wtorek, 4 lipca 2017

Podróże międzygwiezdne, kolejne wyjaśnienia...

Nigdzie nie jest daleko. Ów fragment który ludzie uważają za cały wszechświat matematycznie jest punktem, czyli odległości są zerowe.
Nawet teoretycznie dałoby się dotrzeć gdziekolwiek w zerowym czasie, ale aby tego dokonać nie trzeba zwiększać prędkości, lecz przeciwnie, zmniejszać w kierunku zerowej.
Jeśli uwzględnić wszystkie istniejące fragmenty zwane wszechświatami, to dowolna rzecz w naszej przestrzeni ma nieskończoną szybkość w każdym kierunku, aby się zaczęła poruszać (to co ludzie uważają za poruszanie się) to należałoby zmniejszać szybkość w którymś z kierunków, a nie zwiększać, skoro już na wstępie jest ona nieskończona.
Czyli jest odwrotnie niż się ludziom wydaje.

Z praktyczną realizacją nawet dosyć prostych napędów kosmicznych też jest odwrotnie niż się ludziom wydaje.
Nie wiedzieć czemu ludzie uparli się, żeby poruszać statek, masę, na co potrzebne są energie. I wiążą się z tym różne problemy oraz ograniczenia. A po prostu trzeba poruszać nie statkiem, nie przykładać żadnych sił do jego kadłuba, lecz poruszać przestrzenią wokół statku. Przestrzeń nie ma masy i związanych z nią ograniczeń.

Czyli gdyby poruszać się samochodem, należałoby napędzać nie samochód, ale drogę pod nim. Z tym że droga jest przyczepiona do planety, a planeta ma masę, więc w praktyce łatwiej poruszać samochodem, a nie całą planetą.
Próżnia nie ma masy, statek kosmiczny ma, prościej jest poruszać próżnią niż statkiem.

Brak komentarzy: