czwartek, 15 września 2011

Perspektywy kryzysu finansowego

Politycy uspokajają, że za kilka lat (czyli za rządów kogoś innego) będzie lepiej, zaczną spłacać długi. Albo kłamią (jak zwykle), albo są totalnie głupi, a przynajmniej nie potrafią wykonywać prostych działań matematycznych (a konkretnie potęgowania).

Z Ameryki przyszła moda na "nowoczesny system bankowy". Chodzi w nim o to, że co roku państwo wydaje więcej, niż wynoszą wpływy (tzw. "deficyt budżetowy"). Albo zadłuża się w banku, albo emituje obligacje, które potem banki wykupują. Po określonym czasie musi te obligacje spłacić wraz z odsetkami. Lecz aby utrzymać dotychczasowy poziom wydatków, musi zaciągnąć kolejny kredyt, którym spłaca poprzedni i ma na nowe wydatki.

W dużym uproszczeniu można to przyrównać do wzięcia długoterminowego kredytu, oprocentowanego w skali rocznej. Proste wyliczenie dla 1'000$ i 8% w skali rocznej: 1rok - 1'080$, 2rok - 1'166$, 3rok - 1'260$, 4rok - 1'360$, 5rok - 1'469$, 10rok - 2'159$, 15rok - 3'172$, 20rok - 4'660$, 25rok - 6'848$, 30rok - 10'063$, 35rok - 14'785$, 40rok - 21'725$, 50rok - 46'902$, 60rok - 101'257$, 70rok - 218'606$, 80rok - 471'955$, 90rok - 1'018'915$, 100rok - 2'199'761$, 150rok - 103'172'350$... itd.

Wzór wygląda tak: y=1000*1,08^x (1000 - bazowa kwota, potęga x - ilość lat), można samemu policzyć.

Początkowo wzrost zadłużenia jest rekompensowany przez "wzrost gospodarczy", ale później nic już nie jest w stanie go opanować. Czyli kryzys będzie się pogłębiał, nic nie można zrobić, matematyka na to nie pozwala (ludzie musieliby po 100latach kupować 2tyś. razy więcej dóbr, aby utrzymać tempo wzrostu gospodarczego, pozwalające na spłatę zadłużenia przez państwo). Żadne reformy ani cięcia wydatków nie pomogą, jeśli dług wisi niespłacany ponad 20 lat. Ten przykład to tylko uproszczenie, ale pokazuje według jakiej krzywej zmienia się poziom zadłużenia w czasie (początkowo wzrost jest niemal liniowy, ale w pewnym momencie ta krzywa jest już prawie pionowa, ponieważ to funkcja wykładnicza):
Ostatni kryzys w USA to właśnie echa zadłużenia podczas Wielkiego Kryzysu i II Wojny Światowej.
Czyli to już koniec świata jaki znamy. Z roku na rok sytuacja będzie się coraz szybciej pogarszać, po przejściu przez punkt przegięcia krzywej dług zaczyna się podwajać co kilkanaście lat, później co kilka lat, następnie co kilka miesięcy. Jest niemożliwy do spłacenia, nawet jeśli nagle państwo przestałoby się dalej zadłużać, ale tego też nie da się przeprowadzić, gdyż deficyt budżetowy jest kluczowym elementem mechanizmu kreacji pieniądza.
Albo ludzie się wymordują, albo stworzą zupełnie inny świat. Powinni zacząć od zatrudnienia matematyka, choćby z podstawówki.

Już kiedyś Indianie się na tym nacięli. W 1625roku sprzedali Holendrom tereny Manhattanu za 24 dolary. Gdyby wpłacili do banku na lokatę, dzisiaj mieliby ponad 3 miliardy.

Brak komentarzy: