Minister finansów Jacek Rostowski wpadł na absurdalny pomysł poradzenia sobie z wydłużaniem się średniego czasu życia u ludzi - przesunięcie wieku emerytalnego do 67 lat.
Szkopuł w tym, że sam jest wykładowcą uniwersyteckim i ostatnio ministrem. Więc raczej nie da wszystkim przykładu pracy i nie zatrudni się przy budowie dróg albo na taśmie produkcyjnej na te 7 lat, które mu jeszcze zostały. Być może zamierza przez ten czas być ministrem, choć najwidoczniej umysł już nie jest na tyle sprawny, aby przewidzieć konsekwencje takich decyzji.
Są na świecie ludzie pracujący tak długo. Ale to dotyczy wysokich stanowisk (w firmach, na uniwersytetach, artystów itp.). Przeciętnemu pracownikowi raczej kondycja na to by nie pozwoliła.
Efekt będzie taki, że po przekroczeniu 60 roku życia firmy będą pozbywały się pracowników, aby zatrudnić młodszych, bo ze staruszków niewielki pożytek (słaba wydajność, błędy, częste zwolnienia lekarskie itd.). Nikt ich nie zatrudni, będzie też za późno na rozpoczynanie własnej działalności (to trwa lata, a zwolnienia będą dotyczyć w pierwszej kolejności pracowników o niskich kwalifikacjach). Z drugiej strony zostanie zablokowany dostęp do wyższych stanowisk dla młodych ludzi, więc ci będą musieli pracować znacznie poniżej swoich kwalifikacji (co oznacza zmarnowanie pieniędzy i czasu na naukę, brak motywacji do rozwoju osobistego). Czyli społeczeństwo jako takie zacznie dziczeć, rozwarstwienia się powiększą.
Owszem, wydłużanie czasu życia jest problemem dla systemu emerytalnego. Ale nie ma żadnego rozwiązania tego problemu. Jeśli czegoś nie można zrobić przy określonych założeniach, jedyne co pozostaje to zmienić założenia, system. Zmiana jakościowa, nie ilościowa.
Kiedyś ludzie podróżowali powozami konnymi. Te osiągnęły kres rozwoju, nawet najlepszy specjalista od powozów konnych nie byłby w stanie zwiększyć komfortu czy skrócić czasu przejazdu, to po prostu niemożliwe. Rozwiązaniem okazało się zastąpienie powozów przez samochody. Początkowo nie wszyscy byli tym zachwyceni (szczególnie wszelacy specjaliści od powozów), bo przecież dotychczasowy sposób podróżowania doskonale działał od tysiącleci.
1 komentarz:
Mimo równości o której mowa w konstytucji - nie ma takiej równości - są dysproporcje pomiędzy zawodami.
Przykład - karta nauczyciela, kolejarze, górnicy, policja-wojsko - straż -emeryci z 15 letnim stażem pracy - dorabiający na czarno :))))
No górnicy jeszcze odprawy extra,mundurówka podobnie
Ps.
Czy ktoś widział 60 letniego murarza albo drogowca albo tokarza- spawacza? :))))
No nie - bo albo taki nie dożył albo jest na zasiłku,jakimś minimum socjalnym itp.
Prześlij komentarz