Ostatnio zaglądałem na strony różnych urzędów i wydaje mi się, że przy okazji zauważyłem pewną prawidłowość.
Otóż wszędzie szukają do pracy kierowników (niemal wyłącznie). Przynajmniej z kilkuletnim doświadczeniem na podobnym stanowisku.
I, o dziwo, znajdują takich.
Czegoś tutaj nie rozumiem. Co się stało z poprzednimi kierownikami? Dlaczego nie mogą awansować kogoś z już pracujących w danym urzędzie? I skąd u licha biorą bezrobotnych kierowników urzędów?
Jeśli ów kierownik urzędu był dotychczas bezrobotny, to dlaczego utracił poprzednią pracę? Czyż to nie jest ryzykowne zatrudniać zwolnionego z pracy kierownika urzędu?
Jedyny sensowny wniosek jaki się nasuwa to taki, że ci kierownicy urzędów skaczą sobie ze stołka na stołek. Taki zamknięty obieg, skoro pracownicy nie awansują.
Czyli po prostu kolesiostwo, oferty są pisane pod kogoś, te zmiany stanowisk mają służyć powiększeniu wynagrodzenia lub wręcz zagospodarowaniu zwolnionych dyscyplinarnie w innym urzędzie (przecież mało komu by się chciało zmieniać pracę na podobnie płatną).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz