sobota, 9 lipca 2011

Ważenie duszy

Skoro zmiany zagęszczenia siły życiowej/ eteru mogą powodować zmiany grawitacji, można to zbadać.

W 1854 roku niemiecki anatom Rudolf Wagner spekulował, że powinna istnieć jakaś substancja, z której jest zbudowana dusza.
W 1896 roku dr Duncan MacDougall, amerykański lekarz z Haverhill w stanie Massachusetts i członek Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Zjawiskami Nadprzyrodzonymi (ASPR), postanowił zważyć ową duszę. Dusza powinna opuszczać ciało człowieka w chwili śmierci, więc aby ją zważyć wystarczy sprawdzić, czy występuje jakaś zmiana wagi u konającego człowieka. Do tego posłużyła waga przemysłowa zamieniona w łóżko.

Pierwszy ochotnik, umierający na gruźlicę, znalazł się 10 kwietnia 1901 roku. W chwili jego śmierci, ok. godziny 21-wszej, zauważono gwałtowny spadek wagi o 21 gramów. Do maja 1902 roku przebadano jeszcze 5 ochotników, zmierzona utrata wagi wyniosła 14, 10 i 14 gramów, przy ostatnim nie zaobserwowano niczego (zmarł w trakcie ustawiania wagi). Problemem okazało się dokładne określenie czasu zgonu oraz precyzja wag.
Kolejne eksperymenty przeprowadził na 15 otrutych psach, jednak nie odnotowano zmiany wagi (co rzekomo miało dowodzić, że psy nie posiadają duszy).

Kilka lat później, 1 marca 1907 roku, „New York Times” opublikował artykuł na ten temat. Sam MacDougall opublikował raport z badań w czasopiśmie „American Medicine”, a także wewnętrznym periodyku ASPR.

Pojawili się sceptycy i zwolennicy, jednak nikt nie powtórzył doświadczeń na ludziach. Lewis Hollander zaobserwował zmianę wagi podczas śmierci owiec (od 18 do 780 g.), ale nie udało się to w przypadku kóz i jagniąt.

Laura Gilpin napisała wiersz „Waga duszy” (The Weight of a Soul), powstał również film "21 gramów" (21 grams):

Oczywiście zmiana wagi nie świadczyłaby o ucieczce duszy, lecz zmianie poziomu siły życiowej (różni ludzie, podobnie ja różne zwierzęta, w chwili śmierci posiadają inny jej poziom, dlatego pomiar za każdym razem da inny wynik). Według obyczajów panujących w Indiach lekarze nie odłączają człowieka od aparatury podtrzymującej życie, dopóki nie mają pewności, iż ich prana nie zanikła.

Współcześnie (a właściwie od zawsze) znane są konstrukcje skupiające lub kierujące ów eter, można pokusić się o pomiary zmiany masy przedmiotów nieożywionych. Były takie doświadczenia (entomologa Grebiennikowa oraz fizyka Kozyriewa).

To jeden z powodów, dlaczego gromadzę te informacje na blogu. Współcześni naukowcy nie rozumieją tych zagadnień - bo niby skąd mieliby je znać? Dlatego odrzucają wszelkie anomalne wyniki badań, gdyż kojarzą im się z siłami nadprzyrodzonymi, które przecież z zasady nie istnieją. Bo faktycznie nie istnieją, ludzie uważają za nadprzyrodzone to, czego nie rozumieją. Jeszcze 200 lat temu pioruny były nadprzyrodzone, ale później zrozumiano zjawiska elektryczne, co jednak się przydało.

Brak komentarzy: