Właśnie na Dwójce obejrzałem program "Młodzież kontra" i dowiedziałem się fascynującej rzeczy - że zwierzęta są stworzeniem bożym. Chryste Panie, ten kraj już całkiem wrócił do średniowiecza.
Ciekawe co ci młodzi ludzie robili w szkole na lekcjach biologii.
Choć sam mam uzasadnione wątpliwości co do poprawności teorii ewolucji, raczej skłaniałbym się ku inżynierii genetycznej (ludzie z Ziemi też kiedyś dotrą do innych światów i stworzą tam życie), ale tu nie ma absolutnie mowy, by jakiekolwiek byty nadprzyrodzone ingerowały w powstawanie nowych gatunków. Nic na to nie wskazuje i nigdy nie będzie.
Naukowcy dla świętego spokoju unikają tego tematu, kapłani również, ale nie ma możliwości pogodzenia nauki i religii. Nauka powstała wskutek zaprzeczeniu religii, to wynik prób wyjaśnienia świata bez odwoływania się do nadprzyrodzoności. Gdzie pojawiają się rzetelne badania, mistycyzm znika.
Natomiast religie żerują na ludzkiej niewiedzy, wręcz utrzymują ludzi w niewiedzy, bo skoro za wszystkim stoi nadprzyrodzony Bóg wraz z aniołami, to nie ma sensu szukać dalszych wyjaśnień. To podejście obowiązywało przez ponad półtora tysiąclecia.
Wczoraj w telewizji występował Papież, było czytanie Pisma Świętego. O tym, jak Bóg stwarzał Ziemię i życie na niej. To już jawna kpina z nauki, w dzisiejszych czasach Kościół zamiast unikać tematu, jawnie głosi takie banialuki. A ludzie wierzą.
Innym czytanym fragmentem był ten o Mojżeszu i manewrującym obłoku, wewnątrz którego przebywał Bóg. Miliony wiernych słuchało, i nikt nie załapał, że coś tu jest nie tak.
Czym jest zwykły obłok, to każdy wie (mam nadzieję, ale przypomnę - to para wodna). Więc to nie mógł być zwykły obłok. Skoro się świecił, to zapewne zjawisko jonizacji powietrza, znane ze świetlówek. Skoro była para wodna, zapewne obniżał temperaturę powietrza, poprzez obniżanie ciśnienia, o tym mówi podstawowe dla fizyki równanie Clapeyrona.
Skoro to nie taki zwykły obłok, najwyraźniej stanowił wytwór techniki. Jakby ktoś był zbyt leniwy aby przeczytać całą Biblię, to kilka opisów takich obłoków jest tutaj, a średniowiecznych obrazów tutaj.
Parafrazując jeden z odcinków StarTreka - po co Bogu obłok? (w oryginale - po co Bogu statek kosmiczny?).
Szkoda, że nie było jeszcze fragmentu z Księgi Rodzaju o tym, jak aniołowie mieli dzieci z ludzkimi kobietami.
Tak to bywa, kiedy dzieciom od małego wpaja się w szkołach jedyną słuszną religię, i to na koszt podatników. A lekcje fizyki celowo się gmatwa, jako jakieś dziwne i nieprzydatne na co dzień zadania matematyczne. Te zadania będą przydatne tylko inżynierom, zwykłemu człowiekowi raczej wpierw należy bardziej opisowo przekazać wiedzę o podstawowych prawach przyrody (np. worki ołowiu i pierza spadają z takim samym przyspieszeniem) i działaniu różnych urządzeń powszechnego użytku, aby miał jakieś ogólne pojęcie.
Religie uważa się za pożyteczne z powodu głoszenia moralności (choć tak naprawdę religiom chodzi o zniewalanie ludzi dzięki wmawianiu im poczucia winy). Jakby etyka potrzebowała duchów. Przecież to proste też bez religii: ludzkość to jeden organizm, kiedy ktoś krzywdzi innych, szkodzi również sobie, kiedy ktoś rozwija siebie, wzbogaca całą ludzkość.
Biblia może być tylko wymysłem zabobonnych pasterzy, tego nie wiem, nie byłem świadkiem opisanych tam wydarzeń. Kiedyś założyłem, że jest jednak prawdziwa, i rezultat okazał się zaskakujący - Stwórcy to najpotężniejsza cywilizacja w tym rejonie Wszechświata, a ludzie są ich potomkami i potencjalnymi spadkobiercami. Całkiem nie najgorsza perspektywa, i żadnych bytów nadprzyrodzonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz