piątek, 12 maja 2017

Teoretyczne możliwości istnienia transportera (teleportera)

W serialu "StarTrek" z 1966 roku pojawiło się urządzenie nazywane transporterem, służące do teleportacji.
A przy okazji komunikatory, używające jakiś pozaprzestrzennych fal, innych niż elektromagnetyczne. Oraz jakieś czujniki, również najwyraźniej wykorzystujące te fale, pozwalające odczytywać informację dotyczącą form życia na odległość.

A w TNG z 1987 roku replikatory, wytwarzające przedmioty (w tym posiłki, części zamienne i narządy do przeszczepów). A także komputery ze sztuczną inteligencją, bez klawiatury, sterowane głosem i z ekranami dotykowymi, potrafiące odtwarzać muzykę i filmy, przesyłać wideorozmowy. Tablety też mieli, z możliwością odtwarzania filmów, choć służyły głównie do wyświetlania tekstów...

Naukowcy twierdzą, jak zwykle mają w zwyczaju, że transportery są i zawsze będą niemożliwe do zbudowania.
Bo to wymagałoby zmierzenia stanu całej materii w organizmie (zasada nieoznaczoności to uniemożliwia), zamiany jej w energię, przesłania ogromnej ilości energii (elektromagnetycznie rzecz jasna, przez radio, bo naukowcy nie zauważyli że w StarTreku używają nieelektromagnetycznych komunikatorów) wraz z informacją i zrekonstruowania materii w miejscu docelowym.

Naukowcy zapomnieli, że już w XIX wieku istniała hipoteza, że materia jest cyklicznie tworzona z energii znajdującej się wokół niej, czyli nie jest czymś stałym od zawsze, ale generowanym na bieżąco.
Nie wiem dlaczego tej hipotezy nie znalazłem w żadnej książce dotyczącej historii nauki i techniki, ale jest opisana w powieści Verne'a "Łowcy meteorów".
Natomiast już w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych było wiadomo, a nawet to udowodniono, że próżnia jest jakby barierą potencjałów. Materia o przeciwnym poziomie potencjału jakby "przeskakuje" na drugą stronę przestrzeni (próżni), znika z naszej przestrzeni, a jeśli tamtej nadać znowu przeciwny potencjał, pojawia się w naszej przestrzeni, jakby "znikąd". Czyli cały Wszechświat jest wypełniony taką wirtualną potencjalną materią, ale znajduje się ona "po drugiej stronie".

Te dwie teorie pozwalają przewidzieć, na jakiej zasadzie mógłby hipotetycznie działać taki teleporter, według jakich praw fizyki, które będą odkryte dopiero w kolejnych stuleciach.
Materia zostałaby pozbawiona energii, zamieniając się we wzorzec w pozaprzestrzeni. Do tego wzorca, podobnie jak do informacji przekazywanych przez sprzęt telekomuniacyjny, nie miałyby zastosowania prawa fizyki naszej przestrzeni, tylko prawa fizyki pozaprzestrzeni.
W pozaprzestrzeni odległość może być czymś zupełnie innym niż w naszej przestrzeni, albo wręcz może nie istnieć. Więc w pozaprzestrzeni wzorzec materii mógłby zostać przesunięty w dowolny inny punkt naszej przestrzeni, a tam się zmaterializować z powrotem w materię, czy to pobierając energię z otaczającej przestrzeni (czego efektem byłoby ochłodzenie), czy poprzez ponowną zamianę wirtualnych cząstek w cząsteczki rzeczywiste.
Z punktu widzenia naszej przestrzeni, przedmiot by "przeskakiwał" z miejsca na miejsce, znikając w jednym miejscu w tym samym czasie pojawiałby się w drugim (zasada zachowania energii dla całego Wszechświata zostałaby zachowana).
Nie przesyłanie informacji o położeniu jednej cząsteczki za drugą, szeregowo, ale wszystkich jednocześnie, równolegle.

Brak komentarzy: