Chyba mało znany jest fakt, że wszystkie substancje w naszym otoczeniu są truciznami. Nawet zwykła woda, spożyta w nieodpowiedniej proporcji. Chemicznie czysta jest bardzo silnym rozpuszczalnikiem, na szczęście w takiej postaci nie występuje wokół nas.
W XVI wieku niemiecki lekarz i alchemik Theophrastus Bombastus von Hohenheim, znany bardziej jako Paracelsus, napisł: "Każda substancja jest trucizną; nie ma żadnej, która nią nie jest. Truciznę od lekarstwa odróżnia właściwie dawka".
W początkach współczesnej medycyny jako lekarstw używano minimalnych dawek substancji wywołujących podobne efekty co choroba, którą miały zwalczać. To powodowało aktywację mechanizmów obronnych organizmu, które przy okazji radziły sobie z chorobą.
Współczesne lekarstwa mają bardziej skomplikowane działanie, lecz nadal obowiązuje zasada Paracelsusa.
Proponuję to przemyśleć przed kolejnym wyjściem z apteki z reklamówką pełną medykamentów, często przepisywanych przez kilku lekarzy nie wiedzących o sobie wzajemnie. Leki są ostatecznością, nie zagwarantują nam zdrowia. Znacznie lepszy efekt profilaktyczny da choćby spacer i zjedzenie zwykłego jabłka. I umysł przy lepszym dokrwieniu sprawniej funkcjonuje.
Pod supermarketami obserwuję ciekawą scenę - wszyscy parkują jak najbliżej wejścia, nawet jeśli wolne byłoby tylko miejsce dla niepełnosprawnych. Kilkanaście, kilkadziesiąt metrów dalej miejsca są puste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz