niedziela, 22 maja 2011

Zgubne skutki religii w szkołach - cz.2

Zastanowiłem się, a raczej zainspirowałem pewną koleżanką, która wyjątkowo nie ma klinicznych zaburzeń osobowości. A to rzadkość w dzisiejszych czasach. Tak się składa, że jest prawniczką z wykształcenia, więc może o to chodzi.

Otóż religia to nic innego jak prawo kościelne (Kościół tylko wmawia że boskie), za którego złamanie grozi konieczność wyspowiadania się, a za podważanie światopoglądu Kościoła ekskomunika, czyli w praktyce brak możliwości wyspowiadania się. Takie argumenty wysuwa Kościół, bo już od 200 lat nie może nasłać Inkwizycji i wymusić zeznań torturami. Co najwyżej może jeszcze pokropić wodą święconą i postraszyć nadprzyrodzonym diabłem z rogami, ogonem i kopytami, którego nikt poza pensjonariuszami szpitali psychiatrycznych na oczy nie widział.

A może by tak dla odmiany ponauczać dzieci prawa państwowego? Zaczynając od podstaw prawoznawstwa, poprzez powszechnie przyjęte zasady takie jak Deklaracja Praw Człowieka, Konstytucja, kończąc na podstawowych założeniach Kodeksu Karnego i Cywilnego. Prawnicy pewnie niechętnie by to widzieli, bo może zmniejszać im grono klientów. Ale tu chodzi o absolutne podstawy (typu zabójstwo, kradzież, oszustwo, rozbój, niszczenie mienia, znieważanie organów państwa itp.), szczegółowe, skomplikowane lub rzadziej spotykane przypadki można zostawić prawnikom.

Właśnie prawo państwowe zawiera jakieś podstawowe zasady obowiązujące wszystkich, a nie jakakolwiek religia. Bo jakoś ludzie nie zdają sobie sprawy, że każdy ma takie same prawa, niezależnie od narodowości, rasy, płci, światopoglądu, religii czy orientacji seksualnej.

Nie wiedzą, że uderzenie kogoś i zabranie mu kilku złotych to rozbój, poważne przestępstwo zagrożone wieloletnim więzieniem (w Polsce do 12 lat). Podobnie jak groźby. Cofnięcie licznika w sprzedawanym samochodzie czy sprzedanie poklepanego i połatanego jako bezwypadkowego to nie żaden spryt, ale również przestępstwo (oszustwo, do 8 lat więzienia). Zakup kradzionej rzeczy to nie okazja, ale paserstwo, karane tak samo jak własnoręczna kradzież (do 5 lub 10 lat więzienia). Nawet pomalowanie sprayem ściany to niszczenie mienia (do 5 lat oraz odpowiedzialność majątkowa). Wulgaryzmy wypowiadane na ulicy to zaledwie wykroczenie, zagrożone tylko mandatem, ale jednak.

Spowiedź u księdza i parę zdrowasiek raczej nie wpłyną na złagodzenie kary.

Brak komentarzy: