Wspaniale być ateistą, bo jest się integralną częścią otaczającej rzeczywistości. Jednością z innymi ludźmi, z przyrodą, z Ziemią, z Wszechświatem :)
To jedność jak najbardziej fizyczna, każda molekuła w ciele jest wymieniana z otoczeniem przynajmniej kilkukrotnie w ciągu życia, a z każdym oddechem wdycha się średnio 6 molekuł które ktoś kiedyś wydychnął w jednym wydechu.
Być może istnieje też jedność poza materią, jakaś substancja która tworzy materię, przenika i podtrzymuje w istnieniu. Kiedyś była nazywana eterem, później czasoprzestrzenią, polem kwantowym, miłością... Dzięki temu każda molekuła może się natychmiast komunikować z każdą inną molekułą.
Z powodu tej jedności jakiekolwiek działania przeciwko innym ludziom są jednocześnie działaniami skierowanymi przeciwko sobie.
Z ludźmi jest jak z komórkami w jednym organizmie, każda pełni jakąś funkcję, a jednocześnie jest potrzebna innym komórkom. Jeśli jakakolwiek komórka jest odrzucona, to stan choroby, początek nowotworu który może zabić cały organizm.
Materia ciągle zmienia swoją formę, życie jednostki przychodzi i odchodzi, ale gatunek musi trwać. Nie mają sensu inne działania niż dla dobra innych ludzi. Bo własne życie jest ulotne, jedynie gatunek jako całość ma szansę przetrwać. Kiedyś też gatunek wyginie, więc można po sobie pozostawić gatunki potomne na innych planetach, by podtrzymać tą sztafetę życia.
Natomiast osoby wierzące w byty nadprzyrodzone żyją w przekonaniu, że jakaś ich cząstka będzie żyć wiecznie bez ciała. To powoduje separację ludzi miedzy sobą, konflikty, każdy ciągnie do siebie. Są więzi pionowe z domniemanym duchem, lecz brakuje więzi poziomych między samymi ludźmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz