Po napisaniu ostatniego postu okazało się, że niektórzy fizycy mogą mieć nawet problem z wyjaśnieniem, dlaczego podczas hamowania samochodem odczuwamy przeciążenie. Tragiczne, ale prawdziwe.
Podświadomie zakłada się, że winna jest zmiana szybkości ruchu względem nawierzchni. To zupełnie nie jest prawdą (zmiana szybkości względem względem czego?).
Pojazd porusza się poziomo, wzdłuż podłoża, a siła od podłoża działa wyłącznie pionowo, nie w kierunku ruchu. Te siły nie mogą oddziaływać na siebie, gdyż są skrzyżowane pod kątem prostym.
Pęd pojazdu względem nawierzchni jest zerowy, ponieważ prędkość pojazdu względem powierzchni, po której jedzie, jest zerowa, pojazd nie przybliża się ani nie oddala od niej.
Siły działające podczas przyspieszania i hamowania pochodzą z tzw. "stożka tarcia". Nie będę wyjaśniał czym jest, ten blog to nie encyklopedia (sprawdzałem - nie ma w Wikipedii, każdy zainteresowany musi poszukać książkę:) . Stożek ów powoduje podczas hamowania powstawanie siły (na kołach, a więc i na osiach) skierowanej pod kątem do kierunku jazdy, więc ma składową pionową i poziomą. Składowa pozioma stożka tarcia to siła, która odpowiada za zmianę szybkości pojazdu podczas hamowania. To właśnie ta siła działa na fotel, wyrywając go spod zadka.
Składowa pionowa stożka tarcia powoduje przyciśnięcie przodu samochodu do nawierzchni. Siły działające na przednie koła są znacznie większe, niż na tylne.
Filmik ukazujący co zostanie z kierowcy po zastosowaniu zasady zachowania pędu przez fizyków można obejrzeć na YouTube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz