Pewnego dnia oczyściłem swój umysł ze wszystkich pojęć, zrezygnowałem ze wszystkich pragnień. Odrzuciłem wszystkie słowa, za pomocą których myślałem, i trwałem w spokoju. Czułem się trochę dziwnie, jak gdybym był wprowadzany w coś lub jak gdybym dotykał jakiejś nieznanej mi siły... I cyt! Wstąpiłem. Utraciłem granicę mego fizycznego ciała. Oczywiście miałem swoją skórę, lecz czułem, że znajduję się w środku kosmosu. Mówiłem, lecz moje słowa traciły swe znaczenie. Widziałem ludzi przychodzących do mnie, lecz oni wszyscy byli tym samym człowiekiem. Wszyscy byli mną! Nigdy nie znałem tego świata. Wierzyłem przedtem, że zostałem stworzony, lecz obecnie muszę zmienić swój pogląd: ja nigdy nie zostałem stworzony - ja byłem kosmosem; żaden indywidualny pan Sasaki nie istniał.Cóż, kolejny przykład epifanii...
środa, 16 maja 2012
Sokei-an Sasaki
Przeżycia tegoż mistrza zen:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz