Poprzednio podałem przykład, jak budownictwo socjalne spowodowałoby spadek ceny mieszkań do poziomu zerowego.
Jeśli jest 99 mieszkań i 100 chętnych to ten, który najmniej zaoferuje stanie się bezdomnym, owo zjawisko nazywa się "niewidzialną ręką rynku" regulującą ceny.
W przypadku 101 mieszkań i 100 chętnych zachodzi ciekawe zjawisko, bo 1 mieszkanie zostaje puste i nie ma na niego chętnego. Jak się posiada coś zbędnego, czego nie można sprzedać z powodu braku chętnych, to ile wynosi cena? Ano zero (0). Z nadmiarową rzeczą można zrobić co się chce, oddać za darmo, zniszczyć, ale i tak się na niej już nigdy nie zarobi. To oczywiście uproszczony opis.
Zadziwia potrzebna niewielka skala do powstania tego zjawiska, bo przy wzroście ilości budowanych mieszkań zaledwie o ok. 2% ich cena spada o 100% do zera. Przy wzroście kosztów budowy o 2%!
To nie jest abstrakcyjny przykład, gdyż w wielu wschodnich rejonach Niemiec samorządy za darmo rozdają mieszkania. Otóż po zjednoczeniu znaczna część mieszkańców w poszukiwaniu pracy przeniosła się na zachód, więc na wschodzie zostały puste budynki, których nikt nie chce zająć. W Skandynawii gminy za darmo dają działki budowlane, żeby tylko ktoś zechciał przyjechać i wybudować sobie dom. Tak na marginesie, tylko patrzeć jak podobna sytuacja będzie w Polsce, gdyż w wielu rejonach kto mógł to wyjechał, zostali sami emeryci, którzy średnio po kilku latach wymrą.
Wraz z zastępowaniem pracy człowieka przez automaty, możliwa się staje nadprodukcja dóbr. Warunkiem jest brak wzrostu populacji. Więc rządy mają dwie opcje:
1) Narzucać ograniczenia produkcji i poświęcać część populacji (bieda, wojny) dla zachowania dotychczasowej ideologii rynkowej.
2) Zlikwidować pieniądze i wszystko rozdawać za darmo.
To drugie rozwiązanie nie jest takie nierealne jakby się wydawało, wystarczą tylko możliwości produkcji tuż powyżej potrzeb, co w wielu dziedzinach ma obecnie miejsce. Oraz, oczywiście, zmiana trybu życia, z dotychczasowego nastawionego na konsumpcję.
Może paść zastrzeżenie, że ciężko będzie kogokolwiek zmotywować bez płacenia mu. Ale to tylko pozory - po co komuś pieniądze, skoro i tak ma wszystko za darmo? Motywacja finansowa jest najbardziej prymitywna, po zaspokojeniu podstawowych potrzeb fizjologii i bezpieczeństwa zanika zgodnie z piramidą Maslowa, pojawia się potrzeba przynależności, uznania i samorealizacji.
Chyba faktycznie to może działać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz