Zauważył, że na ramie powstają jakieś dziwne białe struktury. Spojrzał przez mikroskop i osłupiały własnym oczom nie wierzył. Przez kolejne 6 lat nikomu nie powiedział co zobaczył, by samemu się dostatecznie upewnić i nie narazić na pośmiewisko.
Metalową ramę zastąpił dwoma płytkami z różnych metali (chodzi o utworzenie potencjału elektrycznego) i kontynuował obserwacje. A było na co popatrzeć (rys.1).
Początkowo powstawały kuleczki o średnicy ok. 1,5-2mikrometrów. Po kilku godzinach otaczały się przeźroczystymi otoczkami.
Zastosował agar i platynowe elektrody. W innym doświadczeniu użył wody destylowanej. Pojawiały się 'biostruktury' nie tylko okrągłe, ale np. przypominające ameby, dyski, formy gwiaździste i cygarokształtne. Czyli kształtem przypominały żywe komórki.
Ale nie tylko kształtem, lecz również zachowaniem. Rozmnażały się za pomocą pączkowania lub podziału. Pożerały minerały (kryształy kalcytów i magnezytów) lub siebie nawzajem (rys.2).
Dawały się barwić barwnikami anilinowymi, działającymi tylko na plazmę żywych komórek.
Stwierdził: „Doświadczenia w zakresie energobiozy są możliwe do przeprowadzenia w każdym laboratorium mikrobiologicznym, histologicznym, genetycznym lub biochemicznym. Dlatego należy mieć nadzieję, że w ciągu najbliższego dziesięciolecia biologia potrafi rozwiązać problemy, które nurtowały ją przez tysiąclecia.”
Swoje odkrycie ogłosił we wrześniu 1962r. na sympozjum Wszechzwiązkowego Stowarzyszenia Mikrobiologicznego.
Rosyjscy naukowcy nie są takimi konserwatywnymi fanatykami jak ich amerykańscy koledzy, więc zanim spadły gromy powołano komisję Mejsela.
Komisja zza biurka uznała, że to nie są żywe twory, gdyż nie zawierają adezynotrójfosforanu i aminokwasów. Biostruktury nie mają struktury życia, nie dysponują zasobami energetycznymi nieodzownymi do kontynuacji życia i nie przejawiają oznak procesów życiowych.
I koniec. Odkrycie zostało pogrążone z powodów formalnych- stosowania nomenklatury biologicznej (komórki, jądra, chromosomy, plazma, ameby itd.) do kryształów, a naukowcy na całym świecie nadal zastanawiają się jak powstało życie i prawie nikt nie słyszał o odkryciu Kalinienki.
1 komentarz:
Twierdzenie, że wszyscy naukowcy są w spisku i wszyscy są zatwardziałymi pacanami jest daleko idącym stereotypem. Osobiście słyszałem publiczne stwierdzenie dziekana wydziału fizyki uniwersytetu szczecińskiego, który powiedział, że "wehikuł czasu, to kwestia 20lat i 200 milionów dolarów". Pieniędzy nie ma, bo niby skąd mają być jak każdy chce jak najtaniej?:) Stan nauki jest prozaicznym odzwierciedleniem nastawienia społeczeństw, a nie wszechobecnym spiskiem.
Prześlij komentarz