czwartek, 12 stycznia 2012

Słoneczny kamień wikingów

Ze skandynawskiej "Sagi Hrafnkela" (ok. 1275 roku):
"pogoda była wietrzna i burzowa [...] Monarcha rozejrzał się dookoła i nie dostrzegł nigdzie błękitnego nieba [...] później król sięgnął po słoneczny kamień i podniósł go w górę, a wkrótce dojrzał Słońce promieniujące z kamienia."
W 1967 roku duński archeolog Thorkild Ramskov zasugerował, że owym słonecznym kamieniem był kordieryt. To kryształ, znajdowany wzdłuż norweskiego wybrzeża, posiadający właściwość podwójnego załamania światła, zmieniający przy tym jasność i kolor (między niebieskim a żółtym). Pozwala to na określenie pozycji Słońca w czasie mgły i zachmurzenia, a nawet znajdującego się już za horyzontem.

Wcześniej, na przełomie lat 40 i 50. XX wieku, Amerykańskie Biuro Standardów (NBS) opracowało dla marynarki i lotnictwa kompas bazujący na polaryzacji światła:
Największe korzyści z niebiańskiego kompasu uzyskuje się, gdy zapada zmrok, a także wtedy, kiedy rejon nieba, w którym znajduje się Słońce, zostaje przesłonięty chmurami , pod warunkiem jednak, że firmament nad głową jest bezchmurny. Niebiański kompas jest zatem szczególnie przydatny, kiedy nie da się posługiwać sekstantem. Ponieważ polaryzacja światła jest największa wtedy, gdy promienie padają pod kątem prostym, kompas ten zapewnia największą precyzję w rejonach polarnych, gdzie jest też najbardziej przydatny z uwagi na długi czas trwania półmroku.
Takim kompasem posługiwali się również piloci Skandynawskich Linii Lotniczych (SAS) podczas lotów w rejonie podbiegunowym.

(Opracowano na podstawie artykułu Earla Koeninga "Czy słoneczny kamień poprowadził wikingów do Ameryki?", zamieszczonego w książce "Tajna archeologia dawnej Ameryki" pod redakcją Franka Josepha).

Brak komentarzy: