środa, 7 października 2009

Gwiezdne statki

W książeczce wspominałem o idei napędu międzygwiezdnego.
Jest prosta – materia składa się z dwóch następujących po sobie cyklicznie faz, raz jest materią (cząstką), a raz myślą (falą).
Materialna cząstka znajduje się w znanej wszystkim trójwymiarowej przestrzeni kartezjańskiej, przedmioty mają swoje wymiary fizyczne. To właśnie je dostrzegamy.
Natomiast faza niematerialna, myśl, znajduje się poza przestrzenią, nie ma wielkości. Nie dostrzegamy jej, gdyż nie posiadamy odpowiednich narządów zmysłów (szyszynka jest słabo rozwinięta). Czasem tylko fizycy coś przeczuwają, ale nie rozumieją, o co chodzi w dualiźmie korpuskularno-falowym. Zależnie od obserwatora, cząstki subatomowe, a nawet materia, przejawiają właściwości falowe. Z drugiej strony, w obliczeniach inżynierskich często przechodzi się na płaszczyznę liczb zespolonych. Lecz liczby zespolone, leżące poza kartezjańskim układem współrzędnych, uważa się raczej za twór teoretyczny, pomimo poprawnych wyników przekształceń matematycznych.
Jeśli liczby zespolone odnoszą się do realnego tworu fizycznego, czyli materia składa się z dwóch różnych faz o przeciwwstawnych właściwościach, to w momencie fazy niematerialnej przestrzeń kartezjańska przestaje mieć znaczenie, czyli odległości przestają istnieć. W tym momencie można przedmiot (lub cały pojazd) przesunąć w potencjalnie dowolne miejsce przestrzeni kartezjańskiej, i w tym miejscu się objawi w kolejnej fazie swoich cząsteczek. De facto nie chodzi o jakiekolwiek przesunięcie w przestrzeni, nie o osiągnięcie jakiejś prędkości, gdyż pojazd w fazie niematerialnej jakby się już znajdował wszędzie, jednocześnie w całym Wszechświecie. Więc np. podczas startu z Ziemi już się znajduje nad planetą docelową.
Nie tylko pojazd, ale wszystko to, co istnieje, znajduje się wszędzie, nawet my. W ten sposób wszystko jest jednością, łączy się ze sobą.
Specjalnie pomijam techniczne sposoby realizacji takich podróży. Mogę tylko wspomnieć, że wymagają opanowania pewnego typu nieznanych jeszcze fal.
Celowo też używam określenie “myśl”, nie “fala”, gdyż w zasadzie to jest myśl. Nie ludzka, leczy myśl Wszechświata, polaryzująca pierwotną energię na dwa przeciwwstawne, lecz uzupełniające się bieguny, które wchodzą w interakcje ze sobą tworząc wszystko to, co istnieje.
Polinezyjskie przysłowie mówi: “myśleć znaczy stwarzać, dzisiejsze myśli to jutrzejsze zdarzenia”.

Brak komentarzy: