Straciłem cierpliwość, więc co nieco opiszę.
Otóż do napędu statku można próbować wykorzystać oddziaływania mechaniczne, czyli różne wariacje na temat napędu rakietowego.
Jednak napęd rakietowy obarczony jest poważnymi wadami, z czego najpoważniejszą jest ograniczona ilość paliwa.
W technice widoczny jest trend zastępowania układów mechanicznych elektrycznością, oddziaływaniami elektromagnetycznymi. Nie inaczej może być z pojazdami, wystarczy tylko poszukać sposobu zaprzęgnięcia elektryczności do napędu. Jednak silnik elektryczny to nadal napęd mechaniczny.
Do znalezienia sposobu zaprzęgnięcia elektryczności w napędzie gwiezdnego statku można wykorzystać metodę Sherlocka Holmesa, czyli wyeliminować nieprawdopodobne możliwości, a to co zostanie może się przydać. I tak zostaje:
- Pole elektryczne. Wysokie napięcia służą do napędu zabawek zwanych lifterami. Jednak to nadal nie najlepszy sposób, siły są niewielkie oraz wystąpiłyby trudności w manewrowaniu.
- Pole magnetyczne. W magnesach i elektromagnesach liczba linii sił pola magnetycznego jest taka sama zarówno na wlocie, jak i wylocie pola. A to oznacza, że jeśli wyeliminuje się ewentualny opór elektryczny w przewodniku, układu nie trzeba zasilać dodatkową energią.
Pola magnetyczne mogą być stałe, wirujące (osiowo) lub pulsujące, innej możliwości nie ma. Pola stałe się nie nadają, gdyż wymagają ogromnych energii, a sam pojazd zachowywał by się dosyć chimerycznie z powodu uzależnienia od zewnętrznych pól magnetycznych.
Pozostają pola magnetyczne wirujące lub pulsujące.
Z wirującymi o tyle jest prosta sprawa, że nie posiadają zbyt wielu parametrów (tylko biegunowość, natężenie i prędkość wirowania). Dobierając odpowiednie zależności fazowe można wymusić wirowanie pola z prędkością światła, patrząc osiowo zawijałoby się na kształt... swastyki. Jedynym dobieralnym parametrem pola magnetycznego pozostałoby tylko natężenie. Pozostaje jeszcze problem stabilizacji i sterowania pojazdem, lecz ten przykład pokazuje, jak taki napęd jest prosty. Wirujące pole wymusza zastosowanie kadłuba w kształcie dysku, a jonizacja otaczającego powietrza spowodowałaby jarzenie się powierzchni (taka świetlówka wykręcona na opak).
Z kolei pola pulsujące wymagałyby dobrania kształtu i częstotliwości impulsów. Dla ułatwienia mogę dodać, że najlepiej wykorzystać rezonansowe właściwości materii.
Podsumowując, zasada działania statku gwiezdnego jest prostsza niż np. samochodu. Byłby wykonalny nie tylko w nieokreślonej przyszłości, ale przynajmniej już od kilkudziesięciu lat. Jedyne, co powstrzymuje ludzkość, to przywiązanie do tradycji:
Tam w górze nie ma komu zaimponować, więc nikomu się nie spieszy. Lepiej kisić się we własnym sosie.
1 komentarz:
Nie pozostaje nic innego jak tylko siąść nad projektem i sobie taki statek zbudować :)
Prześlij komentarz