sobota, 19 lipca 2008

Cassinoidy

Jan Grzędzielski, dziennikarz radiowy, fizyk i matematyk-amator, w swojej broszurce zatytułowanej „Energetyczno-geometryczny kod przyrody” (chyba 1989r.), przedstawił dosyć oryginalną i zastanawiającą koncepcję.

Odkrył 'cassinoidę'- owal Cassiniego obrócony wokół osi (rys.1).

Cassinoidy są bryłami obrazującymi dążenie przyrody do optymalizacji i nadają ton przekształceniom w ruchu wirowym.
„-To co ludzi odróżnia to zdolność do przyswajania i przetwarzania informacji. System specjalistycznych szufladek, bez docierania do źródeł, jest systemem zwartym, zamkniętym, czyniącym z wielu naukowców hodowców monokultur naukowych. I to jest cała katastrofa. Dlatego tacy hochsztaplerzy jak ja mogą między tymi szufladkami buszować. Skaczę więc po tych szczytach piramid rozmaitych gałęzi wiedzy, bo oni nie chcą. Założyli, że przyroda jest niepoznawalna i rozbierają ją na czynniki pierwsze, dowodząc jak Kartezjusz, że kiedy poznają jej najmniejszą drobinę- poznają ją całą.
Ci, do których się zwracałem ze swoją teorią, nie chcą o niej słyszeć, gdyż przekreśla ich dotychczasowe dokonania, każe zmienić styl myślenia, przekreślać cały naukowy dorobek. Kto się z tym pogodzi? Specjaliści o wąskim profilu naukowym nie rozumieją podstawowych pojęć z innych dziedzin, z innych gałęzi nauki. Jak mogę rozmawiać z fizykiem kwantowym, kiedy on zapomniał geometrię ze szkoły? A właśnie na geometrii, na złotym podziale, oparty jest uniwersalny kod przyrody. Ona wyróżnia określone konfiguracje geometryczne. Podstawą tego geometryczno-informacyjnego kodu są proporcje, coś co można by nazwać kwantami wielkości fizycznych, ale wyrażonych geometrycznie. Za tym kryje się całkiem materialna treść, przekazywana nam przez przyrodę. W geometrycznej organizacji świata zawarta jest zasada skutecznego działania, dokonującego się ma jak najprostszej drodze, przy minimalnym, wystarczającym potencjale energetycznym...”
Przyroda posługuje się językiem liczb niewymiernych Fibonacciego, geometrycznego Złotego Podziału, harmonijnej proporcji.
„-Matematyka i fizyka od stuleci zajęte rachunkami algebry sumy nie mogły trafić na właściwy model energetyczno-geometryczny przyrody, który właśnie z racji charakteru tych operacji musi się opierać, jak w przypadku owalu Cassiniego i cassinoidy, na algebrze iloczynu.”
Fazy owalu Cassiniego wg. Kaczmarka (rys.2)

Owal Cassiniego jest miejscem geometrycznym punktów. Iloczyn odległości między dwoma określonymi punktami jest wielkością stałą.
„-Patrzę szerzej, nie mam tych barier, które w innych zakodował cały system nauczania, od szkoły podstawowej przez studia, i wpuścił w pewien kanał. Nie mam ich zahamowań i takiej wiedzy od podstaw. Wchodzę od razu na pewien poziom i stamtąd wybieram sobie to, co jest mi przydatne.”
Jego teoria nie wywołała żadnego zainteresowania naukowców z powodu potrzebnego szerokiego zakresu wiedzy.
„-Ja nie burzę, ja porządkuję: z tych samych klocków, z których złożono pewien niewłaściwy obraz, i z tych, które zostały i nie bardzo wiadomo co zrobić, układam taki, żeby zmieściły się w nim wszystkie klocki i zostało jeszcze miejsce na te zgubione w historycznych bałaganach i zawieruchach... Nie wymyśliłem niczego nowego. Kod energetyczno-geometryczny jest życiem przyrody- tylko trzeba inaczej spojrzeć, znaleźć inny punkt widzenia.”
Klasyczna geometria grecka oparta jest na okręgu i kuli- doskonałej powierzchni, w której każdy punkt jest jednakowo odległy od centrum.
„-Einstein szedł podobnym torem rozumowania. Przyjął jednak jak wszyscy linię geodezyjną kuli jako najkrótszą drogę między punktami w przestrzeni. Ale kula miała być ruchoma, coś nie zgadzało się w tej geometrii, wprowadził więc czwarty wymiar. Wychodząc z geometrii kuli, napotkał inna geometrię i 'wszedł' w czas. Ja eliminuję czas i mówię, że prędkość światła pojawia się w geometrii i że ciała wchodzą na tory o geometrii najkorzystniejszej. Samochód na torze wyścigowym wchodzi w zakręt po określonej krzywiźnie, optymalnie korzystnej. Przekazuję geometryczną interpretację, nie zmieniając wyników, bez używania pojęcia czwartego wymiaru. Geometria dynamiczna jest potrzebna. Umożliwia analizę brył i figur w sposób ciągły. Nie zajmuje się wielkościami odcinków i kątów, tylko relacjami między nimi. Odkurzam tę geometrię, bo już parę razy odkładano ja do lamusa. Ale tylko w tej geometrii istnieje niezmienność wartości figur i brył.
Poszukiwania analogii geometrycznych w przyrodzie, w konkretnych przekształceniach dotyczących rozkładu ładunków i powierzchni- mają sens wtedy, jeśli znajdą potwierdzenie w krystalografii. Stawiam tezę, że w krystalografii przyrody dominuje geometria owalu Cassiniego i cassinoid- ciał powstających z obrotu owalu Cassiniego wokół ich osi...”
Newton podjął badania w celu obalenia teorii Keplera opartej na elipsach, ale z przeciwnym skutkiem. Wydłużenie orbit próbował wytłumaczyć wzajemnym przyciąganiem się planet.
„Newton założył sobie pewien papierowy model, że planety biegną wokół Słońca po swych elipsoidalnych torach. I nagiął do niego rzeczywistość. Ale trzeba było wymyślić podpórkę, aby ten cały Układ się nie rozsypał i nie spadł komuś na głowę. Dodał więc przyciąganie: ciało A działa na ciało B z taką samą siłą, z jaką ciało B oddziałuje na ciało A itd. Dotyczyło to ciał o dużych masach, przy masach mniejszych już mu się to nie sprawdzało. Mój długopis nie przyciąga twojego długopisu. Ale podpórka z przyciąganiem była konieczna, ponieważ Newton wciąż miał przed oczami planety-kule, wyrysowane w swoim kajecie.
-Jak kule mogą się przyciągać na odległość? Kule- energetyczny kastrat, energetycznie obojętne. Na domiar złego, nieruchome. Newton bowiem przeprowadzał swoje obliczenia posługując się modelem statycznym. Czy Ziemia jest kulą stojącą w miejscu? Czy Układ Słoneczny można rozpatrywać statycznie? To tylko teoria, którą człowiek chce narzucić będącej w nieprzerwanym ruchu przyrodzie. Przyroda nie rządzi się prawami wymyślanymi dla niej przez stulecia. Zna tylko jedno prawo: dąży do minimalizacji. Do wykonywania swojej roboty jak najmniejszym wysiłkiem, ale z jak najlepszym skutkiem. To jest to prawo, z którym nie mogą sobie poradzić nasi ekonomiści. No, ale przyroda ma dłuższą praktykę.
-Teoria Newtona upadła, gdy jego teoretyczne kule nabrały życia i zaczęły się kręcić w konsekwencji wielkiego Bang-Bangu czy innej (myślę, że innej) przyczyny sprawczej, zachowując się w przestrzeni jak wirujące krople wody. Laplace zastanawiał się, jak zachowuje się porcja cieczy w ruchu wirowym. A jak wiruje spłaszczona na biegunach Ziemia? Przyciąganie? W magnesie jest przyciąganie...”
Jednak planety nie krążą po krzywych zamkniętych, lecz po torze spiralnym.
„-Ptolemeusz namalował kółka. Kopernik tak długo domalowywał dyferencje, aż doszedł do elips. Newton elipsy zaaprobował, ale też mu się coś nie zgadzało, nie 'wpuścił' planet na tory eliptyczne, tylko 'kazał' im się 'przyciągać', przez co ich tory się 'rozciągały'. W naszych czasach, w czasach dokładnej analizy rozpoczęła się pogoń, żeby znaleźć najmniejszą cząstkę tego 'przyciągania'. Szukali grawitronu, żeby wyjaśnić 'przyciąganie się' elektronów. Nie znaleźli. Potem grzebali w jądrach atomu jeszcze głębiej. Szukali magnetonów. Wydali miliony dolarów i do dziś szukają. A ja mówię, że ich tam nie ma. Takich pojedynczych cząstek. One razem dopiero tworzą konfigurację o takich, a nie innych właściwościach. [Tao zrobiło jedną rzecz, jedna rzecz zrobiła dwie rzeczy, dwie rzeczy zrobiły trzy rzeczy]. Trzy rzeczy zrobiły wszystkie rzeczy. To synergia. Synergia jest wtedy, kiedy nic nie znaczące pojedyncze cząstki tworzą pewną konfigurację i dopiero ta konfiguracja posiada właściwości, o których mówimy określając jej składowe. Każdy układ jest częścią następnego układu, i tak dalej, i to jest ten łańcuch, dążenie przyrody do realizacji działania możliwie minimalnym wysiłkiem. I zamiast tę część rozbijać w nieskończoność, trzeba patrzeć, w jakie ona konfiguracje wchodzi, jakich figur oraz układów jest częścią, obserwować, jak one wzajemnie na siebie oddziałują. Nie analiza, lecz synteza jest ideą nowego paradygmatu. To jest ta płaszczyzna odniesienia- własności energetyczne, wciąż wirujące żyjące układy.
Pierwsza była energia. To nieporozumienie zaczynać wszystko od materii. No bo następnie padnie pytanie: czy materia była, czy stworzył ją Bóg? I wtedy, w owym dialogu filozoficznym materialisty i człowieka religijnego obaj tkwić będą przy swoich racjach. Ale jeśli postawimy tezę, że pierwsza była energia, która musiała być wszędzie, bo nie ma wszak idealnej próżni, to mogę dogadać się z jednym i z drugim. Obaj zgodzą się ze mną, jedynie pod pojęcie energia każdy z nich podłoży inną przyczynę sprawczą. Możemy wtedy- po wielu stuleciach, inkwizycjach i rewolucjach- wreszcie się dogadać.
Przy założeniu, że pierwsza była energia wszystko układa mi się bardziej logicznie, bo przecież, powtarzam, ja nie wymyśliłem niczego nowego. Składam to, co jest, do kupy. Składam, nie rozbijam. Popatrz na orkiestrę. Czy jeśli będziesz słuchał osobno jakiegoś instrumentu, to odtworzysz na tej podstawie całą partyturę? Nigdy. Chyba że to będzie akurat partia solówek. Ale w przyrodzie nie ma 'solówek'. Wszyscy gramy razem, wspólnie. Według tej samej partytury. W meritum (√5+1):2”
Udowodnił tezę, że konfiguracja złotego ośmiościanu (dwie piramidy Cheopsa złączone podstawami), a także romb będący przekrojem poprzecznym tej bryły, mają eliptyczne związki z kwadratem i sześcianem, a tym samym muszą odgrywać tę samą rolę w sieciach geometrycznych i krystalicznych.

Przykłady Złotego Podziału:
  • Proporcje ludzkiego ciała (np. słynny rysunek Leonarda da Vinci przedstawiający człowieka wpisanego w okrąg i kwadrat).
  • Skok spirali DNA wynosi 36stopni (cosinus równy połowie Złotego Podziału).
  • Herodot twierdził, że powierzchnia każdej ściany bocznej Piramidy Cheopsa jest równa powierzchni kwadratu o boku równym wysokości budowli. Więc stosunek połowy boku podstawy do wysokości ściany bocznej odpowiada Złotemu Podziałowi.
  • Zjawisko filoksacji, czyli rozkładu liści na gałęziach (np. wiąz 1:1, buk 1:3, dąb i morela 2:5, topola 3:8, wierzba 5:13)
  • Rozmieszczenie ziaren na tarczy słonecznika, łusek na szyszkach i owocach ananasa, proporcje muszli, geometria pszczelich plastrów itp.
  • Dwuskładnikowe stopy metali zachowują swe szczególne właściwości, gdy ciężary gatunkowe ich składników są związane w stosunku Złotego Podziału. Złote Podziały są inwariantami dowolnych, samoorganizujących się systemów (E.Soroko)
Przykłady cassinoidy:
  • Rentgenogram struktury DNA ma kształt lemniskaty, czyli owalu Cassiniego.
  • Rozkład elektronów w atomie wodoru.
  • Kształt orbitali elektronowych.
  • Kształt zdrowej krwinki.
  • Kształt silnika wysokoprężnego Wrangla.
  • Powierzchnie optyki nieliniowej.
  • Linie łuku elektrycznego.
  • Obrazy modułów sprężystości.
  • Radziecki krystalograf A.Szubin odnalazł owaloidy w geometrii kryształów.
  • Widmo izochromatyczne kryształów.
  • Vadżra, przedmiot hinduskiego kultu, ma kształt lemniskatoidy.
  • Holducty- owalne szynoprzewody Zygmunta Hołogi, mają opór elektryczny bliski zeru.
(opracowano na podstawie: Jędrzej FijałkowskiCałe złoto świata...” cz.1,2,3,4, Czwarty Wymiar 10,11,12/2001r., 1/2002r.)

-----
Dodano 21 lipca 2008r:
Koncepcja, że ciała się nie przyciągają, że żadna siła grawitacji nie istnieje, może wydawać się dosyć niezwykła ludziom ze średnim wykształceniem.
Otóż w teorii względności Einsteina także nie istnieje żadna siła grawitacji! Siła ciążenia to po prostu wynik 'zakrzywienia czasoprzestrzeni'. Mówiąc obrazowo- przedmioty na powierzchni Ziemi poruszają się ruchem jednostajnie przyspieszonym, grawitacja to po prostu siła bezwładności. Stąd identyczność masy bezwładnej z masą wynikającą z siły ciążenia.
W fizyce klasycznej owa identyczność była niewytłumaczalna.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cassinoida to przecież legendarny Pierścien- symbol władzy i wiedzy, noszony przez arystokrację i biskupów.
Średniowieczni alchemicy znali Ouroborousa- pierścień w postaci smoka/węża pożerającego własny ogon.
Faraonowie wpisywali swe imiona w kartusze- stylizowane pierścienie.

Anonimowy pisze...

Przecież wszyscy fizycy pospadają z krzeseł i połapią się za głowę. To jak z tą grawitacją jest czy jej nie ma. Niejasne to troche ....

Anonimowy pisze...

W kwestii formalnej to Da vinci nie narysował tego człowieka w złotym podziale. To jak z jeżem, co je jabłka (drapieżnik) i bocianem, co je żaby (je kurczaki):):) Człowieka w kole z podziałem wymyślił Witruwiusz.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Witruwiusz