wtorek, 29 lipca 2008

Manna z nieba

Już dawno temu (1978r.) George Sasson i Rodney Dale, inżynierowie i biolodzy, napisali książkę „Maszyna do Produkcji Manny” (najnowsze znane mi wydanie- Wydawnictwo Amber, 1996r.). Zamieścili w niej rekonstrukcję budowy i zasady działania maszyny produkującej żywność (słynną 'mannę'), którą starotestamentowe bóstwo przekazało Mojżeszowi po ucieczce z Egiptu. Znana była także pod nazwami 'Starodawny Dni' (Przedwieczny), czy 'Arka Przymierza' (to drugie określenie odnosi się również do skrzyni z Tablicami i innymi pamiątkami, były dwie arki).
Nie jest to opis tak całkiem wyssany z palca, gdyż autorzy posiłkowali się nie tylko własną wiedzą i domysłami, ale przede wszystkim tekstamiStarego Testamentu”, „Talmudu” oraz tajemnej księgi „Zohar” (zawierającej teksty: „Księga Tajemnic”, „Święte Zgromadzenia” i „Zgromadzenie Namiotu”). Novum stanowiło jedynie podejście naukowe, nie mistyczne.

Oto, co z tego wyszło (rys.1):

Opis rysunku:
1) Usta- wlot powietrza, wprowadzające do układu 'Oddech Życia', czyli czyste powietrze.
2) Kanał pierścieniowy, łączący 'Usta' z 'Mózgiem'.
3) Mózg Starodawnego- kondensator pary wodnej, otoczony 'Eterem'.
4) Eter- przeźroczysta powłoka 'Zewnętrznej Czaszki Starodawnego', gdzie zbierająca się rosa ścieka do 'Wielkiego Morza'.
5) Wielkie Morze- zbiornik z kulturą alg (chlorelli?). Otrzymuje światło z 'Górnego Oka'- silnej lampy umieszczonej pośrodku zbiornika.
6) Włosy Brody Starodawnego- rury z porowatymi ściankami, w których krąży roztwór kultury i przez które odbywa się wymiana gazów.
7) Pozostałość- zawór bezpieczeństwa.
8) Osady Mózgu- zawór odprowadzający wyeksploatowaną lub skażoną kulturę.
9) Troje Dolnych Oczu- zbiorniki z roztworem soli mineralnych.
10) Kanały Dolnych Oczu.
11) Naczynie z Żarem- reaktor atomowy.
12) Klucze- pręty kontrolne reaktora.
13) Ramię Małego Oblicza- chwytak regulacji pozycji prętów.
14) Długi Nos- kanał wentylacyjny, kierujący chłodne powietrze z kondensatora pary na korpus reaktora.
15) Nos Małego Oblicza- rura odprowadzająca powietrze rozgrzane na ścianach reaktora (0,77m).
16) Słup Ognia- płonące zanieczyszczenia i szczątki organiczne. Pompa Buchnera wytwarza niezbędne podciśnienie.
17) Komory Mózgu Małego Oblicza- urządzenie końcowej obróbki manny.
18) Broda Małego Oblicza- spiralna rura, łącząca 'Komory Mózgu' z pompą Buchnera.
19) Zastępy- pojemniki z gotową manną.
20) Penis- rura wylotowa zbiorników manny (0,509m).
21) Nakrycie Penisa- zawór próżniowy rury wylotowej.
22) Nogi Jak Sześć Kolumn- sześć nóg z pierścieniami do wsuwania drągów.
23) Tron- platforma.
24) Starodawny- górny segment maszyny (Twarz- 13,5m², Czaszka- 0,84m³)
25) Małe Oblicze- dolny segment maszyny (Twarz- 5,47m², Czaszka- 0,58m³).
26) Nagość- element łączący obydwa segmenty.
27) Korony Małego Oblicza- ruchome pokrywy ochronne.
28) Ucho Małego Oblicza- nadajnik radiowy.

A tutaj schemat blokowy (rys.2):

Podziw budzą parametry maszyny. Ta technologia wyprzedza obecną ludzką o setki lat. Współcześnie dałoby się coś takiego zbudować, ale zajęłoby przynajmniej cały budynek.
Urządzenie produkuje żywność najprawdopodobniej z jakiejś odmiany alg (chlorelli). By wyżywić 600 rodzin (hebrajskie słowo 'rodzina' i 'tysiąc' są identyczne, stąd Biblia mówi o 600 tysiącach bo ładniej brzmi:) potrzeba dziennie 3780000kalorii. Maszyna miała przerwę konserwacyjną w szabat, stąd musiałaby wyprodukować dziennie 4410000kalorii. Wartość odżywcza 1grama chlorelli wynosi ok. 5,5kalorii, stąd wychodzi 800kg żywności dziennie. Jednak ludzie nie trawią celulozy. Enzym celulazy może rozłożyć celulozę na strawniejsze cukry.
Natomiast objętość potrzebnej kadzi wynosiłaby 16000litrów. Stosowanie zmodyfikowanych odmian chlorelli zmniejszyło by objętość do 5000litrów, więc średnica kulistego zbiornika wynosiłaby 2,12metra, co zgadza się z danymi z tekstów.
Do tego potrzeba jeszcze źródła światła o mocy, bagatela, przynajmniej 210000W (284KM), a po uwzględnieniu wydajności chlorelli (20-50%) wychodzi ponad 0,5MW. Ciągle, przez 40 lat pracy. Czyli najpewniej czerwony laser neutronowy zasilany małym reaktorem nuklearnym. Nic dziwnego, że niewłaściwa obsługa wiązała się z ryzykiem śmierci.

Schematyczne przedstawienie urządzenia przetrwało do dzisiejszych czasów jako.. Drzewo Życia kabalistycznych mistyków. Instrukcja obsługi stała się rytuałami religijnymi.

I tak skończyło się poczucie wyższości kultury białego człowieka nad ludami pierwotnymi, mającymi skłonność do kultów cargo i innych zabobonów.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Afrykańska bajka mówi o czterech ślepcach, którzy spotkali słonia. Pierwszy złapał za trąbę. "To wąż!" - wykrzyknął. Drugi złapał za nogę: "Nie, to drzewo" - powiedział. Trzeci złapał za ogon: Nie, to lina!" Czwarty za ucho i powiedział, że to dywan. Nie można poważnie traktować rozważań inżynierów i biologów mających współczesną wiedzę nad maszyną kosmitów. Nie wspominając już o tłumaczeniu i pochodzeniu księgi zohar.

Anonimowy pisze...

Tyle, że ci inżynierowie żeby odkryć co miał do przekazania Zohar nauczyli się nawet aramejskiego. Książkę czytałem i jestem pod wrażeniem. Moim zdaniem powinno ją przeczytac jak najwięcej ludzi.

Anonimowy pisze...

To nie jest tak, że Drzewo Życia to schemat tego urządzenia do produkcji manny. Studiując (choćby troszkę) Kabałę we wszystkim zaczyna się dostrzegać uniwersalny wzór - owo Drzewo Życia. To jest klucz do działania i budowy Wszechświata. Posługując się Drzewem Życia możesz opisać np. budowę fizyczną pojedynczego człowieka, ale też jego ewolucję lub np. ewolucję całej ludzkości lub np. ewolucję świata, czy budowę świata. A możesz też opisać np. budowę samochodu (bądź innego urządzenia) choć równocześnie także produkcję (etapy produkcji itd.) np. samochodu. To jest uniwersalny wzór, który szybko zaczyna się wszędzie dostrzegać, bo faktycznie on wszędzie występuje. Tak więc nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie prezentujący tego rodzaju sposób patrzenia na świat - Kabaliści - opisując urządzenie używali takiego, a nie innego słownictwa w taki, a nie inny sposób (w tym używając nazw Sefirotów, co okazało się dla współczesnych inżynierów kompletnie nieczytelne, prowadząc do bardzo śmiesznych komentarzy z ich strony). I warto tu podkreślić, że zastosowany język i sposób opisu absolutnie nie był sugerowanym przez współczesnych badaczy przejawem sposobu opisywania skomplikowanego urządzenia przez człowieka prymitywnego. Mylenie tego rodzaju opisu (kabalistycznego) z opisami tego typu, że jacyś Indianie widząc samolot nazywali go wielkim ptakiem, to niestety wyraz braku inteligencji ze strony współczesnych badaczy. Braku inteligencji jak i przejaw ignorancji jak i zaślepienia - mimo, że byli skłonni poświęcić dużo pracy i wysiłku studiowaniu tych pism, to zabrakło im rozsądku lub/i właśnie okazali się być zbyt ograniczeni, by dostrzec sens zastosowanego sposobu opisu, a przez to siłą rzeczy umknęło im mnóstwo informacji w tym opisie zawartych, a czytelnych dla kogoś swobodnie posługującego się podejściem kabalistycznym. Przy czym gdyby Kabaliści opisywali samochód ktoś, kto by znalazł ten opis, idąc tokiem rozumowania współczesnych badaczy, twierdziłby, że Drzewo Życia jest schematem budowy samochodu, co oczywiście byłoby bzdurą. Wynikanie zachodzi w drugą stronę. Po prostu schemat każdego urządzenia (i nie tylko urządzenia) da się przedstawić jako Drzewo Życia. Co zresztą prowadzi do kolejnej ciekawej konsekwencji - współcześni inżynierowie w studiowanych pismach zobaczyli to, co jest im najbliższe - maszynę w technologii wprawdzie mocniej zaawansowanej, ale jednak im znajomej, a być może opisy te przedstawiają plan budowy czegoś innego lub przynajmniej wykorzystującego inne rozwiązania niż te znajome współczesnym inżynierom. I w dodatku opisywana maszyna jak najbardziej mogła być konstrukcją wymyśloną i możliwą do skonstruowania przez Kabalistów, ponieważ idea, że było to za trudne dla tych ludzi całkowicie wynika z błędów rozumowania współczesnych badaczy.

Anonimowy pisze...

(cd. bo mój wpis okazał się zbyt długi jak na jeden komentarz)
Kwestia tej maszyny jest ciekawa, przyznaję, mam inną książkę na jej temat. Szereg rzeczy wydaje się mieć sens przy takim tłumaczeniu (że istniała taka maszyna, choć oczywiście niekoniecznie identyczna z tym, co sobie wywnioskowali owi inżynierowie), jednak jest też sporo rzeczy, które są bardzo naciągane w całej tej teorii, jak i wiele kwestii i faktów, które ponieważ do niej nie pasują są przez badaczy po prostu ignorowane. Mi osobiście podoba się podejście z otwartym umysłem - nie skłaniające się ku fanatyzmowi religijnemu, ale i też nie skłaniające się ku fanatyzmowi ateistycznemu.
Fanatyzm ateistyczny jest tak samo (a bywa, że i mocniej) nieracjonalny i nienaukowy jak religijny, choć paradoksalnie bardzo stara się uchodzić za niby z założenia naukowy. To, co do mnie nie przemawia w tej teorii to idea mieszania tu jakichś obcych z odległych miejsc kosmosu, którzy choć niby tacy rozwinięci i z odległych galaktyk, mieliby być tak skrajnie podobni do ziemian łącznie ze sposobem odżywiania się (bo w książce, którą mam na ten temat przedstawiona jest teoria, że kosmici dali Izraelitom jedną z maszyn, jakich sami używali podczas podróży kosmicznych tak jakby choć niby tacy mocno rozwinięci mieliby w kosmosie żywić się w podobny sposób jak współcześni astronauci i przede wszystkim mieć wręcz identyczny metabolizm, potrzeby ciała jak ludzie - jest szereg naiwnych czy infantylnych pozbawionych sensu elementów w tej teorii czy jej objaśnieniach, jak i wnioskach, jakie to niby autorzy "udowadniają", a które tak naprawdę są jedynie kolejnymi hipotezami i traktowanie ich jako prawd dowiedzionych jest przejawem bardzo nienaukowego i prymitywnego podejścia). Nie wiem też skąd Izraelici mieli brać substancje dokarmiające te chlorelle (była mowa w książce, że jednak trochę tego trzeba było zużywać) jak i dlaczego miałyby dawać one biały produkt, ale powiedzmy, że jest to w jakiś tam sposób możliwe, bo to akurat raczej najmniejszy problem.

Guma pisze...

Temat ciekawy ale oczywiście owi badacze pomijają kwestie niewygodne czy nie pasujące do ich teorii. Izraelitów było 600 tyś samych mężczyzn a nie 600 rodzin. W dalszych księgach jest dokładny spis poszczególnych plemion i ludzi tych było co najmniej 1,5 miliona. Interpretacja o 600-set rodzinach byłaby do przyjęcia gdyby nie dalsze opisy. Maszyna nie mogła wyprodukować tyle pożywienia. Błąd logiczny dotyczy potraktowania Izraela jak królika doświadczalnego. Ekonomiczniej wybrać jakieś plemię odizolowane od głównego nurtu cywilizacyjnego i tam udawać bożka niż trawić lata na wyrwanie jakiegoś plemienia że środka niewolniczej cywilizacji. Absurd