Może wyjaśnię, dlaczego Elohim udawali Boga i zakazali kultu kogokolwiek innego. Po prostu wykorzystali ludzką skłonność do zabobonów.
Otóż dawniej ludzie wymyślali sobie bogów, czcili posążki z drewna, kamienia i metalu, modlili się do drzew. Pozornie wydaje się, że nie ma w tym nic złego, każdy może sobie wierzyć w co mu się podoba, ale tym swoim urojonym bogom składano ludzi w ofierze. To były najbardziej sadystyczne rytuały, jakie tylko ludzie byli w stanie wymyślić. Nie będę tu ich opisywał, bo są obrzydliwe, wyrywanie żywcem serca to jedna z najłagodniejszych odmian śmierci.
Nie pozostało Elohim nic innego, jak podać się za najwyższego z bogów, zakazać kultu jakiegokolwiek innego. I związanych z tym rytuałów.
Inaczej ludzkość dalej popadała by w zdziczenie, i kiedyś zagroziłaby innym światom.
Do religii Elohim należą wszystkie odłamy judaizmu, chrześcijaństwa, islamu, oraz buddyzmu (Koran potwierdza, że Budda był prorokiem). Ze współczesnych Kościół Mormona i Ruch Raeliański. Poza tymi ostatnimi, reszta nie ma zielonego pojęcia, kogo czci. Oczywiście to nic nie szkodzi.
Zasadą jest, że wcześniejsze religie nie uznają proroków późniejszych religii, często ich zwalczają. Urząd kapłana zapewnia przywileje i dobra materialne, woda sodowa uderza do głowy i nikt nie chce stracić stołka. A nowy prorok jest zagrożeniem dla autorytetu kapłanów poprzednich religii.
Przykład z Dziejów Apostolskich:
'Pewien złotnik, imieniem Demetriusz, dawał niemały zarobek rzemieślnikom przy wyrobie srebrnych świątyniek Artemidy. Zebrał ich razem z innymi pracownikami tego rzemiosła i powiedział: "Mężowie, wiecie, że nasz dobrobyt płynie z tego rzemiosła. Widzicie też i słyszycie, że nie tylko w Efezie, ale prawie w całej Azji ten Paweł przekonał i uwiódł wielką liczbę ludzi gadaniem, że ci, którzy są ręką uczynieni, nie są bogami. Grozi niebezpieczeństwo, że nie tyko rzemiosło nasze upadnie, ale i świątynia wielkiej Artemidy będzie za nic miana, a ona sama, której cześć oddaje cała Azja i świat cały, zostanie obdarta z majestatu". Gdy to usłyszeli, ogarnął ich gniew i zaczęli krzyczeć: "Wielka Artemida Efeska!" Zamieszanie objęło całe miasto. Porwawszy Gajusa i Arystarcha, Macedończyków, towarzyszy Pawła, ruszyli gromadnie do teatru. Gdy zaś Paweł chciał wmieszać się w tłum, uczniowie mu nie pozwolili. Również niektórzy z azjarchów, którzy byli mu życzliwi, posłali do niego z prośbą, by się nie udawał do teatru. Każdy krzyczał co innego, bo zebranie było burzliwe, wielu nie wiedziało nawet po co się zebrali.'Jakie skutki może wywołać kult przedmiotów, pokazuje przykład bądź co bądź kawałka drewna spod Pałacu Prezydenckiego.
(Dz 19,24-32)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz