poniedziałek, 17 października 2011

Małżeństwo a konkubinat

Zauważyłem na forach, że kobiety nie rozumieją, czemuż to instytucja małżeństwa jest przeżytkiem. Aby uniknąć nieporozumień, dla dalszej dyskusji uprzedzam, że osobiście wolę stałe związki, takie na zawsze, zawsze tak miałem;)

Małżeństwo wymyślili mężczyźni aby zniewalać kobiety, stąd trudności w rozwodach i bzdety, że "bóg tak chciał". To było zniewolenie zarówno prawne, jak i ekonomiczne (kobiety kiedyś nie miały wykształcenia ani majątku, były kompletnie uzależnione od swoich mężów). W zasadzie kobieta była służącą, przynajmniej w katolickim kręgu kulturowym.
Ludzie byli też dosyć prości, nie różnili się zbytnio, nie żyli zbyt długo.

Teraz sytuacja zupełnie się odwróciła. Ludzie są coraz bardziej różnorodni, żyją coraz dłużej i zmieniają się przez swoje życie (to istotne - wolne związki nie przez przypadek są coraz częstsze wśród ludzi zamożnych i wykształconych, niezależnie myślących).
Współcześnie jakie zyski może mieć kobieta z małżeństwa? Ano żadne! Przykłady:
  • Bezpieczeństwo ekonomiczne. Fakty są takie, że ostatnio kobiety są niezależne finansowo, z tego powodu nie potrzebują mężczyzn. Muszą liczyć na siebie, jak mają liczyć na mężczyzn to często się przeliczą. Uzależnienie ekonomiczne od mężczyzny umożliwia powstawanie różnych patologii, bo kobieta nie ma dokąd odejść. Marzenia o księciu z bajki i dostatku minimalnym wysiłkiem kończą się znalezieniem dyktatora.
  • Wierność. Tutaj nie ma żadnej różnicy pomiędzy związkiem partnerskim a małżeństwem, jak chcą to i tak sobie kogoś znajdą na boku. W małżeństwie nawet łatwiej o zdrady, gdyż trudno się później rozstać. W konkubinacie jakie sobie zasady ustalą pomiędzy sobą (a w tej kwestii panuje ostatnio spora różnorodność obyczajowa), to muszą ich przestrzegać, inaczej do widzenia.
  • Pewność przyszłości. Nic nie jest pewne, także w małżeństwie.
  • Dzieci. Tutaj w małżeństwie nawet jest gorzej, bo i tak mogą nie mieszkać już ze sobą, a alimentów nikt nie dostanie dopóki trwa małżeństwo. Alimenty można zasądzić nawet jak nie było małżeństwa. A i tak kobieta musi liczyć przede wszystkim na siebie.
Nieporozumienie wynika z tego, że kobieta sobie myśli: "skoro nie chce się ożenić, to znaczy, że nie traktuje mnie poważnie". To efekt dawnych naleciałości kulturowych, mentalności mężczyzn, którzy myślą, że muszą kłamać by zaciągnąć do łózka. W bardziej cywilizowanych rejonach świata po prostu dwoje ludzi ustala, po co właściwie są ze sobą.
Fakt, że niechęć do stałego związku często u mężczyzny jest wynikiem braku dojrzałości, ale to nie jest regułą. Mężczyźnie też może zależeć na tej konkretnej kobiecie i boi się ją stracić (co prawda to rzadkość, podświadomie kobiety odrzucają akurat takich mężczyzn, którym naprawdę na nich zależy).

Skoro jednak obydwoje uważają, że chcą być ze sobą na zawsze, to dlaczego jednak nie małżeństwo? Ano dlatego, że papierek niszczy związek. Ludzie uważają, że jest już przesądzone i przestają dbać o siebie i o drugiego człowieka. Papierek to forma przymusu, a ludzie nie lubią robić czegokolwiek pod przymusem i nieświadomie się buntują. Teraz już nie są ze sobą bo chcą, ale bo muszą, a to wszystko psuje. Częste są przypadki, iż dwoje ludzi jest ze sobą przez 2 lata, 5 lat, 10 lat, a jak zawrą małżeństwo to się rozlatuje w ciągu kilku miesięcy.
Współcześni ludzie mają inną mentalność niż dawniej, są coraz mniej skłonni do konformizmu, dlatego nie służy im przymus małżeński.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Interesuję się tematem, bo właśnie piszę magisterkę o tym. Muszę się poorientować, czy takie seminaria znów się gdzieś odbywają. Innym zainteresowanym polecam też strony np. prawnicze (czytałem tu: http://www.eporady24.pl/zwiazek_partnerski,pytania,3,154,6105.html) przydają się do analizy konkubinatu np. pod względem etyki