sobota, 9 października 2010

Szkodliwość społeczna tradycyjnych religii

Niektórzy Czytelnicy mogą nie dostrzegać, co "złego" jest w pięknych wypowiedziach Jana Pawła II dotyczących tradycyjnego modelu rodziny, w tym że ksiądz na kazaniu opowie wiernym jacy mają być, postraszy piekłem i zainkasuje "co łaska" za śluby oraz pogrzeby.

Kiedyś takie podejście było jak najbardziej słuszne i pożyteczne, ale sytuacja była zupełnie inna. Ludzkie umysły były uwięzione w ciałach, więc przy braku możliwości dostrzegania prawdziwej natury konkretnego człowieka trzeba było się posługiwać stereotypami. Ludzie żyli w małych lokalnych społecznościach, prawdopodobieństwo poznania kogoś choćby z sąsiedniej wioski było nikłe, więc wszelkie odchylenia od "normy" stanowiły niebezpieczeństwo dla społeczności. Nieliczni "inni" po prostu musieli się dostosować do powszechnie panujących obyczajów.
Gdy ktoś zawierał małżeństwo, to raczej mógł zakładać wierność swojej drugiej połówki, bo taki był zwyczaj.

W dzisiejszych czasach sytuacja jest zupełnie odmienna. Najpierw ludzie nauczyli się czytać i pisać listy (jeszcze kilkadziesiąt lat temu to nie była powszechna umiejętność), później rozwinęła się telekomunikacja (radio, telewizja, telefon, a szczególnie Internet). Dzięki temu każdy może wyrażać swoją indywidualną osobowość i może spotykać podobnych sobie ludzi w skali globalnej, nie jest ograniczony lokalnymi warunkami.

Dla przykładu, osoba która jest raczej monogamistą, ale od czasu do czasu lubi lub potrzebuje romansu poza stałym związkiem, po protu tak nie może ciągle z tym samym partnerem. To taki łagodny przykład, nie chcę rozprawiać o ekstremalnych przypadkach, jak odmiany BDSM (fetyszyzm i sadomasochizm).
Kiedyś taka osoba zawierała małżeństwo właściwie "z pierwszą lepszą" osobą, po ślubie musiała zacisnąć zęby i się dostosować, choćby z tego powodu by nie urazić partnera.

Teraz, dzięki Internetowi, nie będzie mieć większego kłopotu ze znalezieniem drugiej osoby, której sprawia przyjemność to samo. I będą szczęśliwi w związku ze sobą. Choć dla osób postronnych ich postępowanie może wydawać się szokujące. Ale co kogo obchodzi zdanie innych, nie ich łóżko, więc niech się nie wtrącają. Nikt nikomu niczego nie narzuca, niech ci też żyją sobie jak im pasuje, znajdą sobie kogoś kto im odpowiada.

A kiedy obydwoje będą szczęśliwi, to będzie dwoje szczęśliwych ludzi więcej, świat będzie bardziej szczęśliwy. Szczęście promieniuje na otoczenie.
Chyba nikt nie chce, by świat przyszłości wyglądał tak:

(ciekawe prorocze nawiązanie do wypowiedzi przywódcy największej partii opozycyjnej;)
Kiedyś ludzkość musi wreszcie wyjść poza obecny stan zdziecinnienia.

Podsumowując, tradycyjne podejście religii we współczesnych czasach przestało mieć rację bytu, dzięki rozwojowi telekomunikacji globalnej jest już niepotrzebne. Kiedyś wynikało z warunków życia lokalnej społeczności, nie z nakazów nadprzyrodzonego bytu.
Lepiej by ludzie byli sobą niż cierpieli żyjąc w kłamstwie, współczesny świat im to już umożliwia. Różnorodność nie jest zła, gdyż wzbogaca całe społeczeństwo. Ludzie będą coraz różniejsi, od tego nie ma odwrotu, wymaga tego choćby coraz większa specjalizacja zawodowa.

Brak komentarzy: