wtorek, 15 grudnia 2009

Świadkowie Jehovy

Ostatnio szukałem informacji na temat owej grupy, szczególnie dotyczących jej powstania. Chodziło o sprawdzenie, czy na jej powstanie miały wpływ jakieś istoty z zewnątrz, czy po prostu mieli samozwańczego proroka. Moją uwagę przykuło ich stwierdzenie, że będzie tylko 144000 "zbawionych". Nie mogę na razie wyjaśnić dlaczego, ale ta liczba ma znaczenie.
Jak zapewne Czytelnicy ostatnich wpisów mojego bloga domyślili się, teoretycznie po Dniu Sądu nie mogą być "wskrzeszeni" wszyscy mieszkańcy Ziemi z ostatnich kilkunastu tysięcy lat, toż to tego na oko byłoby 666 pokoleń, przy założeniu średniej życia dwadzieścia kilka lat. To ponad 100 miliardów ludzi, z czego część posiadałaby prawo do nieśmiertelności.
Jeśli jacyś złoczyńcy już się cieszą, że ich kara ominie, to mogę zasugerować, że nawet ziemscy naukowcy pracują nad możliwością przeniesienia ludzkiej świadomości do komputerowego świata wirtualnego, który ma sporą pojemność:) Ale tego wątku nie mogę rozwijać, w każdym razie wedle legend wśród diabłów panuje spory popyt na ludzkie dusze, najwyraźniej mają jakieś zastosowanie praktyczne. Niezbyt przyjemne.

Powracając do głównego wątku, nie znalazłem żadnych legend dotyczących powstania tej grupy, tylko suche fakty. Akurat skrytość w tym przypadku nie dziwi, komuś z zewnątrz trudno byłoby zaakceptować takie informacje. Przykładowo, o kulisach powstania Mormonów dowiedziałem się zupełnie przypadkiem.

Za to o Świadkach Jehowy dowiedziałem się, że ich działalność jest zakazana w krajach muzułmańskich. A przecież Mahomet uznał nawet Buddyzm, religię bez Boga. Tak na logikę, przecież późniejszych religii uznać nie mógł, gdyż jeszcze ich nie było.
Tak mnie zastanawia, czy kapłani muzułmańscy w ogóle przeczytali Koran, a może swoje poglądy opierają na jakiś oficjalnych streszczeniach? Bo kraje Zachodu są znacznie bliższe ideom Koranu niż muzułmańskie, w których panuje prawo kanoniczne (szariat).

To na Zachodzie szanuje się wyznawców wszystkich Proroków, jak to zaleca Koran, jakiekolwiek próby dyskryminacji religijnej są stanowczo tępione. Ba, nawet w wielu krajach pracodawcy preferują Świadków Jehowy, gdyż słyną oni ze swojej uczciwości.
Wszyscy są równi wobec prawa.
Mieszkańcy mają nieskrępowaną możliwość rozwoju.
Duży nacisk jest położony na szacunek do innych ludzi i etyczność postępowania. Życie ludzkie jest takim priorytetem, że wręcz odchodzi się od kary śmierci dla morderców.
Czasem to tylko deklaracje, rzeczywistość bywa bardziej wieloznaczna, ale przynajmniej się próbuje. Problemem też jest nagły rozkwit przemysłu, stanowiący obciążenie dla środowiska. Lecz próbuje się niwelować jego skutki.
Idee rzetelności i uczciwości w biznesie, bezsensowność kierowania się głównie chęcią zysku, opisane w Koranie, są rozwinięte w postaci norm ISO 9000.

Wbrew wyobrażeniom Muzułmanów, Zachód nie jest już chrześcijański. I nie próbuje zwalczać ich religii ani jakiejkolwiek innej.
Mieszkańcy Zachodu zrozumieli coś ważnego, że nie ma znaczenia oddawanie czci jakiemukolwiek bogu. Cóż to byłby za egocentryczny bóg, który cel życia człowieka upatrywałby w rytualnym wielbieniu. Dawne nakazy religijne miały cel zupełnie inny - pokazanie człowiekowi, że można być uczciwym i przeżyć. Że lepiej się dogadać z bliźnim, by obydwie strony zyskały na tym, niż walczyć z nim.
Kapłani kładą nacisk na rytuał, który laikom wydaje się czymś kompletnie niezrozumiałym i zbędnym, wypaczają przez to prawdziwe przesłanie Ksiąg.
Allach zastosował bardzo inteligentną i skuteczną taktykę, wykorzystał ludzką skłonność do czczenia bożków z drewna oraz kamienia i na ich miejsce wprowadził analogiczny kult jednego boga, który swoim autorytetem wymusił etyczne zachowania. Przemawiał językiem zrozumiałym dla mentalności ludzi tamtej epoki.

Idea panowania Islamu już się kiedyś urzeczywistniła. Po rozpadzie Imperium Rzymskiego w Europie żyły na wpół barbarzyńskie plemiona. Islam stworzył wielką cywilizację, posiadał artystów i uczonych, to on zapoczątkował rewolucję naukową na Zachodzie. Lecz był ogarnięty wewnętrznymi walkami o władzę, każdy sułtan miał wrogów spiskujących przeciwko niemu, a nowy władca mordował własną rodzinę, by pozbyć się konkurencji o stołek. No i teraz figę mają.

Najwyraźniej kapłani wszystkich religii na całym świecie są tacy sami, przekonani o własnym monopolu na "prawdę o Bogu", zawistnie strzegący swoich owieczek przed konkurencją. Bo rola kapłana wiąże się z ogromnym prestiżem we własnej społeczności, więc niektórym woda sodowa uderza do głowy. Niczym gwiazdorom rocka. Albo politykom:


--- dodane 16 grudnia 2009 roku ---
Komputer, mogący przechowywać ludzkie świadomości, to kolejna generacja wobec współcześnie rozpatrywanych teoretycznie komputerów kwantowych. Czyli zacierałby granicę pomiędzy materialną techniką a pozamaterialną magią. Ot, taka ciekawostka.

Po zapoznaniu się z informacjami o tej organizacji mam mieszane uczucia.
Z jednej strony daty końca świata: 1914, 1918, 1925 - to rzekomo niespełnione proroctwa. Jednak nikt nie zauważył, że jednak mają one znaczenie: wybuch I Wojny Światowej, wybuch epidemii grypy hiszpanki, która spowodowała śmierć większej liczby ludzi niż wojna, wielki kryzys gospodarczy, który doprowadził do rozpowszechnienia się faszyzmu.
Coś mi nie pasuje, żeby założyciel organizacji, Charles Taze Russell, wymyślał tak bliskie daty "końca świata". Gdyby był oszustem, to wymyśliłby jakąś odleglejszą datę, powiedzmy za 100 lat, wtedy na pewno by jej nie doczekał i nie ośmieszyłby się.
Ciekawe są też inne poglądy:
-budowa Wielkiej Piramidy przez samego Jehowę (hebr. JHWH - jestem który jestem, w hebrajskim nie ma samogłosek, więc można to czytać jak Jahwe albo Jehowah), by przekazała pewne informacje (co nabiera znaczenia w kontekście nowych spekulacji o podziemnych komorach pod piramidą);
-wskrzeszenie 144000 zasłużonych zmarłych, w tym Proroków, którzy po końcu świata utworzą coś w rodzaju rządu światowego;
-budowa domu Bet-Sarim (Dom Książąt), w którym mieliby zamieszkać wskrzeszeni Prorocy.
Z drugiej strony, wypaczanie idei założyciela przez Strażnicę dla własnych korzyści, tak charakterystyczne chyba dla wszystkich władz religijnych. Nawet Bet-Sarim został sprzedany.

W każdym razie prześladowanie kogokolwiek za przekonania religijne to nie najlepszy pomysł, nawet Koran stanowczo tego zabrania.

--- dodane 17 grudnia 2009 roku ---
Strażnica oczywiście zaprzecza istnieniu niespełnionych proroctw, mimo niezbitych dowodów.

Przypomina się sytuacja sprzed kilku lat, kiedy Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych zwróciła się do redakcji miesięcznika "Wiedza i Życie" z prośbą o podesłanie archiwalnych egzemplarzy z lat 1939-1945, gdyż z niewiadomych względów brakuje ich w kolekcji. W odpowiedzi dostali pismo, że jeśli nie zauważyli, w owym czasie była wojna i Polska znajdowała się pod okupacją.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Świadkowie Jehowy mają taj usystematyzowane podejście do religii, ze mniej tu metafizyki a więcej nakazów i zakazów a tych przecież nikt nie lubi więc i świadko jehowy nikt nie lubi. Zwłaszcza że ich misję nawracanie pojmuja bardzo bezpośrednio i ludziom kojarzą się z nachodzącymi ich w domu komiwojażerami co dodatkowo wzmacnia niechęc

Anonimowy pisze...

Ciekawa jest koncepcja porywania dusz przez diabły np do ich poźniejszego wykorzystania np. jako napędy pojazdów wyższych generacji. ALe czemu duchy ludzi, zwierząt duchy nie wystarczą?. A jesli kamień lub roślina, bakteria ma świadomość i tzw. dusze to można mu te swiadomość zabrać. Ba wegetarianie wśród diabłów mogliwby podnieść rwetes, że ludzkie dusze są niedobre, np. zbyt krwiste i pazerne. NIe ma jak to duch tysiącletniej sekwoi. Zreszta czy nie można brać duchów z krainy wiecznego ducha????
Albo taki nowy byt "logarmiś". Czy tworząc nową ideę zaszczepiamy jej duszę?
W magii prymitywnych plemion dosztrzega sie duchy - niewolników których przychylność kupuje szaman do nadejścia jakiegoś zdarzenia.

DO DIABŁÓW: A wy diabły lepiej uważajcie - nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka

Anonimowy pisze...

Taze Russell nie doczekał spełnienia swoch przepowiedni poztym jak ludzie slyszą ze coś sie stanie za sto lat - to równie dobrze można im powiedzieć, że nie stanie się wcale lubz e za 1000 lat.
Ludzie patrza tylko na dziś.