niedziela, 27 lutego 2011

Rozwój duchowy

Ostatnio często w użyciu bywa określenie "rozwój duchowy", głównie w kontekście New Age. Ale nikt za bardzo nie wie co to, więc nie wiadomo do czego prowadzi. Bywa wyobrażany jako koncepcja rozwoju duszy poprzez reinkarnację, zresztą pełna wewnętrznych niespójności (Po co rozwój, skoro w nowym wcieleniu i tak nie pamięta się poprzedniego? Skąd nowe dusze, skoro liczba ludzi i ich inteligencja wzrasta? Dlaczego kilka osób może pamiętać te same wspomnienia Napoleona czy Kleopatry?).

A w rozwoju duchowym chodzi o dwie rzeczy.
Rozwój umysłu jest powiązany z powiększaniem wiedzy oraz doświadczenia, bo to wiedza umożliwia coraz lepsze rozumienie świata i podejmowanie trafniejszych decyzji. Tworzą się nowe połączenia pomiędzy neuronami w mózgu, a dotychczasowe sprawniej funkcjonują.
Jednak sama szkolna nauka nie wystarczy.

Jednak wcześniejszym etapem powinna być zmiana percepcji. U ludzi najczęściej występuje ona w formie "wąskiej", a ta jest podatna na wszelkie iluzje, urojenia, nie dostrzega się świata jakim jest. Wtedy wiedza to za mało, gdyż nie ma się obiektywizmu, dystansu.
Natomiast w przypadku przełączenia percepcji na "szeroką" każda nowa informacja uzupełnia model świata, a kiedy dochodzi do niespójności, konfliktu zgromadzonej wiedzy, umysł podejmuje decyzje i wysnuwa wnioski na podstawie oszacowanego prawdopodobieństwa wiarygodności informacji.
To niełatwy proces, gdyż wymaga równoległego przetwarzania wielu wspomnień (w pewnym sensie jest analogia mózgu do wieloprocesorowego komputera, zamiast jednoprocesorowego, który musi przetwarzać dane po kolei i się zacina przy ich porównywaniu).

Ludzi o wąskich umysłach łatwo rozpoznać, nerwowo reagują na informację przeczącą ich modelowi świata, gdyż mogą one naruszyć wewnętrzną spójność takiego umysłu.

Może podam przykład co się dzieje, kiedy naukowiec ma wąską percepcję. Taka homeopatia. Znajdą się medycy, nigdy jej nie stosujący, którzy zawzięcie zwalczają tą metodę, dla urojonego "dobra pacjentów". Tłumaczą sobie, że homeopatia nie może działać, bo żaden podręcznik fizyki nie opisuje zjawiska informacyjnej pamięci materii, więc takie zjawisko nie może istnieć, inaczej już dawno zostałoby odkryte (przypominam, że wiara w nieomylność ksiąg to domena doktryn religijnych).
Natomiast prawidłowe podejście naukowe wyglądałoby tak, iż kiedy natrafia się na nieznane zjawisko, to należałoby spróbować je wyjaśnić. Jeśli się nie udaje (brak pomysłu, kwalifikacji, chęci), to przynajmniej udokumentować, aby inni mogli poszukać wyjaśnienia. Ewentualnie po prostu dyplomatycznie nie zajmować się tematyką.
Prawidłowo postąpili fizycy, kiedy pod koniec 19 wieku odkryto efekt fotowoltaniczny. Wyniki pomiarów czasami za nic nie chciały się zgodzić z teorią i zdrowym rozsądkiem. Aż w końcu Einstein miał pomysł, dostał za niego nagrodę Nobla, a powstała koncepcja kwantów stała się później podwaliną teorii kwantowej.

Ktoś, pomimo wąskiego umysłu, może być świetnym specjalistą w danej dziedzinie, gdyż do tego potrzeba dobrej pamięci eksperckiej lub chęci. Sytuację znakomicie ułatwia troska autorów podręczników o wewnętrzną spójność tekstu. Po prostu taki umysł nie radzi sobie ze sprzecznymi informacjami, ma tendencję do ich odrzucania.

Ale z dwojga złego, chyba gorsza jest ciemnota własnego umysłu niż cudzego.

---dodane---
Ów stan szerokiej percepcji  charakteryzuje się odczuciem bycia integralną częścią wielkiej całości, w pewnym sensie pogodzeniem się z własną śmiertelnością. Dlatego bywa skutkiem medytacji lub przeżyć z pogranicza śmierci.
Co ciekawe, występował też u średniowiecznych rycerzy i japońskich samurajów. Walka mieczem wymagała wcześniejszego pogodzenia się ze śmiercią, a strach oznaczał niemal pewną przegraną (chyba że przeciwnik bardziej się bał). To zupełnie odwrotnie niż u współczesnych żołnierzy korzystających z broni palnej, gdzie lepiej ukryty lub osłonięty ma większą szansę przeżycia. Dlatego w Japonii długo nie chciano korzystać z broni palnej. Miecz to taka specyficzna broń, w której siła fizyczna ma drugorzędne znaczenie, najważniejszy jest niezmącony stan umysłu.

Natomiast w stanie wąskiej percepcji człowiek czuje się bytem oderwanym od reszty świata,  gdzie otoczenie kryje wiele zagrożeń dla ego. To ciągła walka o przetrwanie, lecz zawsze z góry skazana na porażkę (i tak się kiedyś umrze). Stan niepewności, wątpliwości i strachu. Punktem odniesienia są inni ludzie, jedni "ważniejsi" lub "lepsi", inny "gorsi" z jakiegoś powodu. Ci "lepsi" są podziwiani, gdyż ze względu na majątek lub pozycję mają większą szansę przetrwania. Zdobycie bogactwa wydaje się gwarantować rozwiązanie problemów, ale ich nie rozwiąże, gdyż są one cechą stanu umysłu a nie świata zewnętrznego.

Podsumowując - skoro i tak się umrze, to czegóż można się bać? Urojone "problemy" znikają, postrzeganie staje się bardziej obiektywne, świat okazuje się pełen okazji zamiast zagrożeń. Dlatego pogodzenie się ze śmiercią umożliwia pełniejsze życie.

1 komentarz:

Uzdrawianie energetyczne pisze...

Bardzo ciekawy artykuł, prosimy o więcej w tej tematyce.
--
http://www.kalalunatemple.com.pl