Właśnie oglądam program telewizyjny "Strefa Tajemnic". Odcinek poświęcony jest opętaniom.
Taka opętana osoba zachowuje się dosyć spektakularnie - dziwny wyraz twarzy, oczy wykręcone białkami na wierzch, przekleństwa rzucane basem. Czasem przedmioty unoszą się w powietrzu. Miałoby to rzekomo świadczyć o istnieniu zła.
Tylko coś mi tu nie pasuje - jaki interes miałoby zło w odstawianiu takiej sztampowej szopki? Nie takie to zło straszne, skoro posuwa się do aż takich kretynizmów by dowieść własnego istnienia.
A może jednak stoi za tym Szatan, próbujący pokazać poziom ludzkiego intelektu? W takim razie pierwszą rzeczą, jaką należałoby zrobić z opętanym, to przeprowadzić gruntowne skany za pomocą tomografii komputerowej albo rezonansu magnetycznego. Może owo siedlisko złego ducha wygląda jak ziarenko ryżu umieszczone gdzieś w mózgu. Badanie go mogłoby doprowadzić do skoku technologicznego w elektronice. Producentom mikroprocesorów brakuje pomysłów na ich dalszy rozwój, potrzebują nowych idei.
Kwestia unoszenia się rzeczy i pojazdów, nie posiadających śmigieł czy dysz rakietowych. Kluczem do zrozumienia jest uświadomienie sobie faktu, że prędkość elektronu na orbicie atomu jest skończona. Przypomina się cywilizacja Majów i Inków - znali koło, a jakże, ale nie wiedzieli do czego służy.
Poniżej piosenka z filmu "Egzorcysta 2 i 1/2" ("Repossessed"):
Od zarania ludzkości złe duchy wywoływały choroby, będące karą za grzechy. Aż wreszcie wynaleziono mikroskop. A przecież nawet "nadprzyrodzony" demon musi być z czegoś zbudowany i gdzieś mieszkać.
---dodane 24 lutego 2011 roku---
A jednak istnieje naturalne wyjaśnienie opętań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz