Było już kilka postów o tej tematyce, więc Czytelnik może się w nich pogubić.
Wyjaśnienie rzekomego zniknięcia pędu kierowcy jest oczywiste - jego tam nigdy w nie było.
Jest to układ czysto mechaniczny, więc muszą w nim działać wyłącznie oddziaływania mechaniczne. Wymagają one fizycznego kontaktu i polegają na działaniu sił na masy (a=F/m).
Fizykom dotychczas wydawało się, że kierowca jadący w samochodzie posiada pęd (p=V*m).
Problem w tym, że nie dostrzegli, iż to nie może być pęd względem podłoża, bo siły od podłoża działają pionowo, a samochód ma szybkość poziomą.
Nie może to być też pęd względem przeszkody! Dlatego, że kierowca samochodu nie ma fizycznego kontaktu (warunek konieczny jakichkolwiek oddziaływań mechanicznych) z przeszkodą w momencie uderzenia.
To samochód ma pęd względem przeszkody, w którą uderza, a kierowca może mieć co najwyżej pęd wobec kabiny, w której siedzi. Jeśli się nie porusza względem kabiny, to jego pęd zawsze będzie zerowy wobec tej kabiny, a liczenie jego pędu względem przeszkody nie ma sensu, bo po prostu nie dojdzie do fizycznego kontaktu.
W przypadku zastosowania zderzaka kinetycznego, sam samochód nie będzie miał pędu wobec przeszkody, bo nie uderza w nią, styka się z nią za pośrednictwem zderzaka.
Jest tylko jeden jedyny możliwy przypadek, kiedy pęd kierowcy przebywającego w samochodzie będzie miał taką samą wartość, jakby był to jego pęd wobec przeszkody - jeśli karoseria pojazdu jest bardzo sztywna i nie odbije się od przeszkody. I ten wyjątek fizycy, przywykli do wyidealizowanego modelu, uznali za rzeczywistość.
Czyli siły działające na kierowcę nie wynikają z żadnego pędu, to proste oddziaływania mechaniczne.
Jeśli się mylę, to by oznaczało, że istnieje jakiś nadprzyrodzony duch pędu, który opętał kierowcę i ciągnie go w kierunku przeszkody, z którą nie ma fizycznego kontaktu. Ale wyjaśnienia duchowe jakoś nie pasują do sprężyn, trybików i kółek.
--- dodano 29 października 2009 ---
Skoro oddziaływania mechaniczne mogą być tylko poprzez kontakt, powiązania sił w chwili kolizji samochodu wyglądają tak:
1.Przeszkoda - 2.Zderzak - 3.Karoseria - 4.Kierowca.
Kierowca nie ma kontaktu z przeszkodą ani z Księżycem, więc nie może mieć pędu względem przeszkody lub Księżyca.
Model zjawiska wygląda tak:
1.Kulka1 - 2.Kulka2 - 3.Kulka3 - 4.Kulka4
Kulka1 uderza w Kulkę2, przekazuje jej pęd, Kulka2 przekazuje pęd Kulce3, Kulka3 przekazuje pęd Kulce4, Kulka4 odlatuje. Jeśli zderzenia są idealnie sprężyste, pęd Kulki1 przed zderzeniem jest równy pędowi Kulki4 po zderzeniu. Jeśli któraś z kulek po drodze wykonana jest nie ze stali, tylko np. żelu pochłaniającego energię, to oczywiście Kulka4 nie poleci tak daleko jak przedtem. Czyli pęd Kulki1 nie jest równy pędowi Kulki4.
Nudzi mnie już to wyjaśnianie.
1 komentarz:
Zderzak Łagiewki jest nieoplacalny. Większy zysk jak ktoś rozbije auto i pójdzie kupi nowe, które bedzie miec więcej bajerow o krótkiej żywotności i tym samym wymagac będzie czestego serwisowania. Bo z tego kasa. A nie ze zderzaka dzięki kótremu auto całe będzie. Tu nie ma zysku... Patent więc leży.
Prześlij komentarz