sobota, 16 stycznia 2010

Szkodliwość piractwa komputerowego

Już omawiałem tą kwestię, ale w międzyczasie doszło kilka argumentów.

Osobiście raczej jestem zwolennikiem idei GNU, lecz nie da się ukryć, że istnieją firmy produkujące komercyjne oprogramowanie. I będą istnieć, dopóki istnieją pieniądze oraz zawodowi programiści. A na razie nie zanosi się, by pieniądze przestały istnieć, ludzie jeszcze nie są gotowi żyć w takim świecie (to kwestia egoizmu, wynikającego z ograniczeń umysłu współczesnego człowieka w szerokości pojmowania świata).

Pliki komputerowe, posiadające komercyjne licencje, są towarem jak każdy inny produkt, mają swoich właścicieli, cenę (pomijając oprogramowanie freeware), oraz prawne ograniczenia w powielaniu.
Pozornie wydaje się, że powielenie takiego pliku to nic złego, jak się to zrobi po kryjomu w domowym zaciszu to przecież nikt nawet nie zauważy, więc nikt nie traci. A jednak:

1) To draństwo wobec legalnych użytkowników. Przecież zakup programu wiązał się dla nich z jakimś wyrzeczeniem, a taki cwaniak ni grosza nie zapłacił. W efekcie producent utrzymuje się z zapłaty wnoszonej przez legalnych użytkowników, którzy niejako płacą również za tych nielegalnych.
Sprawiedliwie by było, żeby albo wszyscy użytkownicy płacili, albo nikt, ale w tym drugim przypadku producenci po prostu zwiną interes, i tyle wszyscy na tym skorzystają.

2) Piractwo niszczy mniejsze firmy i wzmacnia przewagę monopolistów, na czym wszyscy tylko tracą.
Podam przykład - ktoś potrzebuje pakietu biurowego. Widzi cenę Microsoft Office i włos mu się jeży na głowie. Jeśli cena okazuje się zbyt wysoka, to zmuszony jest poszukać innego programu. A wybór jest szeroki - Microsoft Works, Apple iWork (tylko MacOS X), słynny Corel Word Perfect, Ashampoo Office, SUN StarOffice oraz jego darmowa okrojona wersja OpenOffice.org, KOffice (linux), Gnome Office (linux), IBM Lotus Symphony. Niektóre nie są spolszczone, ze względu na stopień piractwa w Polsce.
Cena Adobe Photoshop również jest dostosowana dla profesjonalistów, na szczęście istnieją Adobe Photoshop Elements, Corel PaintShop Pro, darmowy Paint.NET, GIMP. CorelDraw występuje w tańszej wersji dla domowego użytkownika, a w jego skład wchodzi również program do grafiki rastrowej.
Jeśli Nero jest zbyt drogie i rozbudowane, płyty można nagrywać przy pomocy darmowego Ashampoo Burning Studio 6 (nowsze wersje są płatne), Windows Vista i 7 mają opcję nagrywania płyt CD/DVD. Wszelkie filmy bez problemu odtworzy Media Player Classic Home Cinema.
Nawet Windows nie jest niezastąpiony, komputer All-in-One (wszystko w monitorze LCD) Apple iMac można było kupić za ok. 3500zł. Użytkownik PC-ta, który poradzi sobie z instalacją Windowsa, da radę także z linuksem Mint (ja sobie doinstalowuję sterownik grafiki, pakiety Gnome Games oraz Gnome Office i mam komputer gotowy do użytku). Komercyjna Mandriva wycofała się z naszego kraju wskutek nadmiernej skali piractwa, można zakupić tylko online, więc nie ma pudełka z obszerną i przystępnie napisaną książeczką.
Jeśli ktoś jednak się zdecyduje używać pirackiego programu, to nawet nie rozważy skorzystania z innych, znacznie tańszych lub wręcz darmowych. Inni producenci też nie zarobią (albo nie będą się promować dzięki darmowym), a monopolista powiększy swój udział w rynku.

3) Argument "zmuszenia" do skorzystania z konkretnego programu. Sytuacja jest trochę absurdalna, bo trzeba używać pirackiego programu by wymieniać pliki z innymi, którzy mają piracki program.
Na szczęście najnowszy Microsoft Office 2007 SP2 potrafi wymieniać dokumenty z innymi pakietami biurowymi w formacie ODF 1.1 (OpenOffice.org 3 domyślnie obsługuje jeszcze nieustandaryzowany ODF 1.2, trzeba format zmienić w opcjach).
Natomiast ostateczną wersję dokumentu, jeśli nie podlega dalszej edycji, najlepiej zapisać w pliku PDF, nie przysporzy on nikomu problemów z odczytem.
Jest kilka programów, które obsługują format AutoCAD-a. Formaty graficzne są ustandaryzowane.
Ewentualne nakłanianie przez nauczycieli lub wykładowców do korzystania wyłącznie z programu, który nie jest udostępniany przez placówkę edukacyjną lub przez producenta (wersja trial lub tańsza/bezpłatna do celów edukacyjnych) to już zakrawa na podżeganie do popełnienia przestępstwa.

4) Kolejny argument jest już nieco wyświechtany, ale opracowanie programu oraz jego promocja stanowią efekt czyjeś pracy oraz zainwestowanych pieniędzy. Wydaje się, że wystarczy raz coś stworzyć i można w nieskończoność sprzedawać. Ale nie łatwo przebić się z nowym produktem, na rynku oprogramowania dla użytkowników domowych panuje ogromna konkurencja oraz piractwo.
Nie jeden producent gier zbankrutował, włączając to twórcę słynnej gry Myst, która przed TheSims pobiła wszystkie rekordy popularności.

5) Zanika rynek wtórny oprogramowania, przez co utrudnione jest nabycie starszej wersji programu, po znacznie niższej cenie. Producenci są zmuszeni do wprowadzenia systemu aktywacji w celu ograniczenia liczby możliwych instalacji programu.

6) To nielegalne. Zagrożone odszkodowaniem w wysokości trzykrotności rynkowej wartości programów oraz więzieniem.

7) Nielegalnie zmodyfikowane programy poważnie zagrażają bezpieczeństwu komputera (hasła do banków, serwisów aukcyjnych, poczty itd.)

Pojedyncze skopiowanie pliku wydaje się być bez większego znaczenia, ale patrząc w skali globalnej zjawisko bardzo szkodzi rynkowi oprogramowania oraz wszystkim użytkownikom komputerów, nawet tym nieuczciwym.

--- dodano 17 stycznia 2010 roku ---
Spotkałem się z sugestią pewnego studenta, że oprogramowanie Adobe Creative Suite w wersji edukacyjnej jest bardzo drogie, blisko tysiąc zł. A jest niezbędne do nauki. Faktycznie, jak za wersję edukacyjną to sporo, najwyraźniej monopol firmie służy.
Widzę 4 rozwiązania:
1) Uczelnia przechodzi na tańszy program konkurencji. Programy do podobnych zastosowań mają podobną funkcjonalność. Wystarczy nauczyć się jednego, by łatwo się odnaleźć w podobnym. Czasem nowsza wersja programu ma większe różnice.
2) Jeśli to zaledwie kilka lekcji z danym programem, wystarczy wersja trial.
3) Program w wersji trial na wirtualnym komputerze. Wtedy główny system się nie zaśmieci.
4) Oryginalny program + używany komputer Dell z nalepką licencyjną Windowsa XP Professional i monitorem LCD. Całość zmieści się w kwocie ok. 1500zł. Czyli tyle, co nowiutki komputer w bardzo oszczędnej konfiguracji, bez oprogramowania.
Można jeszcze bardziej obciąć koszty, kiedy np. mieszka 2 studentów w jednym lokalu (o ile są w stanie bezkonfliktowo się dogadać). Wychodzi 750zł/osobę/czas studiów za sprzęt informatyczny. A po 5 latach to na pewno każdy z nich zechce coś nowocześniejszego.
Jakoś tak ten świat jest urządzony, że gdy ktoś chce być uczciwy, znajdzie sposób, a jeśli nieuczciwy, również.

4 komentarze:

Agata Borowska pisze...

Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

Anonimowy pisze...

Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

Dagmara Fafińska pisze...

Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

Izabella Nowotka pisze...

Bardzo fajny artykuł. Jestem pod wrażeniem.