Zastanowiło mnie to, że według Księgi Mormona "bez Jezusa nie byłoby możliwe odkupienie".
Na pewno ludzie potrzebują jakiegoś przywódcy, który stanowi punkt odniesienia dla ich działań, autorytet. Tak samo jak gwiazdy sportu, kina i muzyki stanowią inspirację dla młodzieży.
Idea nadprzyrodzonego, transcendentalnego bóstwa nie może pełnić tej funkcji - jakże ludzie mogliby naśladować samego Boga? Przecież Bóg jest wszechmocny i niezniszczalny, może robić co chce, człowiek natomiast już nie, musi dostosowywać się do zastanych realiów, więc prawa boskie pozostają w sferze abstrakcji.
Cielesny Jezus może natomiast służyć za autorytet, ponieważ człowiek mógłby zastanowić się, jak postąpiłby w danej sytuacji.
Skoro Bóg może być człowiekiem, to działa też w drugą stronę, człowiek może stać się taki jak Bóg. Koran przestrzega przed ideą Jezusa-Boga, gdyż nie był jakąś nadludzką formą życia, tylko człowiekiem wspieranym z zewnątrz przez owego Boga. Katolicka idea Jezusa-Boga stawia samego Jezusa z powrotem ponad człowieka, wywyższa go i uniemożliwia naśladowanie jako autorytetu, zostaje jedynie ślepy kult.
Dlatego zaistnienie osoby Jezusa zrównało pojęcia Boga i człowieka, tylko w ten sposób mogły zapanować miłość i jedność, a więc i "zbawienie" ludzkości.
Było już paru takich w historii, uważających się za bóstwo, zazwyczaj kiepsko się to kończyło. Jednak jest różnica, gdyż ci ludzie wywyższali się. W przypadku jedności bytów jeśli ktokolwiek uznałby się za boga, to jednocześnie musiałby uznać za bogów wszystkich innych ludzi, więc nic się nie zmienia, może poza większą wiarą we własne i cudze możliwości. Słowa Jezusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz