali swą wiarę i nie przestrzegali przykazań, cuda te ustawały i nie czynili postępu w swej wędrówce.
Dlatego błądzili na pustyni, innymi słowy nie podążali prosto do celu, i cierpieli głód i pragnienie z powodu swych wykroczeń.
Mój synu, pragnę, abyś zrozumiał, że było to także symboliczne. Oto gdy nasi ojcowie nie zważali na busolę - a wszystko to jest doczesne - nie wiodło im się. To samo dotyczy się spraw duchowych,
albowiem zważanie na słowa Chrystusa, które wskażą ci prostą drogę ku wiecznemu szczęściu, jest dla ciebie tak samo łatwe, jak łatwe było dla naszych ojców zważanie na busolę wskazującą im prostą drogę ku ziemi obiecanej.
I pytam, czy nie jest to symbolem? Albowiem tak jak ta busola przywiodła naszych ojców, podążających za jej wskazaniami, do tej ziemi obiecanej, tak samo słowa Chrystusa, jeśli będziemy według nich postępować,, przeprowadzą nas przez tę dolinę smutku do znacznie lepszej ziemi obiecanej.
(ALMA37, 38-45)
Współcześnie takie kieszonkowe urządzenia nawigacyjne nie są niczym szczególnym. Jednak sprawa nie jest banalna, nawet w przypadku wytworu zaawansowanej technicznie cywilizacji.
Otóż urządzenia nawigacyjne określają swoją pozycję na podstawie dokonania pomiaru kilku punktów odniesienia. Czyli na powierzchni ziemi lub na orbicie musiałaby być rozmieszczona sieć nadajników radiowych. Może znajdowały się one w istniejących po dziś dzień budowlach megalitycznych? Być może tu nie chodziło o transmisję fal radiowych, ale jakiś innych? To by tłumaczyło reagowanie urządzenia również na myśli.
Inną możliwością jest kamera szerokokątna, określenie położenia następowałoby dzięki analizie obrazu ciał niebieskich (Słońca, Księżyca, gwiazd). To by tłumaczyło brak działania w czasie złej pogody (sztormu). Kulisty kształt też zdaje się na to wskazywać (obiektyw szerokokątny typu "rybie oko").
Jest też trzecia możliwość, ale o niej w kolejnym wpisie.
Czwartą możliwością jest po prostu radionamiernik - wskazywał kierunek do nadajnika, który ktoś wcześniej umieścił i co jakiś czas przenosił dalej.

(Rysunek pochodzi ze strony Space a Go Go the Elohim is coming)

Brak komentarzy: